Jeżeli miałbym sądzić po perfumach wydanych przez Frederica Malle w ciągu ostatnich 18 miesięcy – czuję się uspokojony. Póki co przejście jego Editions de Parfums w ręce koncernu Estee Lauder nie wpłynęło negatywnie na poziom i jakość nowych pachnideł. Zarówno Cologne Indelebile jak i Monsieur. zasługują na najwyższe noty. Tegoroczne Superstitious także trzyma poziom. To wg mnie jedne z najlepszych kobiecych perfum w jego ofercie.
Tym razem Frederic Malle współpracował Alberem Elbazem, przez 14 lat dyrektorem kreatywnym w Lanvin, wcześniej u YSL oraz niezawodnym i wielokrotnie już „sprawdzonym w dziele” perfumiarzem Dominique’m Ropionem, mającym na koncie takie arcydzieła jak Portrait of a Lady czy czy Vetiver Extraordinaire. Efektem kooperacji tych trzech dżentelmenów są niezwykle eleganckie, szykowne i ekskluzywnie pachnące perfumy, skomponowane w neoklasycznym stylu, które panowie opatrzyli nośną nazwą Superstitious (ang. przesądny).
Frederic Malle nie znał osobiście Albera Elbaza, ale – jak sam mówi – podziwiał jego prace, w tym suknie, które osobiście nosiła żona Frederica – Marie. Okazało się, że Malle i Elbaz maja wspólną znajomą, dzięki której Fredericowi udało się zaprosić Elbaza na lunch w celu zaproponowania mu współpracy. Malle wiedział już wtedy, że Elbaz jest fanem jego perfum, i że kupuje Editions de Parfums jako prezenty dla swych ukochanych kobiet (jakkolwiek to brzmi…, no ale w końcu akcja dzieje się we Francji…). Elbaz zgodził się, choć nie bez wątpliwości. Reszta już jest historią.
Zapach sukni kobiety, którą kochasz.
Takie hasło przyświecało projektantom podczas pracy nad Superstitious. To bardzo kobieca kompozycja złożona z klasycznych nut perfumowych: róży i – głównie – jaśminu, cudownie podkreślonych przez z umiarem użyte aldehydy oraz nutę brzoskwini i wypełnionych paczulą, a osadzonych na bazie zbudowanej z wetywerii, kadzidła i ambry. Nie znajdziemy w nich współczesnych, tak modnych obecnie nut kulinarnych, słodkich czy owocowych. Tradycyjne aromaty w nim zawarte oraz ich proporcje wpływają na klasyczny sznyt tych perfum, jakimś cudem nie popadających jednak przesadnie w styl retro.
Superstitious oparty jest na kwiatowo-drzewnym equilibrium. Bukiet kwiatów jest bardzo elegancki i nienachalny, drzewna natura zaś nieco zdominowana przez paczulę, choć – co warto zauważyć – wetyweria stanowi w niej także niemal równie istotny element, a na etapie finiszu nawet ważniejszy. W efekcie aromat jest owszem kwiatowy, ale przy tym też wytrawny. Aldehydy dodają całości polotu podkreślając jego wyrazistość i asertywność.
Zapach ma niesamowitą, zapadająca w pamięć, obsesyjnie piękną sygnaturę. Kobieta go nosząca ma robić wrażenie równie mocne, jak ubrana w piękną suknię zaprojektowaną przez Abera Elbaza. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak własnie jest. Te perfumy intrygują, wabią i fascynują, a obecne na kobiecej skórze mogą stać się skutecznym i groźnym narzędziem uwodzenia. Nie sposób być wobec nich obojętnym.
Zadbano o parametry. Superstitious jest bardzo ekspansywny i bardzo trwały. Użyty w małej ilości (co jest w tym przypadku zdecydowanie wskazane) będzie pozostawiał piękny, zmysłowy, intrygujący i luksusowo pachnący ogon za noszącą go kobietą przez cały dzień do późnego wieczora, a nawet późnej nocy. Jego ślad w postaci zmysłowej bazy pozostanie na skórze nawet do następnego ranka. Zbyt obfita aplikacja może natomiast nie tylko skonfundować otoczenie, ale także zmęczyć samą „nosicielkę”. Zalecam więc szczególną ostrożność.
Najnowsze dzieło Frederica Malle nie jest więc na tle innych jego perfum wyjątkiem, gdy chodzi o jakość i kompozycję. Wszystko jest tu na najwyższym poziomie, co nie powinno zaskakiwać. W końcu mamy do czynienia z jedną z najbardziej prestiżowych współczesnych marek perfumeryjnych. Wyjątkowe jest natomiast tym razem opakowanie. Flakon – choć nie zmienił kształtu – został wykonany z czarnego szkła i zamiast tradycyjnej prostej etykiety z nazwą marki, perfum oraz imieniem i nazwiskiem perfumiarza, umieszczono na nim tajemnicze oko… Z eye twiching – czyli z syndromem drgającej powieki – są w niektórych kulturach (m.in. chińskiej, indyjskiej) związane różnorakie przesądy, co nawiązuje do nazwy tych perfum. Zatyczka flakonu zyskała kolor złoty, a design kartonika został przeniesiony z flakonu. Uwaga – jest jeszcze jedna „cecha”, która wyróżnia Superstitious na tle innych zapachów Frederica Malle, a o której chcę wspomnieć. Cena. Jeszcze wyższa, niestety. 260 EUR za 100 ml. Cóż, luksus kosztuje. Wiemy to nie od dziś.
nuty głowy: brzoskwinia, aldehydy
nuty serca: egipski jaśmin, turecka róża
nuty bazy: ambra, kadzidło, wetyweria, paczula, piżmo
perfumiarz: Dominique Ropion
rok premiery: 2017
moja ocena w skali 1-6:
zapach: 6,0/ projekcja: 6,0/ trwałość: 6,0