Styl perfum Serge'a Lutensa wyewoluował na przestrzeni lat od bardzo dosłownego, skoncentrowanego na składnikach, nutach i ich kombinacjach oraz korelacjach do niemal całkowicie abstrakcyjnego. Stało się to mniej więcej wraz z opublikowaniem w 2006 roku Gris Clair, którego tytułową "jasną szarość" twórca osiągnął przy użyciu lawendy, tonki i białych piżm. Odtąd oryginalne, pełne inwencji nazwy … Czytaj dalej Serge Lutens -„Dent de lait”, czyli ząb mleczny…
Christopher Sheldrake
Serge Lutens „Bas de Soie” – jedwabna wiosna
Zwykle słyszę i czytam o podobieństwie Bas de Soie do Chanel No. 19. Nie znam na tyle dobrze perfum Henri Roberta, by to z przekonaniem potwierdzić. Jednak z kilkukrotnych testów klasycznej 19-ki, jakie w dłuższym okresie przeprowadzałem w perfumeriach, zapamiętałem intensywną zieloność galbanum i pudrowość irysa. Te elementy rzeczywiście odnajduję w Bas de Soie, … Czytaj dalej Serge Lutens „Bas de Soie” – jedwabna wiosna
Serge Lutens „Clair de Musc”
Pamiętacie Bestię? "Początkowo miód i róże. Nic nie wskazuje na to, że pod ich warstwą leży… bestia. Nie od razu, ale już po chwili czuć jej gęstą sierść. Z czasem szczypiące w nos kastoreum wygrywa z innymi składnikami. Włochaty costus dodatkowo wzmaga zapach sierści. Czystej sierści, pachnącej samą sobą… Bestia żyje. Jej rozgrzane futro uwalnia … Czytaj dalej Serge Lutens „Clair de Musc”
Kwiaty od Serge’a Lutensa: „Fleurs d’oranger” i „Datura noir”
Fleurs d'oranger Zaprezentowany w 2003 roku przez Serge'a Lutensa Fleurs d'Oranger to coś więcej, niż perfumy z nutą kwiatu pomarańczy. To prawdziwa olfaktoryczna oda do tego uroczego aromatu, który został tu umieszczony w samym centrum i ze smakiem podrasowany przez kilka innych składników, które decydują o jego unikatowym i subtelnie zmieniającym się w czasie obliczu. … Czytaj dalej Kwiaty od Serge’a Lutensa: „Fleurs d’oranger” i „Datura noir”
Serge Lutens „Bapteme du Feu”. Chrzest bojowy albo dzieło wizjonera…
Maestro Serge Lutens odezwał się po raz kolejny. Czy jego olfaktoryczna wizja wciąż jest tak ekscytująca, jak niegdyś? Po charakterystycznych, smukłych, prostokątnych, ascetycznych flakonach od lat możemy spodziewać się niezwykłej zawartości. Tak już do tego przywykliśmy, że kolejne premierowe pachnidła Serge'a Lutensa przestały nas ekscytować, a przynajmniej nie ekscytują nas tak bardzo, jak to miało miejsce … Czytaj dalej Serge Lutens „Bapteme du Feu”. Chrzest bojowy albo dzieło wizjonera…