Frederic Malle Editions de Parfums „Monsieur.”

Mało która marka perfumowa równie mocno ekscytuje mnie każdą premierą nowego zapachu co Editions de Parfums Frederica Malle. Amouage, Maison Francis Kurkdjian i nie wiem, czy cokolwiek jeszcze… no może Creed i Tom Ford Private Blend. Moja ekscytacja sięga oczywiście zenitu, gdy nowe pachnidło dedykowane jest mężczyznom, i gdy stoi za nim ceniony przeze mnie perfumiarz. Gdy do tego dodam dobrze brzmiącą nazwę oraz – co bywa ważne – sugestywną fotografię towarzyszącą zapachowi, a także dobre „hasło reklamowe”, przygotowuję się na spotkanie z czymś co mnie mam nadzieję poruszy. I tu dochodzę do tematu wpisu, czyli najnowszego pachnidła Frederica Malle dedykowanego mężczyznom.

Monsieur.

Frederic Malle Monsieur

Frederic Malle zaprasza do współpracy perfumiarzy jego zdaniem najlepszych, ale jednocześnie takich, z którymi znajduje wspólny język. Najlepiej – jak twierdzi – pracuje mu się z weteranami branży: Mauricem Roucelem, Jean-Claudem Elleną, Dominiquem Ropionem czy Carlosem Benaimem. Ma z nimi wspólne perfumowe wspomnienia i te same punkty odniesienia. Panowie rozumieją się niemal bez słów, jak starzy, doświadczeni muzycy jazzowi, gdy przyjdzie im razem zagrać znane standardy lub wspólnie improwizować.

Jednak nad Monsieur. Frederic Malle współpracował z Bruno Jovanovicem, przedstawicielem młodszego pokolenia „nosów” IFF. Obaj panowie stworzyli już wcześniej Dries Van Noten par Frederic MalleJovanovic zaperfumował też trzy świece z kolekcji Malle. Współpraca z tym perfumiarzem ma z pewnością nieco inny charakter (Bruno to rocznik 1975), ale musi być bardzo udana, skoro i tym razem Frederic Malle postawił na Jovanovica. Tym razem imię i nazwisko perfumiarza znalazło się na flakonie Editions de Parfums, a to najwyższy rodzaj uznania i najlepsza możliwa obecnie rekomendacja w perfumiarskim światku.

Malle and Jovanovic
Frederic Malle i Bruno Jovanovic podczas oceny zapachu w laboratorium

 

Monsieur. moim zdaniem wpisuje się w dotychczasową stylistykę i filozofię marki Fredrica Malle, która w skrócie – wedle słów samego twórcy – polega na przywracaniu klasycznej artystycznej perfumerii najbardziej wymagającej klienteli poprzez publikowanie perfum inspirowanych Haute Parfumerie, ale tworzonych wg współczesnych reguł i z wykorzystaniem możliwości, jakie daje współczesna chemia i technika.

Jak więc pachnie Monsieur.? Pachnie… paczulą, esencji której w formule jest ponad 50%(!). Frederic Malle twierdzi, że Monsieur. jest dla paczuli tym, czym Carnal Flower dla tuberozy. A ja dodałbym jeszcze, że jest także tym, czym Vetiver Extraordinaire dla wetywerii. Współczesną interpretacją klasycznego tematu z użyciem najbardziej wyrafinowanych obecnie dostępnych składników, bazującą na tzw. przedawkowaniu (overdose) głównej ingrediencji. W związku z tym nasuwa mi się pewna analogia. Otóż Vetiver Extraordinaire (2002) można śmiało nazwać współczesnym odpowiednikiem klasycznego Vetiver (1959) od Guerlain. W tym kontekście Monsieur. w swej treści jawi mi się jako współczesna wersja Gentleman (1974) od Givenchy, klasycznego pachnidła szyprowo-skórzanego z paczulową dominantą. Nie wiem, czy to przypadek, ale nawet w towarzyszącym zapachowi haśle Monsieur. A Gentleman’s Perfume odnajduję to nawiązanie klasyka Givenchy…

Monsieur. to neoklasyczne, sentymentalne, wyrafinowane i wyraziste pachnidło dla dojrzałego mężczyzny, szczególnie tego dobrze pamiętającego lata 70-te.

Zapach ewoluuje na skórze od mocnego, intensywnego i bardzo intrygującego początku, w którym paczula ma pewną dozę oryginalnej dymności, a której towarzyszy łagodząca charakterny początek mandarynka. Owa niby-dymna nuta być może wynika z zastosowanego tu absolutu rumu. W każdym razie czuć, że panowie mocno popracowali nad akordem głowy. Jest bardzo oryginalny, unikatowy, przykuwający uwagę i powodujący tzw. „efekt wow”. Robi wrażenie!

W sercu zapachu niepodzielnie już rządzi wyrazista paczula. Choć nie pachnie ona ani vintage’owo ani stricte niszowo (czyt. bezkompromisowo), nie jest też lekką i zwiewną nowoczesną paczulą znaną z np. Mistral Patchouli Atelier Cologne. Ma swój ciężar gatunkowy, pachnie naturalnie i nie pozostawia wątpliwości co do swego absolutnie rozpoznawalnego charakteru. Pozostałe zastosowane tu ingrediencje (cedr, kadzidło) tworzą dla niej solidne tło. Nie wyczuwam ich indywidualnie.

Baza Monsieur właściwie pachnie jak pochodna serca. Woń paczuli dominuje, choć jest subtelniejsza i pozbawiona dymności. Utrzymuje się na skórze praktycznie do samego końca trwania zapachu, na co z pewnością wpływ mają zastosowanie tu piżma, ambra i wanilia.

Zapach ma elegancką projekcję, tzn. nie przytłacza, nie wypełnia pomieszczenia, ale jest bardzo dobrze wyczuwalny w pobliżu noszącego i pozostawia intrygujący ogonek. Wszak prawdziwy dżentelmen we wszystkim zna umiar, także w sposobie, w jaki pachnie. Trwałość zbliżająca się do 10 godzin to wynik optymalny, przy czym ostatnie kilka godzin to etap bardziej subtelnej, choć wciąż wyczuwalnej projekcji. Pod względem typowo użytkowym zapach więc absolutnie nie zawodzi.

Na koniec mam dwie refleksje dot najnowszego dzieła Frederica Malle. Otóż, po pierwsze, zapach ten jest już kolejnym po Eau de Magnolia i Cologne Indelebile potwierdzeniem, że sprzedaż marki Frederic Malle koncernowi Estee Lauder póki co nie odbiła się negatywnie ani na jakości ani na stylu perfum Frederica Malle. Monsieur. jest bardzo spójny z estetyką i filozofią marki i ma jednocześnie zadatki na „goodseller”. Jest też logiczną kontynuacją kolekcji i wartościowym jej uzupełnieniem o zapach o dominancie paczulowej, którego dotąd w niej brakowało. Mam tylko jedno zastrzeżenie, i to jest moja druga refleksja. Otóż

po zapachu nazwanym Monsieur. i pochodzącym od Fredrica Malle spodziewałbym się jednak czegoś bardziej unikatowego pod względem treści, aniżeli „zaledwie” doskonałe – to fakt – perfumy paczulowe. Chciałbym, by Monsieur. był próbą zaproponowania czegoś nowego, co z czasem miałoby szansę stać się męskim klasykiem. Prezentacją jakiegoś nowego akordu lub jakiejś nowej odciskającej mocne piętno na zapachu ingrediencji, czymś bardziej kreatywnym, a nie jedynie doskonałą reinterpretacją bardzo popularnego w latach 70-tych tematu paczulowego.

Malle nie raz udowadniał, że potrafi stworzyć nową treść – weźmy Musc RavageurPortrait of a Lady, French Lover czy Dries Van Noten. Wszystkie te pachnidła wyróżnia unikalny charakter, oryginalną i natychmiast rozpoznawalna woń. I to jest jedyny mój zarzut wobec nowego pachnidła Frederica Malle – zachowawczość i niedobór kreatywności, z której marka ta dotąd była znana. Wszak nosząc Monsieur. owszem będę czuł się wyjątkowo, bo to doskonałe perfumy, ale koniec końców pachniał będę jednak głównie paczulą i – koniec końców – tylko paczulą…

Editions-de-Parfums-Frederic-Malle-Bruno-Jovanovic-Monsieur

nuty głowy: mandarynka, absolut rumu

nuty serca: paczula (ponad 50%), kadzidło, cedr,

nuty bazy: ambra, piżmo, wanilia

twórca: Bruno Jovanovic/ Frederic Malle

rok premiery: 2016

moja ocena:

zapach: *****/ trwałość: *****/ projekcja: ****

 

Dodaj komentarz