Parle Moi de Parfum to francuska marka perfumowa powołana do życia w 2016 roku przez rodzinę Almairac. Swego czasu przedstawiałem ją już na blogu w artykule Parle Moi de Parfum – opowiedz mi o perfumach. Jej największym i absolutnie bezcennym kapitałem jest Michel Almairac – legendarny perfumiarz, którego imponujące portfolio zajęłoby pewnie kilkanaście stron „maszynopisu”.

Ale w kontekście dzisiejszego wpisu ważny jest jeden zapach, który pojawił się na rynku w 2003 roku, a zostało z niego wycofany około 7-8 lat później. Mowa o ukochanym przez wielu Gucci Pour Homme. Tak pisałem o nim kilka lat temu:
Złożona przez mistrza Michela Almairaca mieszanka nut przyprawowych, kadzidlanych, drzewnych i skórzanych o ambrowej aurze stała się synonimem nowej męskości – nieco zdystansowanej, nieco uduchowionej, a jednocześnie ciepłej i zmysłowej. Zapach zdobywał swą popularność powoli, ale skutecznie. Gdy ktoś już pokochał Pour Homme, nie potrafił bez niego żyć. To nie było pachnidło na jeden sezon. To były perfumy na całe życie. A przynajmniej miały takimi być… Niestety, w 2004 roku Ford rozstał się z Guccim w wyniku rozbieżności pomiędzy nim a kierownictwem w zakresie artystycznej wizji marki. Efektem zmian personalnych i nowej wizji marki było m.in. przemeblowanie oferty perfumowej, w tym wycofanie Pour Homme ze sprzedaży. Zniknął z półek perfumerii kilka lat później (nie pamiętam dokładnie kiedy, ale obstawiam gdzieś 2010 rok). Później nastąpiły jeszcze wyprzedaże ostatnich flakonów w sieciowych apteko-drogeriach. I tyle. Dziś można go wciąż kupić na nielicznych aukcjach od prywatnych sprzedawców w niebotycznych cenach. Niektórzy – ci najbardziej od Gucciego uzależnieni – i tak je płacą. Pozostali – w tym niżej podpisany – testowali przez lata zapachy innych marek w poszukiwaniu czegoś podobnego. Jakiejś dobrej alternatywy. Nawet jeżeli coś znaleźli, coś co nieco przypominało Gucciego, to jednak nigdy nie było to na tyle, by wypełnić pustkę, jaką po sobie pozostawił. „Brązowy Gucio” był jeden jedyny.
Dopiero Bentley for Men Absolute z 2014, skomponowany zresztą przez samego Michela Almairaca, trafił w oczekiwania wielbicieli Gucci Pour Homme. Wielu z nich – w tym niżej podpisany – uznało, że oto doczekali się wreszcie jego godnego następcy. Bo choć oba zapachy nie są „kropla w kroplę” identyczne, to jednak – pomijając rozmaite detale – w swej istocie Bentley pachnie jak Gucci. Żaden inny zapach nie zbliżył się tak bardzo do legendy, bo żaden inny nie miał prawa. Dlaczego? Bo tylko Michel Almairac zna tajemnicę…
Ku memu zaskoczeniu okazało się, że perfumiarz postanowił jeszcze raz tę tajemną wiedzę wykorzystać. Tym razem jednak już wyłącznie na korzyść swoją i rodzinnej marki. I chwała mu za to, bo takie perfumy zdarzają się raz na ćwierć wieku.
W 2018 roku – mniej więcej rok temu – na internetowej stronie Parle Moi de Parfum pojawiła się zapowiedź nowego zapachu o jakże nęcącej i wiele mówiącej wtajemniczonym nazwie Papyrus Oud. Intuicja i papirus w nazwie nasunęły mi podejrzenie, że być może ukochany kadzidlano-drzewny aromat pojawi się w kolejnej odsłonie… I tak się stało. Zapach miał premierę w maju 2019 i przez entuzjastów został natychmiast ochrzczony reaktywacją słynnego i nieodżałowanego protoplasty.

Papyrus Oud/ 71 to współczesna, bardziej wyrafinowana i zniuansowana, mniej asertywna, a bardziej ciepła i miękka, lepiej zbalansowana i mniej syntetycznie pachnąca odsłona „brązowego klasyka”. Otwarcie jest – za sprawą wibrującego pieprzu – identyczne z tym, jakie zapamiętałem. Charakterystyczny sygnaturowy akord kadzidlano-drzewny został troszkę zmieniony – mniej w nim kadzidła, a więcej ciepłych słodkawych żywic, przez co zapach zyskał na dojrzałości, a utracił na natarczywości. Baza jest przepiękna, głęboka, kadzidlano-żywiczna. Mimo tych subtelnych różnic nie mam żadnych wątpliwości, czym w istocie jest ten zapach i świadomość tego czyni mnie po prostu szczęśliwym. A jednak cuda się zdarzają…
Papyrus Oud/71 projektuje w sposób charakterystyczny dla perfum Michela Almairaca. Nie jest narzucający się, nie dominuje, ale czuć go delikatnie cały czas, a od czasu do czasu emanuje nieco mocniej. Gdy już o nim zapomnieliśmy, przypomina o sobie smużką słodkawego dymu. Nosi się go po prostu rewelacyjnie, bardzo komfortowo i bez ryzyka zmęczenia. Obaj poprzednicy – Gucci Pour Homme i Bentley for Men Absolute – mają tę cechę, że potrafią mnie po kilku godzinach trochę zmęczyć, przeszkadzać, wręcz subtelnie drażnić. W przypadku Papyrus Oud/ 71 tego zjawiska nie zanotowałem. Noszenie go to wyłącznie przyjemność.
Papyrus Oud/ 71 to nie tylko powrót perfumowej legendy i spełnienie marzeń wielu tęskniących za brązowym płynem. To także najbardziej aktualna realizacja wizji Michela Almairaca na temat tego zapachu, uwzględniająca jego wciąż rosnące doświadczenie jako perfumiarza. To artysta, który wciąż poprawia swoje metody pracy. Nieustannie doskonali też receptury perfum, które w pewnym czasie uznał za zakończone. W ten sposób udoskonalił też formułę legendarnego pachnidła, czego efektem jest Papyrus Oud/ 71. Pozostaje tylko cieszyć się tym niezwykłym aromatem, co zamierzam czynić często, szczególnie w perspektywie jesienno-zimowej aury.
Król powrócił więc i mam nadzieję, że tym razem na dobre!

główne nuty: pieprz, kadzidło, papirus, żywice
rok premiery: 2019
nos: Michel Almairac
moja ocena: zapach: 6,0/ trwałość: 5,0/ projekcja: 4,0->3,5
Nie potrafię zaczarować googla, aby wskazał mi, gdzie z kraju nad Wisłą można nabyć Papyrus/Oud. Czy mogę liczyć na jakąś wskazówkę? Z góry dziękuję!
Niestety nigdzie. Ale zakup w oficjalnym sklepie internetowym we Francji jest równie łatwy. 👍
https://parlemoideparfum.com/boutique/papyrus-oud-71/
Wiem, wiem, minął rok i pewnie już jest dostępny wszędzie. Ale jakby co, dostępny jest także w szczecińskiej Arkadii