Mała irysowa antologia

Dziś wpis poświęcony irysowi – ingrediencji o niezwykłej urodzie – i różnym przykładom jej zastosowania w perfumach. Przy okazji debiutują na blogu trzy niszowe marki.

Mimo że w pierwszym momencie słysząc słowo irys mamy zwykle przed oczami niezwykłej urody kwiat, to w rzeczywistości w perfumerii wykorzystywana jest dolna część tej rośliny zwana kłączem, a potocznie korzeniem.

iris rhizomes

Proces pozyskiwania pachnącej substancji z kłącza jest długotrwały i kosztowny. Potrzeba aż 10 ton surowego kłącza i aż trzech lat jego dojrzewania i suszenia, by uzyskać ok. 3,5 tony suchego produktu, a następnie z niego około 35 kg tzw. masła irysowego (orris butter). Z takiej ilości masła wytwarza się ok. 6 kg absolutu irysowego, który stosowany jest m.in. właśnie jako składnik kompozycji zapachowych. Ze względu na powyższe fakty, irys jest jedną z najdroższych perfumowych ingrediencji, a jego ceny dochodzą do 100 tys. zł za 1 kg (!). Poza tym absolut irysa ma absolutnie niesamowitą wielowymiarową i bogatą woń, w której odnaleźć można m.in. akcenty kwiatowe, owocowe i drzewne.* Najczęściej stosowanymi są absoluty pochodzące z odmian Pallida (o niebieskich kwiatach), Germanica (o purpurowych kwiatach) i Florentina (o białych kwiatach).

W pachnidłach z nutą irysa odnaleźć można różne jego oblicza – od pudrowego, przez ziemisty, papierowy, metaliczny, a nawet przypominający woń ziarna marchwi. Irys tradycyjnie używany jest w perfumach damskich (doskonałe przykłady to Chanel No.19, Shalimar Guerlain, Equistruis Parfum d’Empire, Grossmith Diamond Jubilee Boquet, Annick Goutal Mon Parfum Cheri, par Camille, Iris Noir Yves Rocher), natomiast za jego najdoskonalsze wcielenie koneserzy uważają Iris Silver Mist stworzone w 1994 roku przez Maurice’a Roucela dla Serge’a Lutensa. W niektórych tańszych kompozycjach stosowana jest syntetyczna aromamolekuła przypominająca zapach irysa (słynny Dior Homme). W perfumach ekskluzywnych i niszowych znajdziemy jednak substancję całkowicie naturalnego pochodzenia. W dzisiejszym wpisie będzie mowa właśnie o takich.

Heeley – Iris de Nuit

Kompozycja Jamesa Heeleya (pierwszy raz na blogu) wyróżnia się bardzo wiernym i niezakłóconym obrazem irysa. Wyczuwalny od pierwszych chwil, wzbogacony o pokrewne olfaktorycznie ziarno marchwii (dość częsty zabieg zanany choćby ze wspaniałego Dzongkha L’Artisan autorstwa B. Duchaufoura), wzmocniony arcydzięglem i subtelnie zabarwiony soczystą zielenią fiołka pachnie tu zaskakująco chłodno, surowo, nieco wilgotno, lekko „gryząc” nozdrza. Jest statyczny, nie ewoluuje znacząco, raczej utrzymuje swój charakter, tracąc jedynie z czasem na ostrości. Jest w Iris de Nuit wyczuwalny minimalizm podporządkowany jednoznacznemu i nowoczesnemu przekazowi. Daje w efekcie poczucie dyskretnej i jednocześnie wyrafinowanej elegancji.

Iris de Nuit to pozycja obowiązkowa dla osób chcących zaznajomić się z istotą irysowej woni. Jest to nienachalna, choć obecna, doskonale wyważona i wg mnie absolutnie uniseksowa kompozycja.

iris_de_nuit

nuty głowy: ziarno arcydzięgla, ziarno ambrette

nuty serca: absolut z irysa, fiołek, ziarno marchwii

nuty bazy: szara ambra, biały cedr

perfumiarz: James Heeley

rok premiery: b.d.

*      *     *

Frederic Malle Editions de Parfums – Iris Poudre

Wg wielu znawców najdoskonalsze irysowe pachnidło pośród obecnie dostępnych. Miało zdetronizować lutensowski Iris Silver Mist. Niestety nie znam tegoż, więc nie porównam. Jedno jest wszakże pewne. Ktokolwiek miał do czynienia z zapachami z kolekcji Frederica Malle ten wie, że jest w niej miejsce wyłącznie na doskonałe kompozycje. Jeżeli dodamy jeszcze do tego nazwisko perfumiarza, które ma tu kluczowe znaczenie, Pierre’a Bourdona – żyjącej legendy perfumerii, możemy spodziewać się mniej więcej arcydzieła. I faktycznie, Iris Poudre pachnie doskonale,  zniewalająco i absolutnie bezkompromisowo, choć wcale nie wyłącznie irysowo. Nazwa bardzo trafnie koresponduje z charakterem pachnidła. Zapach ma gęsty i nieco pudrowy charakter (choć – i to trzeba tu zaakcentować – dużo mniej pudrowy niż Dior Homme). To wszakże też zupełnie inny irys, aniżeli ten od Heeleya. Brytyjskiemu chłodnemu i zdystansowanemu minimalizmowi przeciwstawia francuską zmysłowość. Obok najwyraźniejszego w kompozycji zapachu kłącza irysa, podkręconego aldehydami, drugim znaczącym komponentem jest piżmo, ujawniające się całkiem wcześnie w postaci lekko dusznej, nieco metalicznej nuty. To samo piżmo, które czuję w Muscs Koublai Khan S. Lutensa, gdy na chwilę zapomnę o sławnej fekalnej nucie. Tu piżmo przydaje całości czystego, nieco mydlanego, ale i zmysłowego charakteru i „przytwierdza” zapach do skóry na długie godziny, czyniąc go – wraz ze zmysłowym duetem tonki i wanilii – zapachem zdecydowanie bardziej kobiecym, niż męskim.

Mimo wielości składników – mistrzowsko wyważone, z perfekcyjnie dobranymi proporcjami Iris Poudre pachnie bardzo współcześnie i naprawdę fenomenalnie.

frederic_malle_iris_poudre

nuty głowy: irys, aldehydy

nuty serca:  tonka, piżmo, wanilia

nuty bazy: drewno sandałowe, wetiwer

perfumiarz: Pierre Bourdon

rok premiery: 2000

*     *     *

Laboratorio Olfattivo – Nirmal  

Nirmal włoskiej marki Laboratorio Olfattivo (także debiut na blogu, mam nadzieję kiedyś lepiej poznać tę markę) przy pierwszym poznaniu wydawał mi się być najbliższy Dior Homme – ze względu na połączenie nuty irysa z ambrą i współczesną skórzano-zamszową (daim) bazą, dające słodko-pudrowy efekt. Chociaż pojawiają się w nim ingrediencje wspólne z Iris de Nuit (ziarno marchwi, fiołek, cedr), to jednak ogólna aura zapachu jest dużo cieplejsza i słodsza. Elementem intrygującym są skrzące się nad gęstą bazą wiórki cedrowego drewna, które dodają całości drzewnego charakteru, powodując że całość pachnie bardziej męsko, aniżeli wspominany już wiele razy Dior Homme. Przede wszystkim zaś Nirmal ukazuje początkowo to niezwykłe, jakby papierowe oblicze irysowej woni, które wcześniej napotykałem w zapachach Annick Goutal czy Grossmith. Zresztą takie było założenie perfumiarki Rosien Courage – stworzyć olfaktoryczne wrażenie „pocierania cienką bibułą o wyprawioną skórę”. Wg mnie Nirmal to doskonała propozycja dla osób kochających Dior Homme i chcących czegoś podobnego, ale mniej złożonego i jednocześnie lżejszego. Uroczy zapach.

nirmal

nuty głowy: marchew

nuty serca:  kłącze irysa, fiołek

nuty bazy: drewno cedrowe, ambra, akord zamszowy

perfumiarz: Rosine Courage

rok premiery: 2010

*     *     *

Keiko Mecheri – Iris d’Argent

W ramach zapowiedzi planowanej na blogu serii recenzji perfum Keiko Mecheri dziś kilka zdań na temat jej interpretacji irysa w Iris d’Argent (nb. dedykowanej mężczyznom). Poprzez swój dość surowym i chłodny charakter (srebrny irys rzeczywiście emanuje subtelną metalową nutka, którą sprawia wrażenie, jakby kwiat obsypano srebrzystymi opiłkami) zapach ten jest najbardziej zbliżony do Iris de Nuit Heeleya, a nawet nieco ciekawszy, bardziej zniuansowany i wyraźniejszy. Z kolei dzięki akordowi ambrowemu, dużo jednak delikatniejszemu niż ten w Nirmalu, mający odrobinę subtelnego ciepła. Także tu występuje cedr – dodający całości nieco szorstkiego i męskiego charakteru. Nie znajdziemy tu pudru ani skóry. Znajdziemy natomiast lekko szorstką, lekko drzewną, lekko marchwiową irysową nutę, którą Mecheri ubrała w bardzo wdzięczną, harmonijną oraz intrygująco pachnąca całość.

mecheri iris

nuty głowy: cytrusy

nuty serca:  biały irys, czarny irys

nuty bazy: drewno cedrowe, ambra, akord szyprowy

perfumiarz: Keiko Mecheri

rok premiery: 2010

*     *     *

Le Labo – Iris 39

Na deser pozostawiłem irysa Le Labo. Dlaczego? Bo to doskonały materiał na zwieńczenie wpisu poświęconego kłączu irysa w perfumach. Prawdziwe irysowe opus magnum, irys, który nie bierze jeńców, o nie! Frank Voelkl sporządził tę ultra irysową miksturę w podobnym stylu, w jakim potraktował drewno sandałowe w Santal 33 dla Le Labo. Mocno, bogato, in your face…

Ten zapach wywołuje radosne wow za każdym razem, gdy go testuję. Odważne połączenie szlachetnego absolutu irysa z paczulą i cywetem oraz piżmem to trzon tego niesamowitego pachnidła. Lotności dodają mu przyprawy (głównie imbir, trochę kardamon), zaś róża i ylang łagodzą ostrą naturę irysa i paczuli. Piżmowo-cywetowe combo od razu wprowadza głębię, zmysłowość i swoiste nieokiełznanie. Iris 39 pachnie wytrawnie, bardzo zdecydowanie i długo. Nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że jest moim faworytem w tym zestawieniu, głównie dlatego, że kłącze dominuje kompozycję i daje się podziwiać „z każdej strony”. Jednocześnie zapachowi daleko do subtelności Iris de Nuit czy Nirmal, co mi akurat także bardzo odpowiada.

le labo iris

nuty głowy: limonka, imbir, kardamon

nuty serca:  irys, fiołek, paczula, róża, ylang-ylang,

nuty bazy: piżmo, cywet

perfumiarz: Frank Voelkl

rok premiery: 2006

*     *     *

Jak więc widać kłącze irysa – mimo swej kosztowności – cieszy się sporą popularnością wśród perfumiarzy. Nic w tym dziwnego, bowiem jego niesamowita woń i wielobarwna natura gwarantują wyjątkowe doznania olfaktoryczne. Perfumiarze umiejscawiają irysa w różnych kontekstach – od surowych, szorstkich, wręcz minimalistycznych przez subtelnie ambrowe, aż po gęste i słodko-pudrowe. W każdym z tych wydań irys brzmi inaczej i w każdym intrygująco i pięknie.

Na koniec, w ramach podsumowania, pozwolę sobie na prywatny ranking irysowców:

1) Iris 39 Le Labo

2) Iris Poudre Frederic Malle EdP

3) Iris d’Argent Keiko Mecheri

4) Iris de Nuit Heeley

5) Nirmal Laboratorio Olfattivo

*) żródło: Władysław S. Brud, Iwona Konpacka-Brud; „Podstawy perfumerii. historia, pochodzenie i zastosowania substancji zapachowych.”

13 uwag do wpisu “Mała irysowa antologia

  1. Irys jest moim ulubionym tematem w perfumerii. Jestem jego wiernym fanem i miałem okazję testować już wiele różnych zapachów z irysem z centrum uwagi w tym Iris Silver Mist.
    Muszę się z Tobą zgodzić co do Iris de Nuit. Gdy pierwszy raz wąchałem ten zapach stwierdziłem, że pachnie on surowo i… smutno. Brak mu radości.
    Iris Poudre to natomiast najwspanialsze połączenie aldehydów z irysem.
    Ciekaw jestem, czy spodobałby Ci się Iris Pourpre od Keiko Mecheri, jest to damska wersja Iris d’Argent.
    Iris 39 jest jednym z najlepszych irysów według mnie (i Twojego rankingu też)

    Do Twojego spisu dodałbym jeszcze kilka pozycji wartych uwagi 😉

    1. Cieszę się, że masz podobne odczucia do moich. 🙂 Z pewnością nie wyczerpałem tematu, więc może kiedyś przyjdzie czas na kolejną część. Które irysowce byś polecił?

  2. Dzięki za wpis 😉 Czekałem z niecierpliwością jak ocenisz Iris de Nuit 😉
    Swoją drogą nie spodziewałem się, że proces pozyskiwanie zapachu z irysa jest tak kosztowny :-O Zawsze wydawał się dość pospolitą roślinką 😉

  3. Ciekawe zestawienie perfum z irysem. Ciekawe, gdzie w rankingu umieściłbyś Bois d’Iris The Different Company. Widzę, że czekają mnie testy Le Labo.:-)

  4. Hej, ja tu nowa, ale przy ulubionym kwiecie-fetyszu musiałam się odezwać.
    Absolutna doskonałość to Iris Silver Mist, podobno smutek w butelce. Dla mnie raczej zima w butelce (btw, w cieple pachnie bardzo nieciekawie, może stąd wiele niepochlebnych recenzji).
    Iris de Nuit też świetny, choć dla mnie (na mnie?) to raczej bardzo delikatny przestrzenny fiołek w ambrettowym piżmie.
    Trzeci ulubieniec (ulubienica?) to Mythique DelRae, lekko zamszowy chłodny irys w otoczeniu delikatnych kwiatów.
    Irys idealny ma w sobie zimno kosmicznej pustki. Podobny trip zapewniają jeszcze tylko aldehydy – a skoro tak, muszę dać drugą szansę Iris Poudre, dziękuję za przypomnienie.
    Dorzucam jeszcze puchate wikrtoriańskie irysy z L’Heure Bleue i Shem el Nessim(Grossmith). I proste, ale pełne uroku i elegancji, przypuszczam, że świetne na mężczyźnie: Iris Santa Maria Novella i L’Homme de Coeur Divine.
    Na liście do poznania – Xerjoff.

  5. Przeczytawszy temat od razu przed oczami mam Green Irish Tweed. Ale tam to głównie fiołek a nie irys. A no to w drugiej kolejności przypomniał mi się pudrowy Cuir Ottoman. 🙂

  6. Przepraszam bardzo, ale mam pytanie z zupełnie innej beczki:
    Czy zna Pan skuteczne sposoby USUWANIA zapachów?
    W przypadków mocnych i trwałych perfum pojawia się problem z przesiąkaniem ubrań zapachami. Zapachy bywają tak trwałe, że nawet jednokrotne pranie nie jest wytsrczające do ich usunięcia. Ostatnio mam ten problem np. z Amouage Interlude. Z drugiej strony, o ile pranie koszuli po jednokrotnym użyciu jest czymś naturalnym, o tyle bieganie do pralni z marynkarką przy każdym użyciu innego zapachu jest chyba lekką przesadą.
    Ciekaw jestem, jak Pan radzi sobie z tym problemem?
    Pozdrawiam

    1. Podstawową zasadą jest unikanie spryskiwania perfumami odzieży. Perfum używam wyłącznie na ciało. Po użyciu czekam, aż odparuje alkohol, by nie nasączyć nimi koszuli. O ile oczywiście kołnierzyk koszuli z reguły w ciągu dnia i tak przejdzie perfumami (szczególnie gdy są bardzo stężone, jak choćby Amouage), o tyle nie ma mowy o zaperfumowaniu swetra czy marynarki.
      Nie mam natomiast pojęcia, jak można by szybko poradzić sobie z usunięciem zapachu z marynarki/swetra bez jej/jego wyprania… To chyba raczej niemożliwe.
      Tego problemu nie mają osoby, które używają tylko jednych perfum, które w ten sposób stają się ich „zapachowym znakiem”. No ale my – perfumowi koneserzy – działamy wg zupełnie innej filozofii 😉

      Pozdrawiam serdecznie.

  7. Piszę u Ciebie po raz pierwszy, więc zacznę od Cześć! 🙂

    A jeśli chodzi o irysy, to bardzo ciekawy wpis. Czytam ostatnio o maśle irysowym i poznaję je lepiej w perfumach. Przyznaję, że lubię je coraz bardziej. Zakochałam się w Houbigant Iris des Champs.

    Z wymienionych przez Ciebie irysowców, bliżej miałam okazję poznać ten od Keiko Mecheri. Wypadł na mnie raczej nieprzyjaźnie. A Nirmal muszę przedstawić kiedyś lubemu, który chętnie sięga po Dior Homme.

    A w ogóle, to nie mogę się doczekać na wycieczkę z aparatem do ogrodu botanicznego, żeby irysy „złapać”. W zeszłym roku niestety się spóźniłam.

    Pozdrawiam.

  8. Bardzo ciekawy wpis na temat irysa . Akurat siedzę i piszę konspekt o kosmetykach do pielęgnacji twarzy i tam była informacja o używaniu ekstraktu z Irysa . Dowiedziałem się ciekawych rzeczy ale moją ulubioną marką jest Amouage , Może naiwne pytanie – co sądzicie o ” koncentratach ” z krajów arabskich – ja kiedyś kupiłem ‚perfumę ” MADE IN SAUDIA – w Omanie – zapach byl niesamowity , utrzymywał się cały dzień ale niestety skończył ;( się a składu nie było
    Wyciąg z irysa jest w NUXE

Dodaj odpowiedź do maciek Anuluj pisanie odpowiedzi