Grossmith nie byłby tym, czym jest, gdyby nie wiązał swych olfaktorycznych arcydzieł z dworem królewskim. Tak było w przeszłości, tak jest i współcześnie. Stąd w ofercie marka umieściła tzw. Royal Collection, którą na dzień dzisiejszy tworzą dwa pachnidła…
Betrohal – zaręczynowe
Perfumy te pierwotnie powstały w 1893 roku z okazji zaręczyn Księżnej Mary z Księciem Yorku. Simone Brooke postanowił przywrócić je do życia w ramach reaktywacji marki Grossmith i korzystając ze swoistej koincydencji – zbliżającego się ślubu Kate Middleton i Księcia Williama. Betrohal jest chronologicznie czwartym pachnidłem przywróconym na bazie jednej ze starych receptur znajdujących się w sławetnym rękopisie Johna Lipscomba Grossmitha, z tym że tym razem kompozycja została w zamierzony sposób zmodyfikowana w stosunku do pierwowzoru. Jak mówi Brooke:
„Zmodernizowaliśmy Betrohal wspólnie z Melanie Carestia z Robertet pracując ciężko nad nutami górnymi, a następnie nad redukcją ilości jaśminu i geranium oraz dodaniem neroli i wetiweru, których w oryginale nie było.”
W efekcie powstały tradycyjnie kobiece perfumy kwiatowe, w bardzo klasycznym wydaniu, choć zręcznie unikające etykiety „staromodności”, co prawdopodobnie właśnie osiągnięto majstrując przy oryginalnej, dużo bardziej „oldskulowej” recepturze. Zapach wyróżnia bez wątpienia niezwykła naturalność i wysoka jakość, jednak pamiętać trzeba, że jego temat jest bardzo ograny i podany tu absolutnie zachowawczo, choć przeuroczo. Krótkie, bardzo przyjemne cytrusowe otwarcie szybko ustępuje miejsca kwiatowemu sercu z królewskim duetem róży i jaśminu. Tu po pewnym czasie następuje zagadkowa wolta zapachu w kierunku kwaskowatej nuty zielonego jabłka. Zaskakujący efekt, szczególnie że w oficjalnym opisie nut nie ma mowy o jabłku. Jednak to zapachowe złudzenie jest faktem. Żeby było jeszcze ciekawiej, po pewnym czasie powraca wyraźny jaśmin przyozdobiony nektarowym ylang-ylang. W końcu baza – ciepła, delikatnie orientalna, trwała. Reasumując Betrohal to bardzo ładny, naturalnie pachnący i doskonały na wiosnę/lato zapach dla kobiet. Natomiast dla wielbicieli perfum to podręcznikowy wręcz przykład tradycyjnych perfum kwiatowych, w których królewskiemu duetowi jaśminu i róży nie wchodzą w drogę żadne zamazujące przekaz dodatki, bowiem pozostałe składniki doskonale podkreślają charakter głównych bohaterów. Betrohal jest przy tym zapachem czystym i klarownym niczym kryształ, z którego zbudowane są butle Baccarata, w których to klasyczne perfumy Grossmith są – opcjonalnie – sprzedawane na specjalne zamówienie w cenie bagatela …. 6 tys. funtów za flakon. Podobno mają wzięcie…
Nuty głowy: bergamotka, neroli
Nuty serca: róża majowa, jaśmin, ylang-ylang
Nuty bazy: wetiwer, paczula, drzewo cedrowe, drzewo sandałowe, wanilia, piżmo
Wersja „zwykła” flakonu:
Diamond Jubilee Boquet – jubileuszowe
Kompozycja powstała na część Królowej Elżbiety II obchodzącej swój Diamentowy Jubileusz. Wykonano 500 sztuk tych perfum – jest to więc edycja limitowana. To zresztą pierwsze premierowe pachnidło Grossmith, a więc nie będące reaktywacją historycznych perfum.
DJB to perfumy szczególnej urody przed wszystkim dzięki jednej z najpiękniejszych znanych mi nut irysowych. Czuję ją od samego początku, choć niesiona jest wówczas słodkimi cytrusami. Już po chwili szlachetny irys rządzi niepodzielnie, choć w doborowym towarzystwie kwiatów tworzących tytułowy bukiet. Jego charakterystyczna „papierowa” nuta, jak ją nazywam, ma w sobie niesamowitą dawkę ekskluzywności, luksusu i tajemnicy. Szanuję róże, bardzo lubię jaśmin, ale za wonią irysa wprost przepadam, szczególnie jeśli podana jest w nieco bardziej suchy i wytrawny sposób (przykładem wspaniałe Mon Parfum Cheri, par Camille Annick Goutal). Tutaj irys ma zdecydowanie bardziej orientalne otoczenie, ale zdecydowanie nie pudrowe. Gdy w końcu zanika, najpierw wyłania się zielona nuta fiołka wsparta wetywerią, a następnie dość typowa tonkowo-waniliowa baza. I choć irys w Diamond Jubilee Boquet nie jest aż tak surowy, jak w perfumach Goutal i ma dużo cieplejszy charakter, przyznam, że i tak powala mnie swą urodą. To póki co mój faworyt w ofercie marki. Śliczny.