Olivier Durbano „ARAM” – gdy kamienie są światłem

Jeżeli przyjąć klucz dopasowywania perfum do osobowości, charakteru i stylu człowieka, a także w pewnym stopniu do jego fachu, to zapachy Oliviera Durbano (bez wyjątku) zawsze pasowały mi do umysłów humanistycznych, artystów, filozofów, ludzi tzw. wolnych zawodów i osób ogólnie rzecz ujmując wrażliwych i uduchowionych.

Olivier sam zresztą jest taką osobą: artystą (przede wszystkim jubilerem), perfumiarzem, poetą, osobą wrażliwą i uduchowioną i to bez wątpienia ma wpływ na charakter tworzonych przez niego perfum. Nigdy nie umiałem sobie wyobrazić menadżera czy polityka „ubranego” w dymno-kadzidlany Black Tourmaline czy terpenowo-kadzidlany SpeM PetraM, tak jak nie potrafię wyobrazić sobie prawniczki noszącej kadzidlano-owocowy Amethyst lub lekarki ubranej w różano-kadzidlany Pink Quartz. Wszędzie kadzidło, wiem. Znak rozpoznawczy Oliviera, obecny także w jego najnowszym dziele.

Idąc dalej tym tokiem myślenia, najnowsze dzieło Durbano (już 16-te!) zatytułowane ARAM jest pierwszym zapachem, który bez powodowania dysonansu na linii zapach-osobowość-zajęcie może wg mnie użyć pracownik korporacji, menadżer, polityk czy adwokat. Specjalnie wymieniam tylko męskie wersje zawodów, bowiem wg mnie ARAM to perfumy o męskim charakterze.

Inspiracją do stworzenia ARAM była pierwsza zagraniczna podróż Oliviera, jaką odbył mając 20 lat do Syrii. Ta wyprawa na stałe wryła się w pamięć Oliviera i zrobiła na nim głębokie wrażenie. Jak mówi – od tego czasu Syria nigdy mnie nie opuściła. Zapach jest swoistym hołdem dla tego pięknego, dotkniętego niestety licznymi tragediami kraju i jego mieszkańców.

Towarzyszy mu wiersz/ poemat autorstwa Oliviera, w którym czytamy m.in.:

Dwadzieścia lat, pierwsza daleka podróż

Pierwszy lot, cudowne uczucie w samolocie, dotykając chmur, wracając tam, gdzie nigdy nie byłem…

Pierwsze doświadczenie, prowadzony przez Przeznaczenie, które zabiera mnie to wymarzonego kraju…

który od pierwszej chwili będzie krajem oryginalnego serca, rozpoznaną krainą, obrazy, twarze, słowa, muzyka, zapachy…

Powrót do korzeni i żyzny zarodek zapomnianej Ludzkości.

Olivier Durbano

ARAM zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, głównie dlatego, że jest miłą odmianą po bardzo trudnych i mrocznych zapachach, jaki Olivier serwował nam w ostatnich 2-3 latach (a wydaje perfumy regularnie co roku o tej samej – jesiennej – porze).

ARAM pachnie zdecydowanie łatwiej i wdzięczniej. Nie jest też pozbawiony skojarzeń z innymi perfumami. Siłą rzeczy zawsze kojarzę nowo poznawane perfumy z czymś mi już znanym. Zwykle znajduję zapachy pokrewne. W tym przypadku z pełnym przekonaniem stwierdzam, że ARAM łączy wiele z takimi zapachami, jak Jewel for him M.Micallef, African Leather MEMO i – co logiczne, choć już odleglejsze – Terre d’Hermes, szczególnie w wersji EDP oraz np. Montale Red Vetiver. Co charakterystyczne – dotąd chyba nigdy nie zdążyło mi się, bym pachnidło Oliviera porównywał z taką łatwością do innych perfum (w tym mainsteramowych!), co świadczy o tym, że tym razem Olivier wszedł na bardziej popularny (choć wciąż niszowy) olfaktoryczny teren. To prawdopodobnie jedno z najłatwiejszych w noszeniu perfum Durbano. I mnie to bardzo odpowiada, szczególnie, że jego charakter jest bardzo bliski moim gustom.

Zasadniczy tercet składników, które definiują charakter ARAM to grejpfrut w otwarciu oraz cedr i wetyweria w akordzie głębi. To one powodują, że ustawiłem ten zapach w rzędzie obok wyżej wymienionych znanych i lubianych. Wszystko inne przydaje wszakże zapachowi indywidualnego kolorytu, w którym czuć rękę Oliviera, a dzięki któremu ARAM nabiera oryginalnych i wyróżniających go cech. Przede wszystkim obecny w sercu zapachu duetu herbaty i róży, który tworzy wyraźnie wyczuwalny herbaciany akcent. Potem obowiązkowe kadzidło – tu w postaci całego szeregu kadzidlanych żywic: olibanum, elemi, mirra, wzmocnionych czystkiem, które pięknie uzupełniają drzewny temat nie dominując wszakże zapachu. Spis składników uzupełnia akacja i tajemnicza „gumożywica amonowa z łodyg Dorema ammoniacum” (za perfumeriaquality.pl), o której woni nie mam pojęcia (albo – jak to się teraz mówi – o której zapachu nie posiadam wiedzy :-))

ARAM to zdecydowanie najlepsze pachnidło Oliviera Durbano od Lapis Lazuli (2016) i póki co wg mnie najlepszy zapach w kolekcji One Alchemy. Perfumiarz wziął tym razem na warsztat znany i realizowany już wcześniej temat, ale zrobił go po swojemu i to w sposób bardzo przekonujący. Do tego stopnia, że flakon ARAM prawdopodobnie zawita prędzej czy później w mojej kolekcji.

PS. Mój ostatni wpis dotyczący perfum Oliviera zatytułowany Tam, gdzie nie dochodzi światło: „Pyrit Ana Tra” i „SpeM PetraM” zakończyłem tymi słowami:

Przydało by się jednak więcej światła i nadziei w jego perfumach, szczególnie w tych mrocznych pandemicznych czasach. Być może Olivier pracuje teraz nad kolejnym zapachem. Być może. Być może chce, by było ono właśnie takie – nadające otuchy i pozytywnej energii. Być może. Być może wkrótce się o tym przekonamy. Być może…

Nie wiem, czy Olivier czytał moją recenzję, a jeżeli czytał, to czy się nią zasugerował? Pewne jest, że w ARAM jest dużo światła, a sam zapach jest zdecydowanie bardziej pozytywny i energetyczny niż dwa poprzednie.

Na potwierdzenie tego koniec zatem jeszcze jeden fragment poematu Oliviera:

Aram, Aram wieje…

Gdy kamienie są światłem

Na Ziemi Świecie, który wysuszył ich Dusze

I w Ciszy Głębokiego Uzdrowienia

Pomyśl… Zabandażowane ciało i odnowiony umysł

Olivier Durbano

Nuty głowy: grejpfrut, elemi, olibanum, bylica, czystek

Nuty serca:  herbata, róża damasceńska, gumożywica amonowa z łodyg Dorema ammoniacum, akacja, tytoń

Nuty bazy: cedr, balsamiczne żywice (benzoes, mirra, olibanum), wetiwer

rok premiery: 2020

nos: Olivier Durbano

moja ocena: zapach: 5,0/ trwałość: 4,5/ projekcja: 4,0->3,5

2 uwagi do wpisu “Olivier Durbano „ARAM” – gdy kamienie są światłem

  1. Ha! A ja doradziłem kilka lat temu pewnej dobrej okulistce by spróbowała Rose Quarz. Zakochała się i wciąż kupuje!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s