Phaedon Paris w nowej odsłonie: „Lentisque”, „Hesperys” i „Black Vetiver”

Phaedon Paris to jedna z marek niszowych prowadzonych przez pracowitego Pierre’a Guillaume’a, znanego przede wszystkim jako twórca i kreator wszystkich pachnideł kultowej już marki Parfumerie Generale (może kiedyś w końcu będzie okazja, by się im bliżej „przyjrzeć” i opisać na blogu), ale także i opisywanych już przez mnie pachnideł Huitieme Art Parfums (powstałych przy współpracy z renomowanym blogerem perfumowym Octavianem Coifanem). Phaedon Paris debiutowała w 2011 roku, a nie tak dawno przeszła swoistą rewitalizację (co było – jak sądzę – efektem marnych wyników sprzedaży).

pierre guillaume phaedon

Złożyły się na nią wedle słów Guillaume’a: reformulacje zapachów (w tym zwiększenie koncentracji składników), zmiana designu flakonów i opakowań, wycofanie z oferty perfum nie cieszących się zainteresowaniem i dodanie nowych. W sumie dziś Phaedon to 14 pachnideł (7 wywodzących się ze „starej oferty” w koncentracji wody toaletowe oraz 7 zupełnie nowych w koncentracji wody perfumowanej (30%), a także świece i zapachy do pomieszczeń. Czy zabieg rewitalizacji udał się Guillaume’owi – czas pokaże. Póki co o nowym Phaeodonie było głośno podczas targów Pitti Fragranze we Florencji, sporo się pisało i wciąż pisze w perfumowej blogosferze i na portalach tematycznych, a pachnidła dość szybko trafiły do wybranych punktów sprzedaży.

Ciekawostką jest fakt, że w przypadku Phaedon Paris Pierre Guillaume (który jest przecież utalentowanym perfumiarzem) samemu popełnił póki co jedynie dwa pachnidła: Rouge Avignon i AntiguaDo stworzenia pozostałych postanowił zaprosić nieznanych szerzej adeptów perfumeryjnej sztuki: Daniele Maniquant, Anne-Cecile Douveghan (której Tabac Rouge dopiero opisywałem) i Catherine N`Guyen. 

Dziś na blogu moje wrażenia na temat trzech zapachów skomponowanych przez owych „gościnnych” twórców: Lentisque, Hesperys i Black Vetiver.

Lentisque jawi się jako intrygujący, dość intensywny zapach zielony, z ostrym początkiem, w którym olejkowi mastyksowemu towarzyszy jakże charakterystyczna nutą galbanum (kojarzącą mi się z zapachem rozgniecionej łupinki strączka zielonego groszku). W sercu zapachu pojawia się mastyks w formie absolutu (żywica drzewa pistacjowego, którą w piękny sposób użyto w opisywanym przez mnie swego czasu Eau d’Ikar od Siselya) połączony z ciepłym labdanum i suchymi nutami drzewnymi. Wetiwer, cedr, piżma i ambra tworzą bazę tej kompozycji. Lentisque to przykład perfumerii niszowej, artystycznej, nieco nawet bezkompromisowej. Wyrazista zieloność i gryzące nozdrza nuty drzewne nie są cechami nadanymi zapachowi dla głośnego aplauzu mas. Zapach docenią raczej znawcy, osoby lubiące pachnieć „inaczej”. Dobra projekcja i trwałość oraz wyraźna ewolucja na skórze dopełniają udanej całości. 

phaedon lentisque

główne składniki: olejek mastyksowy, galbanum, absolut mastyksowy, labdanun, nuty drzewne, wetiwer, cedr, pizma, ambra

Hesperys – to bardzo delikatny, ciepły i zwiewny zapach słodkich cytrusów i delikatnych ziół połączonych z przyjemnym, czystym, delikatnym piżmowym finiszem. Nawiązujący do tradycyjnej kolońskiej estetyki, jest pachnidłem raczej „nieśmiałym” i bardzo tradycyjnym w swej treści. Z opisywanej trójcy zdecydowanie najmniej interesujący, a nawet – moim skromnym daniem – nieudany. Choć źródła podają tu całą rozmaitość różnorakich (dających się zamknąć w trzech rodzinach zapachowych) składników i nut, Hesperys brzmi bardzo jednowymiarowo i po prostu nudno. Przy tym jest subtelny i mało trwały. Choć w jego przypadku może i to zaleta. Ja nie widzę sensu wprowadzania do linii zapachowej takiego pachnidła, podczas gdy w okół setki dużo lepszych zapachów z typie herbal cologne. Jeżeli jednak zależało Guillaume’owi na tym, by w ofercie Phaedon była kolońska, to musiał wiedzieć, że konkurencja jest potężna. Hesperys jej niestety – w mojej ocenie – nie wytrzymuje. 

phaedon hesperys

główne składniki: masło irysowe, rumianek, cytryna, liść gorzkiej pomarańczy, szałwia, rozmaryn, lawenda, piżmo, paczula, czerwony tymianek, kolendra i gałka muszkatołowa)

Black Vetiver okazał się dla mnie sporą i w pewnym sensie miłą niespodzianką. W testowaniu zapachów oprócz tzw. zaskoczeń totalnych, gdy wącham coś zupełnie nowego, unikatowego, nie potrafiąc tego przypiąć do czegokolwiek w mej pamięci, a czemu towarzyszy ekscytacja (np. pierwsze testy Paper Passion) lubię także te momenty, gdy wącham i wiem, że dany zapach już bardzo, ale to bardzo dobrze znam, choć pod inna nazwą. Z reguły zajmuje mi to chwilę lub nawet trzy, zanim dojdę to tego, jakie to pachnidło. Czasem potrzeba kolejnych testów, by dociec. W przypadku Black Vetiver już w trakcie pierwszego testu wiedziałem, że jest on bardzo, ale to bardzo podobny do klasyka od Guerlaina. Przetestowałem już dużo wetiwerowców, ale nigdy nie trafiłem na rzecz tak wyraźnie zainspirowaną wiekopomnym dziełem młodego Jean-Paula Guerlaina (szczerze to ocierającą się niemal o… plagiat). Interesujące, że Pierre Guillaume przyznaje się otwarcie do tej inspiracji (w wywiadzie dla portalu Fragrantica.com):

Pierre Guillaume: (…) Chciałem stworzyć klasyczny zapach wetiwerowy (…). Klasycznym przykładem jest legendarny Vetiver od Guerlaina i zdecydowaliśmy się osiągnąć nieosiągalne przy obecnych warunkach. Zastanawialiśmy się co stworzylibyśmy, gdybyśmy byli Jean-Paul Guerlainem. Więc wzięliśmy wetiwer z Javy jako główny składnik, do tego liście cytryny, żywice i nutę asfaltu. Aromat przypominający chmurę czarnej smoły został osiągnięty za pomocą dwóch komponentów pochodzących z Jamajki: jagód pimento i wetiweru (…).

Cóż, podobieństwa są więcej niż ewidentne, ale znajdą się tez subtelne różnice. Obecna w otwarciu wspomniana nuta smoły, przesłaniająca początkowo uroczo zielono-cytrynową woń liścia drzewa cytrynowego i – a jakże – mocną nutę wetywerii (dokładnie takiej, jaką znamy z klasycznego zapachu Guerlaina). Jest też w Black Vetiver nieobecne w Guerlain Vetiver powietrze, tchnienie, powiew, nadające kompozycji lekkości i bardziej nowoczesnego szlifu. Ale koniec końców to naprawdę bliźniaczo podobne perfumy i jako takie wzbudziły moją sporą sympatię, bo jestem fanem zarówno Vetiver Guerlain, jak i wetywerii w ogóle. Znam aż trzy formulacje guerlainowskiego klasyka i stwierdzam, że najwyraźniej czuć podobieństwo do obecnej (tej w smukłym flakonie odziedziczonym po Habit Rouge). Pytanie jest tylko jedno: po co było kopiować istniejące perfumy i to TAKIE perfumy? Hmmm…

phaedon black vetiver

główne składniki: liście cytryny, wetiwer z Jawy, żywice, nuty asfaltu (smoła) – pimento i wetiwer

Jedna uwaga do wpisu “Phaedon Paris w nowej odsłonie: „Lentisque”, „Hesperys” i „Black Vetiver”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s