Tom Ford „Grey Vetiver”

Po zaskakująco słabym i rozczarowującym Tom Ford for Men i nieco bardziej udanym Tom Ford for Men Extreme w zeszłym roku Tom Ford zaprezentował światu swoją interpretację wetiweru w postaci wody perfumowanej Grey Vetiver. Premiera zapachu była sporym wydarzeniem w tzw. światku designerów mody (wszak Ford jest ostatnio jednym z najbardziej trendy designerów, a jego poczynania są uważnie śledzone przez konkurencję i media), a sam zapach otrzymał nagrodę FIFI Awards 2010 w kategorii Męski zapach luksusowy.

Introdukcja pachnidła jest bardzo typowa. Cytrusy z odrobiną goryczki wskazują na grejpfrut raczej niż bergamotę. Początek orzeźwia i zapowiada już głównego gracza, bowiem wetiwer jest obecny od samego początku. W wersji dość łagodnej, zdecydowanie nowoczesnej i nieniszowej. Towarzystwo gałki muszkatołowej i jagód pimento, o którym przekonujemy się z każdą kolejną minutą, dodaje kompozycji pikantności.  Autorzy zapachu (anonimowy zespół perfumiarzy z Firmenicha – by nie przyćmić zacnego „kreatora” Forda) umieszcza wetiwer we współczesnym kontekście. Nie znajdziemy więc tu tabakowej nuty, mamy za to bardzo nowoczesne, ostre wykorzystanie muszkatu oraz – dość pospolite we współczesnych męskich pachnidłach – syntetyczne ambrowe, gryzące, lekko duszące zakończenie. Wszystko to powoduje, że perfumy te są ostre, musujące, wyczuwalne, dominujące, dające znać o sobie. Mają solidną ekspozycję i moc, a także bardzo dobrą trwałość – ponad 12 godzin. Są bardzo poprawnie „skrojone”. Stawiam je w jednym rzędzie z Dior Homme Sport i Bleu de Chanel, tyle że znaną z tamtych imbirową dominantę tutaj zastąpił wetiwer.

Jest kwestią niemal oczywistą, że podjęcie tematu wetiweru w perfumach designerskich i zaakcentowanie tego w nazwie perfum, staje się pretekstem do porównań z klasycznym guerlainowskim wetiwerem. Wielu perfumowych entuzjastów nie obawia się nawet śmiałych stwierdzeń, jakoby oba zapachy były podobne. Owszem są podobne wetiwerem i w pewnym sensie również filozofią. Guerlain Vetiver i Tom Ford Grey Vetiver to co prawda dwa różne światy, różne czasy, różne podejścia, ale…. Łączy je stricte męski charakter. Protoplasta bazuje na nieco bardziej oldksulowej, goryczkowej, kwaśnawej wetiwerowej nucie umoszczonej na solidnej, tabakowej bazie, podczas gdy Grey Vetiver przedstawia nam wetiwer współczesny, łatwiejszy w odbiorze, bardziej sprzyjający współczesnym zapachowym gustom. Obie kompozycje są jednak odbiciem czasów w jakich powstały. Wyrafinowany Guerlain Vetiver pojawił się w czasach, gdy luksus był dla wybranych, dobrze urodzonych. Ci zaś cenili sobie wyrafinowanie i klasę. Dynamiczny, szybki, łatwy w odbiorze i „straight in your face” Grey Vetiver wpisuje się we współczesność, gdzie luksus można nabyć mając odpowiednią liczbę zer na koncie (a niekoniecznie stosowane pochodzenie), a wyrafinowanie jest zbyt nudne i zbyt pretensjonalne, by się nim zajmować.

Grey Vetiver to mainstream, ale w bardzo dobrym, solidnym wykonaniu. Na pewno nie znajdziemy tu żadnego eksperymentu, żadnych poszukiwań czy wirtuozerii olfaktorycznej na miarę Coeur de Vetiver Sacre L’Artisan, artyzmu Vetiver Dance A. Tauera czy awangardy na miarę Encre Noire Lalique. Obcując z Grey Vetiver i rozmyślając o nim, nie mogę pozbyć się wrażenia, jakoby Tom Ford postawił sobie ambitny cel stworzenia wetiweru naszych czasów, który stanie się legendą na miarę guerlainowskiego arcydzieła. Nie byłbym wcale zaskoczony, gdyby tak było, znając zarówno jego ambicje, jak i niezaprzeczalny talent kreatorski, ale przede wszystkim umiejętność Forda egzekwowania swych zapachowych wizji od perfumiarzy. Ale czy sama kompozycja obroni się i wpisze tak trwale w męskie gusta, tak jak francuski klasyk? Czas pokaże.

Na koniec dodam, że cieszy mnie widoczny powrót do łask tej niezwykłej ingrediencji perfumiarskiej i częste wysuwanie jej na pierwszy plan, również w takim nowoczesnym i dynamicznym, w sumie nieskomplikowanym kontekście, jak w Grey Vetiver właśnie. To koniec końców udane męskie pachnidło, warte ulokowania w garderobie eleganckiego faceta XXI wieku.

nuty górne: kwiat pomarańczy, grejpfrut, szałwia

nuty środkowe: irys, gałka muszkatołowa, jagody pimento

nuty dolne: wetiwer, ambra, mech dębu

twórca: Firmenich

rok wprowadzenia: 2009

moja klasyfikacja: nowoczesny wetiwerowiec, uniwersalny, ostry, mocny, dynamiczny, bardzo męski

ocena w skali 1-6: kompozycja: 5/ moc: 5/ trwałość: 5/ flakon: 5

16 uwag do wpisu “Tom Ford „Grey Vetiver”

      1. ehh no to lipa, w sumie to sie dziwię, ze nie ma ich w Polsce, i to nawet w necie, przecież Tom Ford to juz jest znana marka.

  1. czy Guerlain Vetiver to był taki powiew luksusu,dla wybranych?? przecież ten zapach powstał w 2000 roku, a to nie było aż tak dawno

      1. tak i słyszałem że go już nie robią. tylko pytanie czy wycofał się producent czy douglas 😉

  2. Z calej gamych 3 zapachow prezentowanych przez Tom Forda – ten mi najbardziej przypasowal, goraco zachecam do testow tym bardziej ze jest to zapach niedostepny w naszych stacjonarnych sieciowkach, czekam na recenzje prywatnej kolekcji ktora ciagle mi sie marzy 🙂

  3. Ja w ogóle przestaję mieć nadzieję na wirtuozerię u Forda. Dla mnie to taki kolejny Geza Schoen, tylko mniej ekstremalnie: świetny marketingowiec, ale nos… Yyyy… No nie wiem. Lansuje się koleś jak może. A może, jak widać, bardzo…

  4. „Privet Blend” to jest XXI wiek w tej branzy! Jest to seria, ktora w niczym nie przypomiena ogolnie dostepnych zapachow tej marki. Po 3 tygodniach chodzenia, czytania, testowania, wybralem 2 zapachy (cena niestey nie pozawla na specjalna rozrzutnosc i wybranie kolejnych przynajmniej w tej chwili) Tobacco Vanille i Tuscan Leather, obu zapachow nie da sie porownac z niczym inny obecnie dostepnym na rynku, a zapachy te naprawde pozwalaja cieszyc sie nimi dlugo i przy uzyciu niewielkiej ich ilosci. Flakon pozostaje bardzo klasyczny i prosty ale jednoczesnie w bardzo dobrym guscie a najlepiej prezentuje sie cala seria w piekny mahoniowym pudelku obitym w srodku „czekoladowym” atlasem. Ale to juz niestety wydatek okolo 9 tys pln.

    1. Tym bardziej cieszy mnie, że można te zapachy już testować w Polsce. Jestem, nie ukrywam, bardzo ich ciekaw. Jako że troszkę rozmaitych molekuł już przepłynęło przez moje nozdrza, chętnie oceniłbym, czy rzeczywiście są tak nadzwyczajne, jak piszesz.

  5. Wstyd się przyznać ale dopiero dzisiaj poznałęm Vetiver Guerlain’a i :”Obcując z Grey Vetiver i rozmyślając o nim, nie mogę pozbyć się wrażenia, jakoby Tom Ford postawił sobie ambitny cel stworzenia wetiweru naszych czasów, który stanie się legendą na miarę guerlainowskiego arcydzieła.” to kwintesencja opisu Grey Vetiver’a, Ford na bank inspirował się Guerlain’em i tak jak wspomniałeś chciałby zapewne by stał się klasykiem, rzeczywiście ten od Guerlain jest bardziej surowy i taki przybrudzony… Zostanę przy Ford’zie bo bardziej mi podchodzi ale niewykluczone, że kiedyś się skuszę na flachę 😉

    1. Cóż – jak to mówią – lepiej późno niż wcale 😉 Uwielbiam zapachy J.P. Guerlaina. Nie tylko zresztą Vetiver. A Grey Vetiver to najlepszy męski zapach Forda póki co. Jedyny warty umieszczenia w mojej szafce 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s