Cartier „Declaration Parfum”

Dwadzieścia lat po premierze Declaration marka Cartier – dla uczczenia tego niezwykłego jubileuszu, potwierdzającego, jak ponadczasowym zapachem okazało się genialne dzieło Jean-Claude’a Elleny – przedstawia Declaration Parfum, współczesną i nowoczesną jego interpretację, której podjęła się oczywiście Mathilde Laurent.

Declaration Parfum

Parfum to nie pierwszy flanker słynnej Deklaracji w wykonaniu Laurent. Przypomnijmy, że perfumiarka ta stworzyła już wcześniej rześkie, cytrusowo-imbirowe Declaration Cologne, cytrusowo-kardamonowo-miętowe Declaration Fraiche, grejprutowo-pieprzowo-cedrowe Declaration L’Eau wreszcie cudowne Declaration d’Un Soir, w którym – jako w jedynym – porzuciła klasyczny deklaracyjny akord i wykreowała na jego bazie coś zupełnie nowego, stanowiącego niezwykle zmysłową mieszankę róży, cashmeranu, pieprzu, kminu i kardamonu. Sam Jean-Claude wypowiadał się o tym pachnidle z dużym uznaniem.

Na tle tych wszystkich deklaracyjnych wersji, z których większość to zapachy lekkie i świeże, tegoroczne Parfum wydaje się w sposób najbardziej bezpośredni wypływać z protoplasty, być jego ciągiem dalszym, odbywającym się wszakże w zgoła odmiennym otoczeniu. Od pierwszych sekund nie może być wątpliwości, że to klasyczna Deklaracja, co wynika z obecności tego niepowtarzalnego akordu złożonego z bergamotki, kardamonu i cedru.

Mathilde Laurent umieściła go w zupełnie nowym otoczeniu. Ciepłe, orientalne, zmysłowe, ambrowe, jednocześnie jakby pastelowe tło wydaje się być dla deklaracyjnej sygnatury uszyte na miarę. Pasuje wprost idealnie i pozwala cieszyć się znajomym aromatem w zupełnie nowej i jakże przekonującej odsłonie. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że nie byłoby Parfum w takiej właśnie wersji, gdyby nie doświadczenia Mathilde, jakie ta zebrała pracując nad L’Envol de Cartier. Znajduję bowiem w Parfum bardzo podobną, subtelną, orientalną, ciepłą i komfortową, jednocześnie bardzo oszczędną estetykę.

Parfum rozwija się na skórze spokojnie i bez jakichś niezwykłych zwrotów akcji. Nieco bardziej aromatyczne na samym początku, szybko przechodzi do głównego aromatu i tylko czym bliżej końca, tym staje się nieco bardziej zadziorny, troszkę ostrzejszy, drzewno-ambrowy, wciąż jednak pozostając bardzo eleganckim, sygnaturowym, nienarzucającym się i dość stonowanym – to jest dobre określenie – męskim pachnidłem.

Declaration Parfum 2

Zapach zamknięto w – co oczywiste – równie charakterystyczny, co sam aromat, deklaracyjny flakon z zaznaczającym się na przedzie konturem serca. Butla kilka lat temu przeszła subtelny „lifting”, nie tracą wszakże nic ze swego unikatowego charakteru. W tym przypadku na szyjce i pompce atomizera, podobnie jak w nadruku nazwy – zastosowano nieco inny, ciemniejszy odcień srebra, dla pokreślenie ciemniejszej tonacji samego zapachu. Także barwa cieczy nie jest z pewnością przypadkowa i doskonale współgra z ambrowym klimatem Declaration Parfum, który jest moim zdaniem bardzo udanym i zdecydowanie wartym męskiej uwagi pachnidełem.

 

Cartier_DECLARATION_PARFUM_M_001

dominujące nuty: bergamotka, kardamon, cedr, nuty orientalne, skóra

twórca/nos: Mathilde Laurent

rok premiery: 2018

moja ocena:

zapach: 5,0/ trwałość: 4,5/ projekcja: 4,0

Jedna uwaga do wpisu “Cartier „Declaration Parfum”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s