Terre d’Hermes – między niebem a ziemią

Tak opisywałem Terre d’Hermes w 2009 roku, czyli mniej więcej 3 lata po jego premierze:

„piątek, 13 lutego 2009

BRYLANT na perfumeryjnych półkach. A raczej krzemień….

To zupełnie indywidualna, nowa dla mnie kategoria zapachu – woń wilgotnej ziemi, minerałów, trawy, ziół – zapach bardzo wytrawny, wspaniale trwały, nie duszący, nie narzucający się, oryginalny, klasa sama w sobie. Ktoś tak pachnący musi zwrócić uwagę otoczenia i zafrapować. I tak właśnie działa – sam się o tym przekonałem.  Charakterystyczna jest jego jakby transparentność, czystość oraz deklarowany przez twórcę minimalizm. Ellena konsekwentnie realizuje swą wizję ograniczania liczby składników używanych do stworzenia perfum i Terre jest na to doskonałym przykładem. Jeśli pokusić się o jakieś porównanie, to uważam że jest to rozwinięcie koncepcji, jaką Jean-Claude Ellena zaprezentował w swoim wcześniejszym Declaration Cartiera, tyle że tamten był jakby bardziej kwiatowy, zaś Terre jest mineralny, krzemienny. No cudo po prostu. Na osobną pochwałę zasługuje flakon – przepiękny i w sposób nierozerwalny związany z charakterem zapachu i jego kampanią reklamową. Reklama to mistrzostwo smaku i dobrego gustu (można ją znaleźć na YouTube). Pomysłowa „nakrętka” zaskakuje. Całość to dzieło sztuki. Bez najmniejszych wątpliwości. Owacje na stojąco dla HERMESa i Elleny!”

Czy z perspektywy czasu coś bym w tej impresji sprzed lat zmienił? Z pewnością nie. Dokładnie pamiętam moja ekscytację, gdy po raz pierwszy, zaintrygowany niebanalnym designem flakonu, sięgnąłem po tester Terre d’Hermes w perfumerii. To był jeden z tych rzadkich momentów w życiu perfumowego maniaka, gdy doznaje on uczucia olfaktorycznej podróży  w piękne i zupełnie wcześniej nieznane rejony. Byłem zachwycony! Terre był wówczas czymś absolutnie nowym i – jak się okazało później – bardzo szybko stał się przedmiotem naśladownictwa, który wprowadził do perfumerii nuty mineralne i rodzaj wibrującej drzewności dotąd naszym nosom nieznanej.

jean-claude-ellena-redefining-luxury_2

Jean-Claude Ellena wielokrotnie podkreślał swój ogromny szacunek i podziw dla Edmonda Roudnitski, twórcy m.in. genialnego Eau Sauvage. Sam wszakże stworzył coś na miarę tamtego zapachu. Coś nowatorskiego, ponadczasowego i wyznaczającego nowe trendy, a jednocześnie zdobywającego szeroką rzeszę wielbicieli. Od premiery minęło 10 lat, a Terre d’Hermes wszedł już do kanonu męskich perfum i zostanie tam po wsze czasy. Tak samo jak Eau Sauvage.

Jak pachnie Terre? Cytrusowo, kwiatowo, mineralnie (nutą prochu strzelniczego), drzewnie. Początkowy charakterystyczny, lekko gorzki akord cytrusowy z dominującą nutą grejpfruta, nieco osłodzoną esencją z pomarańczy, łagodnie przechodzi w sygnaturowe serce zbudowane z połączenia geranium i nadającemu całości projekcji i lotności mieszance różowego i czarnego pieprzu. Dochodzące ze spodu drzewne nuty wetywerii, paczuli i cedru budują wraz z geranium ten niezwykły, natychmiast rozpoznawalny akord Ziemi Hermesa. Ale nie byłby on tak specyficzny i tak żywy, gdyby nie bardzo odważne zastosowanie molekuły Iso E Super, która stanowi aż 55% formuły, a której magiczne działanie Jean-Claude Ellena od lat wykorzystuje w swych kreacjach.

Zapach jest idealnie zbalansowany. To prawdziwy techniczny majstersztyk. Ma doskonale dostrojoną moc, projekcję i trwałość. Pozostawia za sobą intrygujący i bardzo elegancki ogonek zapachowy przez większość dnia, jednocześnie nie dominując osoby noszącej, ani tym bardziej otoczenia. Ze względu na swój chłodny (brak nut ciepłych i otulających) i nieco dystansujący charakter oraz wibrującą aurę, Terre jest pachnidłem raczej formalnym, dziennym, doskonałym do biura i na spotkania biznesowe i jako taki sprawdza się znakomicie, co docenili mężczyźni na całym świecie.

W swym minimalizmie i umiarze, w idealnym doborze niewielkiej liczby wyjątkowej jakości składników połączonych w precyzyjnych proporcjach Terre d’Hermes stanowi kwintesencję stylu Hermesa i  – co z tym nierozłącznie związane – perfumowej estetyki Jean-Claude’a Elleny.

Terre d’Hermes to niewątpliwie jedno z najważniejszych i najwspanialszych męskich pachnideł , jakie powstały w XXI wieku.

Ale Terre zachwyca nie tylko zapachem, ale także i niezwykłym flakonem, który zaprojektował Philippe Mouquet. Został on zbudowanym z wielu istotnych dla całej koncepcji elementów. Spód flakonu ma kształt litery H i jest zabarwiony na pomarańczowo (kolor Ziemi Hermesa). Emituje on pomarańczowe światło w kierunku zamkniętej we flakonie pachnącej cieczy. Ramiona flakonu pokryte zostały metalową płytką, w której, niczym z zwierciadle, odbija się niebo. Pachnąca zawartość butli rozpościera się więc pomiędzy niebem a ziemią. Dopełnieniem jest siodlarski ćwiek z logo Hermesa, stanowiący górną część atomizera oraz – bardzo oryginalny patent – opuszczana poprzez przekręcenie czarna zatyczka. Piękny i przemyślany design, jak na Hermesa przystało.

Marka regularnie wypuszcza limitowane edycje flakonu. Od stycznia 2017 roku dostępny jest w sprzedaży flakon ozdobiony wyjątkową, trójwymiarową grafiką autorstwa irlandzkiego artysty Nigela Peake’a. Grafika przedstawia miasto, jego centrum z drapaczami chmur, rozpostartymi pomiędzy ziemią Hermesa (spodem flakonu) , a niebem (ramionami). Poprzez umieszczenie części grafiki na przedniej ścianie flakonu, a części na tylnej, autor zyskał dodatkowy efekt trójwymiaru. Przy odpowiednim ustawieniu flakonu i zorientowaniu względem siebie obu jego ścianek w środku grafiki pojawia się literka H.

terre-graphics

nuty głowy: grejpfrut, pomarańcza

nuty serca: geranium, czarny i różowy pieprz

nuty bazy: paczula, wetyweria, cedr, benzoes, Iso E Super

perfumiarz: Jean-Claude Ellena

rok premiery: 2006

moja ocena w skali 1-6:

zapach: 6,0/ projekcja: 4,0/ trwałość: 4,0

15 uwag do wpisu “Terre d’Hermes – między niebem a ziemią

  1. Od Terre zawsze wolałem RV ale doceniałem Hermesa.Z perspektywy czasu obie kompozycje nie robią już na mnie wrażenia,zwłaszcza,że reformulacje nieco je zmieniły.
    Poza tym nie zgadzam się,że RV jest kopią Hermesa.Dla mnie to zupełnie różne kompozycje,na każdym etapie.Łączy je tylko rodzina zapachowa.
    A w materii perfum mszysto-wetiwerowych od lat niepodzielnie rządzi VE i wciąż na horyzoncie nie widać nowego króla.;)

    1. Tak, Vetiver Extraordinaire to wspaniałe pachnidło i także mój no 1, gdy chodzi o wetywerię. Ale jakże różne jest ono od Terre (!), w którym wetyweria gra owszem ważną, ale nie najważniejsza przecież rolę. Co do Red Vetyver – cóż, dla mnie to jednak taka bogatsza i gęstsza wersja Terre i nic się w kwestii mojej oceny nie zmieniło. Oba pachnidła posiadam, oba bardzo lubię, ale Terre pozostaje na piedestale ze wszystkich względów, o których napisałem w recenzji.
      A propos wetywerii – jak tam Sycomore w wersji EDP? Czyż nie jest lepsze od EDT? Bo moim zdaniem zmiana koncentracji wyszła temu zapachowi na dobre. Choć to zupełnie inny wetiwer niż VE. Pozdrawiam 🙂

  2. Absolutna zgoda,VE to coś znacznie więcej niż po prostu kompozycja wetiwerowa.
    Ropion fenomenalnie zagrał tu mchem dębowym,cedrem, dorzucił piżmo.
    W rezultacie dostaliśmy coś czego nie da się rozłożyć a co niezmiennie fascynuje i zachwyca.
    A Sycomore nigdy mnie nie przekonał.Dla mnie zbyt” lajtowy i ładny”
    Ale skoro mówisz,że w EDP jest lepiej to czuje się zachęcony.

    1. W EDP jest lepiej w tym sensie, że zapach jest intensywniejszy, bardzie nasycony i głębszy, ale wciąż pozostaje miłym i przyjemnym wetiwerem. BTW. W VE niezwykle ważną rolę gra też gałka muszkatołowa, bardzo mocno wyczuwalna.

  3. Gałka,faktycznie jest coś w takim klimacie,aż sobie zaraz strzele i obadam…
    Marcin a testowałeś Roja Dove Vetiver?

  4. Terre d’Hermes to jeden z trzech moich ulubionych zapachów. Pierwsze miejsce zajmuje Bentley Absolute, drugie ex aequo Givenchy Pour Homme czerwony i właśnie wspomniany Terre d’Hermes. Są to genialne zapachy, wybijają się zdecydowanie ponad konkurencję.

  5. mam pytanie.zamierzam nabyć terre d hermes edt,wersję limitowaną H .czy polecałby pan wersję 2013 2016 czy 2017 .Która moze być według pana najlepsza z powazaniem Andi

    1. Równie wiele albo nawet więcej przed nią uciekło. Generalnie kobiety nie przepadają za tym zapachem. Jest zbyt asertywny i zupełnie nie miluśno-słodki. 😉

      1. Sama znalazłam ten zapach i kupiłam dla męża wszystkie kosmetyki z serii.Uwielbiam ten zapach od 2010 roku i często inne babki pytają czym pachnie Jarek. Pewnie nie wszystkie oczaruje, tak jak wiele kobiet nie lubi ciepłych zapachów a woli zimne . Przez lata używałam męskich zapachów z górnej półki i znam sporo takich kobiet. Stereotypy 🙂

      2. Różne są gusta, a odbiór perfum jest niezwykle indywidualny. Stąd różne reakcje także na Terre. Niemniej gratuluję dobrego gustu. 🙂

  6. … pamiętam, jak pierwszy raz ubrałem się w THD. ale skontrastowałem go bodaj -„iris cendre” od Naomi Goodsir, który jest jednak trochę prowokujący dla selektywnych… i wybrałem się w miasto. Kobiety wręcz patrzyły mi w oczy… nie wiem tylko , czy może z pytaniem… czym Ty człowieku pachniesz… heh

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s