JOOP! Homme

W dzisiejszym wpisie pozostaję w tematyce męskich perfumowych klasyków. Recenzja JOOP! Homme idealnie nadaje się do skomentowania słowami: lepiej późno niż wcale…

Trzeba przyznać, że końcówka lat 80-tych i początek 90-tych XX w. były niezwykle owocnym i ogólnie świetnym czasem dla męskich perfum. Coś ekscytującego wisiało wtedy w powietrzu. Być może było to związane z syntetyzowaniem kolejnych interesujących aromamolekuł w laboratoriach wielkich koncernów, a być może była moda na innowację, na odświeżenie formuły, na ucieczkę od tradycyjnych zapachowych wzorców, od różnych wariacji nt. chypreefougere, których w latach 70-tych i 80-tych powstało bez kilku. Wówczas, w 1989 roku, po pojawieniu się Cool Water, przełomowegoświeżego, wodnego fougere Davidoffa, który zrewolucjonizował wzorzec męskiego zapachu, a dwa lata po premierze genialnego Fahrenheita Diora, JOOP! Homme musiał wzbudzać kontrowersje swym – nie oszukujmy się – niemęskim, słodko-kwiatowym charakterem (warto pamiętać, że zaledwie 2 lata od premiery JOOPa świat poznał rewelacyjne Kenzo Pour Homme; oj działo, się działo!)JOOP! Homme jest bezdyskusyjnie jednym z tamtych przełomowych pachnideł, zapachowych znaków tamtych czasów, które zresztą wszystkie – jak jeden – przetrwały próbę czasu i dziś mogą szczycić się mianem klasyków, mając wciąż wierną rzeszę oddanych wielbicieli i co rusz zdobywając serca nowych.

Ostatnio noszę ten zapach z – nie ukrywam – dużą przyjemnością.  Jak tak patrzę na datę jego premiery, to stwierdzam, że wyprzedził swój czas o kilkanaście lat. Dziś ta metroseksualna woń nikogo nie powinna już dziwić. Ba – znajdziemy w perfumeriach przynajmniej kilka adresowanych do mężczyzn zapachów inspirowanych przełomowym dziełem Michela Almairaca – z Le Male i Fleur du Male JPG na czele. Męskie nosy są już dziś obyte z tego typu woniami.

Homme to pachnidło kwiatowo-przyprawowe. Jest zapachem niemal liniowym, a prawie niezauważalną, bardzo harmonijną i naturalną ewolucję od akordy głowy aż po bazę gwarantuje bardzo zręczne połączenie cynamonu, kwiatu pomarańczy oraz tonki i wanilii. Reszta składników to jedynie dodatki nadające całości pełnego i intensywnego charakteru. Almairac dał tu mistrzowski popis umiejętnego łączenia składników. Zapewnił też temu zapachowi sławną już doskonałą projekcję i świetną, kilkunastogodzinną trwałość. Należy wyróżnić akord bazowy, niezwykle żywy, pełny, mocny, ciepły, komfortowy i – wg mnie – bardzo zmysłowy.

Panuje opinia, że JOOP! Homme to gigant mocy i projekcji. Zgadzam się, że są to perfumy intensywne i dające głośno znać o sobie, ale moim zdaniem nie przekraczają żadnej normy w tym względzie. Ważne jest, by aplikować JOOPa z umiarem, a efektem będzie cieszenie się tym zapachem przez większość dnia. W przeciwieństwie do wielu współczesnych zapachów nie będziemy go musieli szukać na sobie, nie ma też możliwości, byśmy zapomnieli, że go użyliśmy. Jestem zwolennikiem zapachów mocnych i wyraźnych. JOOP zyskuje u mnie także właśnie dzięki tym właściwościom.

Co nie bez znaczenia, noszony przez mężczyzn JOOP! Homme podoba się bardzo kobietom, o czym informacje można znaleźć na internetowych forach i perfumowych serwisach. Przekonałem się także o tym naocznie. Kilka lat temu kolega z pracy nosił ten zapach i robił nim sporą furorę wśród koleżanek w firmowych biurach. Na mojego Terre d’Hermes żadna z pań wówczas nie zwróciła uwagi…

nuty górne: bergamotka, cynamon

nuty środkowe:  kwiat pomarańczy, jaśmin, kapryfolium

nuty głębi: paczula, drewno sandałowe, wetiwer, ambra, tonka, wanilia, piżmo

twórca: Michel Almairac (m.in. Gucci Pour Homme, Rochas Pour Lui, Armani Bois d’Encens)

rok wprowadzenia: 1989

moja klasyfikacja: uniwersalny zapach dla mężczyzn otwartych na wonie zmysłowo-słodkie, ciepłe, kulinarne

ocena w skali 1-6: kompozycja: 5/ moc: 5/ trwałość: 5/ flakon: 4

19 uwag do wpisu “JOOP! Homme

  1. I pomyśleć, że to już ponad 20 lat! Ale przetrwał tę próbę czasu mistrzowsko – nic się nie zestarzał. Bardzo dobry zapach.

  2. Tak. To jedno z najciekawszych męskich pachnideł. Pamiętam, że kiedyś miałem chyba dwie butelki. Bardzo udany zapach, choć pozornie niezbyt „męski”. Połączenie kwiatu pomarańczy i cynamonu nie jest często spotykane i chyba dlatego te perfumy potrafią się obronić na rynku.
    Pozdrawiam, M.

    1. Zgadza się. Poza tym dodałbym świetne „parametry użytkowe”. Ten zapach naprawdę się czuje, on trwa i pięknie otacza noszącego go mężczyznę. Takie lubię najbardziej. Także Pozdrawiam 🙂

  3. Cześć !
    Recenzja jak zwykle świetna, „łapiąca byka za rogi”. A byk to …srogi ( sorka za częstochowski rym ), bo Joop!Homme to jeden z najbardziej wyrazistych męskich zapachów perfumerii designerskiej. Nie sposób pomylić go z czymkolwiek innym, no chyba że z jedną z licznych jego podróbek, bo niestety pachnidło to ( obok Fahrenheit’a, Le Male’a i Active Bodies ) bardzo upodobali sobie wytwórcy pachnących falsyfikatów. Niestety przełożyło się to na dość dużą popularność tego Joop’a, co jest w pewnym sensie przekleństwem tego zapachu. Ale to jego jedyna wada, bo sama kompozycja mistrza Almairac’a, jest krotko mówiąc wyśmienita.

    Serdecznie pozdrawiam –
    Cookie

    1. Witam Cookie,
      Bardzo dziękuję 🙂 Ja mam wrażenie, że ostatnimi czasy coraz rzadziej poczuć go można wokół. Jest więc jakaś nadzieja. 🙂

      Pozdrawiam

  4. ktoś kiedyś powiedział, że nie sposób polubić coś czego nie znamy… więc sympatia dla Joopa w konfrontacji ze zdecydowanie bardziej męskim Terre absolutnie mnie nie dziwi… co nie zmienia faktu, że Joop! Homme nie sposób odmówić urody i uroku… a że jest mało męski? taka była wówczas moda… ostatnio nawet o tym wspomniałem przy okazji recenzji Acteur Azzaro… z tą jednak różnicą, że Joop mimo wszystko perfekcyjnie wstrzelił się w gusta zarówno męskie jak i damskie, co pozwoliło kompozycji przebrnąć obronną ręką przez wszystkie burze, zmiany trendów i nagonki na ten zapach… bardzo lubię jego specyficzną, niepowtarzalną woń, ale sam go nie noszę… jego popularność jest dostatecznie wyczuwalna niemal na każdym kroku, pomimo zalewu oklepanego badziewia… 😉
    pozdrawiam

  5. wspomniałeś Cool Water, proszę Cię pięknie, po raz kolejny, o recenzję Zino. bardzo, ale to bardzo jestem ciekaw Twojej opinii. pozdrawiam

  6. Joop! Homme został zreformułowany. Radzę unikać opakowania, na którym słowo ‚Homme’ jest wypisane pod nazwą marki. Pzdr.

      1. A ja akurat kupiłem tego. Niestety nie wiem jak pachniał poprzedni, ale jeżeli chodzi o trwałość to nie ma się co obawiać. Na mojej skórze utrzymuje się 10 godzin po 11 już ulatuje, ale to i tak dobrze. Na początku wali jak w starej BMWicy mojego wujka z Niemiec i na środkowe nuty potrzeba aż dwóch godzin aby się rozwinął. Po tych 2 godzinach pachnie nieźle, głównym i wyróżniającym się na piedestale jest jak by to ująć olejek ? a może tak pachnie ten kwiat pomarańczy. Nie wiem nie jestem do końca pewny i przez resztę czasu przeplata się lekka słodycz, ale nie potrafię powiedzieć co to jest. Może, aż tak szczególnie go nie zmienili. Nie jest też ciężki, jest lekki i powiedział bym grzeczny. Nie wiem co mógłbym jeszcze powiedzieć. Pytaj ewentualnie

  7. Pozwolę sobie zapytać, bo krąży taka plotka, że parametry najnowszych wypustów Joopa nie są już takie dobre – prawda to?
    Nowa członek rodziny Homme, Absolute, również jest bardzo ciekawym zapachem choć odmiennym. Zastanawiam się nad wyborem zapachu na zimę i waham się nad Joop Homme a Valentino Uomo i Bentleyem Intense.

Dodaj komentarz