Czarny pieprz to składnik stosowany w perfumach znacznie rzadziej od tańszego w produkcji pieprzu różowego. Ale różni się od niego nie tylko ceną. Zapach esencji z czarnego pieprzu jest znacznie bardziej intensywny i zdefiniowany. Jest także lepiej nam znany z racji bycia jedną z najpowszechniejszych kuchennych przypraw. Niemniej, jego stosowanie w perfumerii sprowadzało się dotąd do wykorzystania jego własności modyfikujących. Czarny pieprz potrafi bowiem wprawić w ruch inne molekuły, nadając im wibracji, a zapachowi – życia, projekcji, obecności, przede wszystkim zaś przyprawowości. Pięknym przykładem wykorzystania czarnego (a także różowego pieprzu) jako modyfikatora akordu cytrusowo-drzewnego jest Terre d’Hermes Jean-Claude’a Elleny. Innym, w którym użyto sporej dawki czarnego pieprzu w akordzie otwarcia, jest genialne w swym minimalizmie Bois d’Encens Michela Almairaca z linii Armanii Prive.
Kreatorzy perfum niechętnie obsadzają czarny pieprz w roli głównej. Jeżeli już to robią, to dotyczy to zwykle pachnideł z tzw. niszy perfumowej i perfumerii artystycznej. Dobrymi przykładami są tu Piper Nigrum L.Villoresiego z 1999 roku, Poivre Piquant L’Artisan Parfumeur z 2002 roku czy Poivre 23 Le Labo. Kto wie, czy nie jedynym przykładem pieprzowego zapachu marki mainstreamowej jest BANG! Marca Jacobsa (2010).
Perfumiarzem, któremu niezwykłe własności zapachowe pieprzu są bardzo bliskie, jest wspomniany Jean-Claude Ellena. Jeszcze jako twórca perfum dla niszowej marki The Different Company Ellena zmiksował pieprz z esencjami różanymi i cywetem tworząc niezwykły Rose Poivree (2000). Później, już jako nadworny perfumiarz Hermesa, przedstawił Poivre Samarcande (2004) w ramach butikowej kolekcji Hermessences. Co ciekawe, inspiracją dla jego powstania wcale nie była sama przyprawa, a drzewo, stary dąb rosnący w pobliżu domu J.C.Elleny, który przez lata zasłaniał mu widok na morze. Pewnego dnia zachorował i został ścięty. Perfumiarz zapamiętał zapach tego świeżo ściętego drzewa jako mieszankę pieprzu, piżm i dymu i to wrażenie starał się zrekonstruować w Poivre Samarcande. Stąd obecność w formule dużej ilości czarnego pieprzu wzmocnionego dodatkowo papryką oraz zastosowanie sążnistej dawki Iso E Super (mówi się, że stanowi ono ponad 70% formuły Poivre Samarcande!), odpowiadającej za aksamitne, trochę drzewne i odrobinę piżmowe tło zapachu. Na nie Maestro rozsypał zmielone drobinki pieprzu i ozdobił całość subtelnie dymną nutką, uzyskując doprawdy osobliwy efekt. Zresztą tę minimalistyczną całość można z powodzeniem nazwać akordem, gdyż składa się ona z zaledwie kilku ingrediencji.
Poivre Samarcande było do niedawna (dlaczego – o tym później) chyba najlepszym zapachem z pieprzem w roli głównej, także pod względem wyraźnej projekcji i zaskakującej – jak na ulotną pieprzową nutę – trwałości. Jestem przekonany (to wyraźnie czuć), że doświadczenia z pracy nad tym zapachem-akordem perfumiarz wykorzystał w opublikowanym dwa lata później Terre d’Hermes, uzupełniając formułę o nuty grejpfruta, cedru i wetywerii. Może więc być Poivre Samarcande swoistą zapachową fotografią postępu prac nad jednym z najwybitniejszych współczesnych męskich pachnideł. Jest jednak poza wszystkim bardzo wdzięcznym w noszeniu, oryginalnym, przyprawowo-transparentnym, wibrującym i bardzo intrygującym zapachem. Olfaktoryczne haiku na najwyższym poziomie, wymagające doskonałych składników i wyjątkowej maestrii. Mniej znaczy więcej? Nie zawsze, ale tu akurat owszem, tak.
Hermes Poivre Samarcande
główne nuty: czarny pieprz, papryka, kmin, nuty drzewne
rok premiery: 2004
perfumiarz: Jean-Claude Ellena
Dziesięć lat po ukazaniu się Poivre Samarcande znana z oudowych pachnideł marka Montale zaproponowała swoją wizję perfum z nutą pieprzu i – oczywiście – oudu. Intense Pepper to absolutnie w zgodzie z nazwą bardzo intensywny i mocny zapach, zupełnie odmienny od ulotnej, transparentnej urody Poivre Samarcande. W pierwszej fazie pieprz zmieszany został z cytrusami dając przyjemny, świeży i naturalnie, niemal kuchennie pachnący wstęp do mocniej pikantnego serca, w którym do głosu dochodzi nieco gorzka, mocna nuta która mi kojarzy się z gałką muszkatołową. Pieprz po całkiem długim czasie ustępuje miejsca drzewnej, suchej i nieco zbyt jak na moje gusta chemicznej bazie. Nie sądzę, by był to naturalny oud, zaś użyte tu składniki mające budować oudową nutę dają dość bezkompromisowy, ale też niezwykle trwały efekt. Intense Pepper wgryza się w skórę i tkwi w niej ze dwie doby albo lepiej, z tym, że na tym etapie zapach nie ma już nic wspólnego z pieprzem.
Nie znajdziemy tu finezji Hermesa, to oczywiste. Ale jest moc! Do tego gargantuiczna trwałość, również nuty pieprzowej, co może się podobać. Jeżeli więc szukamy naprawdę mocnego pieprzu na równie mocnej drzewnej podbudowie i nie przeszkadza nam, że pachniemy tym tak ze dwa dni – koniecznie spróbujmy Intense Pepper. Ten zapach ma coś w sobie.
Montale Intense Pepper
główne nuty: czarny pieprz, różowy pieprz, cytrusy, oud, piżmo
rok premiery: 2014
perfumiarz: bd.
Zeszły rok przyniósł dwie warte wspomnienia „pieprzowe” premiery. Pierwsza to Elektryczny Pieprz (Poivre Electrique) od Atelier Cologne, skomponowany przez Bruno Jovanovica. Zapach jest częścią Collection Orient i łączy dwa rodzaje pieprzu – czarny i różowy – z pikantnym pimento. W otwarciu znajdziemy – obowiązkowe dla gatunku cologne – cytrusy, a w sercu płatek róży i całkiem wyczuwalne kadzidło olibanum. Drzewna, cedrowo-sandałowa baza z dodatkiem mirry dopełnia naprawdę dobrej całości. Niestety mam wrażenie, że Elektryczny Pieprz równie gwałtownie i atrakcyjnie się zaczyna, co szybko cichnie na skórze. Być może odpowiednio zwiększone dozowanie poprawi ten aspekt. Niemniej, zapach sam w sobie zdecydowanie wart jest uwagi. Lekki, jak na kolońską konwencję przystało, energetyzujący, wibrujący, rześki i przede wszystkim mocno pieprzowy.
Atelier Cologne Poivre Electrique
główne nuty: czarny pieprz, różowy pieprz, papryka, cytrusy, olibanum, mirra,
rok premiery: 2016
perfumiarz: Bruno Jovanovic
Drugą i zdecydowanie głośniejszą była premiera najnowszego zapachu Comme des Garcons Black Pepper. Oprawiony w klasyczny, obły, leżący flakon nawiązuje – nie tylko tym elementem – do najlepszych czasów marki. Nie mam wątpliwości, że dzieło Antoine’a Maisondieu (tak jest!) zasługuje na miano jednego z najlepszych zapachów Comme des Garcons oraz zdecydowanie najlepszego pachnidła pieprzowego, z jakim miałem styczność. I to pod każdym względem.
U podstaw tak doskonałego efektu leży bezprecedensowe przedawkowanie czarnego pieprzu (ok. 20%) i dodatkowe wzmocnienie go za pomocą molekuły Pepperwood (ok. 10%), tej samej, która nadała pieprzowego impetu wspomnianemu BANG! Nie bez znaczenia jest także użycie, doskonale wpisującej się w temat, molekuły Akigalawood, która łączy ze sobą dwa aspekty Black Pepper – przyprawowy i drzewny. Ten drzewny został tu zbudowany za pomocą cedru i sandałowca. Zaskakującą głębię i ciepłe tło buduje tonka, piżma zaś utrwalają całość we wzorowy sposób, w wyniku czego zapach zdaje się nie mieć kresu.
Black Pepper pachnie lekko i wibrująco, ale projektuje potężnie. Jego wibrujące molekuły potrafią zakręcić w nosie nie tylko osobie go noszącej. Możemy być pewni reakcji zaintrygowanych osób z otoczenia. Czy będą one pozytywne czy negatywne, w głównej mierze zależeć będzie od ich gustów i upodobań. Ale będą na pewno.
Black Pepper to dowód na wciąż wielki i z sukcesem wykorzystywany potencjał działu kreacji perfum Comme des Garcons. Firmie należy się uznanie za poziom kreatywności i wykonania.
Black Pepper – zapach, który w swym przyprawowym gatunku jest dziełem doskonałym. Pachnidło doprawdy solidnie popieprzone….
Comme des Garcons Black Pepper
główne nuty: czarny pieprz, różowy pieprz, papryka, cytrusy, olibanum, mirra
rok premiery: 2016
perfumiarz: Antoine Maisondieu
…i moje ulubione; bialy, pieprz, kolendra, lilia i mokre drewno w wykonaniu Andrée Putman pod nazwa L’Original / Préparation Parfumée z 2001 ( zrobila Olivia Giacobetti). Pozdrawiam