Zeszłoroczna męska premiera Lalique charakteryzowana jest jako fougere. Ale L’Insoumis (Niezależny) nie jest próbą stylizacji, ani nawet reinterpretacji czy odmłodzenia tej stylistyki. To absolutnie współczesny zapach, bardzo swobodnie bazujący na klasycznych wzorcach. Dlatego nie dajmy się zwieźć opisom. L’Insoumis w niczym nie przypomina Houbigant Fougere Royale czy Bracken Men od Amouage.
Mieszanka rumu, bazylii i bergamotki stanowiąca akord głowy ma w sobie zaskakująca świeżą zieloność liścia porzeczki. Serce jest aromatyczne, współcześnie prowansalskie, z subtelną wszakże lawendą i delikatną dozą szałwii. Wszystko wyważone i użyte w takiej formie, by zapach ani na chwilę nie zrobił wrażenia olskulowego czy archaicznego. W bazie kluczową rolę gra obecnie bardzo chętnie używany w perfumerii Clearwood. Jest to opracowana przez laboratoria Firmenich oczyszczona esencja z paczuli, pozbawiona ziemistych, skórzanych i gumowych nut, którymi charakteryzuje się pełnowymiarowy naturalny olejek z paczuli. Clearwood to długotrwała i intensywna drzewa nuta, jednocześnie świeża, lekka, transparentna. W L’Insoumis połączono ją z pokrewnym sercem paczuli, czyli najszlachetniejszą „częścią”, frakcją olejku paczulowego (efektem jego destylacji frakcyjnej), wetywerią i mchem. Efektem jest bardzo męska, drzewna i jednocześnie lekka i trwała baza. Obrazu L’Insoumis dopełnia jego nienachalny, ale przyjemnie projektujący charakter oraz solidna, ponad ośmiogodzinna trwałość. Drzewny akord bazy pozostaje na skórze naprawdę długo, delikatnie dając znać o sobie od czasu do czasu. Mam wrażenie, że parametry zapachu zostały dobrane bardzo starannie, tak by nie przytłaczać ani osoby go noszącej, ani otoczenia, ale mimo to być długo wyczuwalnym w pełen eleganckiego umiaru sposób.
Umiar. Powściągliwość. Subtelny męski szarm. Zielona świeżość plus subtelna, ale obecna męska drzewna zmysłowości. Tak w największym skrócie można opisać L’Insoumis.
Zapach jest przede wszystkim bardzo, ale to bardzo przyjemny, przyjazny, absolutnie bezpretensjonalny, super komfortowy w noszeniu, a jednocześnie do pewnego stopnia oryginalny.
Jak wypada L’Insoumis na tle męskiej oferty Lalique? Choćby takich pachnideł jak Hommage a’l Homme czy Encre Noire? Jakościowo – moim zdaniem – na tym samym poziomie. W kwestii charakteru – bardziej przyjaźnie i mniej wymagająco. Owszem. Ale nie znaczy to, że gorzej. Zaryzykuję stwierdzenie, że
zdecydowana większość mężczyzn, świadomych wagi używania dobrych perfum, chce pachnieć w sposób nie wzbudzający kontrowersji i nie narzucający się, ale jednocześnie zwracający uwagę przyjemną i niebanalną nutą. L’Insoumis im to zapewnia.
Stąd moim zdaniem jego dużo większy potencjał komercyjny w porównaniu do wcześniej wymienionych wspaniałych skądinąd pachnideł. A jak L’Insoumis prezentuje się na tle współczesnych propozycji mainstreamowych? Jak zwykle w przypadku Lalique mocno powyżej średniej. Marka po raz kolejny udowadnia, że nie zważa na aktualne trendy i w niezależny sposób realizuje swoją wizję męskości.
Jaki jest mężczyzna Lalique L’Insoumis? Męski (co nie musi być oczywiste), nienachalnie elegancki i niezależny. Dokładnie taki, jak jego zapach.
Na koniec dwa słowa o flakonie, który w przypadku Lalique zawsze jest elementem wyjątkowo ważnym i szczególnym. Także i tym razem mamy do czynienia z pięknym designem, a flakon przyciąga uwagę wysoką jakością wykonania, solidnością, czytelnością i mocnymi akcentami w postaci symbolizujących liście paproci (fern-fougere) tłoczeń umieszczonych na jego bocznych ściankach oraz masywnej zatyczki z wygrawerowanym logo marki. Paprociowe tłoczenia pochodzą ze słynnych kryształowych waz Lalique zwanych Tourbillons. Grafika użyta na szkle flakonu jest prosta, czytelna, idealnie wkomponowana w design butli oraz charakter zapachu.
Reasujmując – L’Insoumis to kolejna bardzo dobra propozycja Lalique. Tym razem pomyślana jako oferta dla szerszej męskiej publiki, wciąż jednak zachowująca wszystko, co najlepsze w perfumach tej marki, która od lat stara się nie oglądać na trendy i proponuje wyjątkowej jakości produkty.
nuty głowy: bergamotka, bazylia, rum
nuty serca: lawenda, szałwia, czarny pieprz
nuty bazy: mech, serce paczuli, Clearwood, wetyweria
perfumiarz: Fabrice Pellegrin
rok premiery: 2016
moja ocena w skali 1-6:
zapach: 4,5 / projekcja: 4,0/ trwałość: 4,5
Trafny tekst.
Dziękuję. 🙂