Dopiero co opisywałem na blogu naprawdę świetny Royal Princess Oud, w którym znalazłem odniesienia do męskiego Aventusa. Uknułem przy tej okazji nawet teorię, że zapach ten miał być czymś w rodzaju damskiej wersji popularnego „Aviego”. A tu proszę! A więc jednak! Creed – jakby nie Creed – zdecydował się na zdyskontowanie gigantycznego sukcesu Aventusa, który jest największym bestsellerem w historii tej marki (przebił nawet wciąż popularny Green Irish Tweed), poprzez stworzenie jego damskiej wersji, czyli swego rodzaju… flankera. Aventus for Her właśnie ma swoją światową premierę, a ja mam ogromną przyjemność zaprezentować moją wrażenia z jego testów.
Mistrz perfumiarskiego fachu, Olivier Creed, wielokrotnie już udowadniał, że potrafi stworzyć przepiękne, zapadające w pamięć kobiece pachnidła, z których bije niezwykła harmonia, i które wprost emanują doskonałej jakości składnikami. Takimi zapachami bez wątpienia są Spring Flower (2006), Love in White (2005), Love in Black (2008), Acqua Fiorentina (2009), Fleurs de Gardenia (2012) czy wspomniany na wstępie Royal Pricess Oud (2015). Jego najmłodsze dziecko, Aventus for Her, to nowoczesne perfumy kobiece, które można by w skrócie określić jako owocowo-kwiatowe, ale taki lakoniczny opis nie odda uroku tego zapachu. No i nie obędzie się oczywiście bez porównań do wersji męskiej. Szczególnie, że – co bezprecedensowe w historii tej marki – po raz pierwszy perfumy dedykowane kobietom zapakowano w męską wersję flakonu.

Oczywiście sygnaturowy akord z męskiego Aventusa został tu przywołany, ale pozbawiono go drzewności, w szczególności zaś brzozy, paczuli i mchu dębowego, współodpowiedzialnych za charakterystyczny dla niego drzewno-skórzany, męski kontrapunkt. Nieobecny jest tu też ananas, za to wyraźne, szczególnie na początku, jest znane z męskiej wersji jabłko, którego zieloność pogłębiono liściem fiołka, a soczystości nadano esencją z kalabryjskiej bergamoty. Pierwszy akord unoszą w powietrze niezawodne, wibrujące molekuły różowego pieprzu. Owocową naturę zapachu, która obecna jest tu dłużej, niż tylko na początku, wzmocniono akordem brzoskwini oraz znaną z męskiego Aventusa nutą czarnej porzeczki.
Co odróżnia obie wersje, to obecne w sercu Aventus for Her nuty kwiatowe – róża oraz ylang ylang, a także wspomniany brak skórzanej drzewności, tak charakterystycznej dla wersji męskiej. Tu została ona zastąpiona wzmocnionym za pomocą akordu brzoskwini i nuty czarnej porzeczki aspektem owocowym.
Urodziwy, lekki, świeży i bardzo kobiecy akord kwiatowy ujawnia się w sercu zapachu. Wraz z nutami owocowym, które nawiązują do męskiej wersji Aventusa, tworzy on sygnaturę tych perfum. Oba pachnidła mają ewidentną i zamierzoną cześć wspólną, gdy chodzi o efekt olfaktoryczny. Nie sposób nie zauważyć podobieństwa. Łączy je więc nie tylko nazwa, ale i faktyczna zapachowa treść. W miarę upływu czasu akord kwiatowo-owocowy traci na swej intensywności, a zapach przechodzi w fazę finalną, którą jest długotrwała, lekko gryząca nozdrza mieszanka drewna sandałowego i ambry, pachnąca bardzo współcześnie, jak zresztą całe pachnidło.

Olivier Creed w wywiadzie udzielonym trzy lata temu Independent.co.uk opowiada o tym, jak wielką wagę przywiązuje do jakości stosowanych przez siebie składników i ich naturalnego pochodzenia. Jak esencja z begramotki – to ta z Kalabrii. Jak drewno sandałowe – to to najlepsze, z Mysore. Jak szara ambra – to ta pachnąca najszlachetniej, najczyściej. Aventus for Her wydaje się dowodzić jego słów, bo choć w formule z pewnością zastosowano także składniki syntetycznego pochodzenia, bez których perfumeria po prostu nie może się obejść (mniej więcej od końca XIX wieku), to perfumy te pachną niezwykle naturalnie, czysto, harmonijnie i luksusowo – w sposób, do jakiego Creed przyzwyczaił nas przez lata. Także to, jak Olivier Creed przetransponował sygnaturę męskiego Aventusa w jego damski odpowiednik, robi wrażenie. Podobieństwa są uderzające, ale natura pachnidła zgoła kobieca.
Olivier Creed ma tę niezwykłą zdolność tworzenia perfum o bardzo łatwym, przyswajalnym charakterze i jednocześnie niedostępnej markom designerskim jakości oraz wyjątkowej luksusowej aurze. Wystarczy porównać jego Green Irish Tweed z bardzo przecież podobnym męskim Cool Water Davidoffa, by poczuć i zrozumieć, o czym piszę. Stąd – jak sądzę – bierze się stosunkowo duża popularność perfum tej marki.
Aventus for Her to z pewnością jedne z najbardziej urodziwych perfum kobiecych tej marki. Polityczne poprawne, ale i zapadające w pamięć. Eleganckie, nienachalne, harmonijne, nowoczesne i emanujące najwyższą jakością – jak na Creeda przystało. Czy okażą się równie wielkim sukcesem, co ich męski protoplasta – czas pokaże. Wg mnie mają z pewnością wszelkie ku temu zadatki.
nuty głowy: zielone jabłko, liść fiołka, różowy pieprz, kalabryjska bergamotka
nuty serca: róża, styrax, drewno sandałowe z Mysore
nuty bazy: brzoskwinia, czarna porzeczka, ylang ylang, ambra
rok premiery: 2016
moja ocena: Olivier Creed
zapach: *****/ trwałość: *****/ projekcja: *****
PS. Perfumy marki Creed można przetestować i zakupić w warszawskiej perfumerii Quality Missala.