Nuta mandarynki bardzo często składa się na bukiet cytrusowy w pachnidłach, zwykle o charakterze kolońskim, ale nie tylko. Rzadko jednak – w przeciwieństwie do bergamotki czy nawet grejpfruta – perfumiarze wysuwają tę nutę na pierwszy plan. Dziś dwa przykłady zapachów kolońskich dedykowanych słodkiej cytrusowej woni, którą wszyscy doskonale znamy, szczególnie że obieramy mandarynki zwykle gołymi rękami.
Hermes – Eau de Mandarine Ambree
Jedna z nowszych kolońskich Hermesa składająca się na całkiem już sporą kolekcję bodajże pięciu pachnideł zatytułowaną The Hermes Colognes Collection. A wszystko zaczęło się wiele lat temu (w 1979 roku) od Eau d’Orange Verte autorstwa Francoise Caron. Dla uczczenia trzydziestolecia premiery tej ponadczasowej kolońskiej w 2009 roku Hermes wypuścił jej reedycję wraz z dwoma nowymi, całkowicie premierowymi kolońskimi skomponowanymi przez Jean-Claude’a Ellenę: Eau de Pamplemousse Rose i Eau de Gentiane Blanche. Obie interesujące z punktu widzenia poszerzania kolońskiej estetyki. Szczególnie druga jawi się bardzo unikatowym pachnidłem ze swą charakterystyczną, lekko gorzką nutą goryczki (Gentiane) na tle białych piżm. Cztery lata później do kolekcji dołączono nie mniej wyjątkowe Eau de Narcisse Bleu oraz Eau de Mandarine Ambree.
Eau de Mandarine Ambree jest dokładnie taki, jak się nazywa. Oto uroczy, lekki, ale zaskakująco ciepły i sympatycznie otulający zapach – akord, bowiem trudno tu mówić o wieloskładnikowej rozbudowanej kompozycji. Zestawienie aromatu olejku mandarynkowego z ambrowa podstawą, połączone egzotycznym akordem marakui. Tylko tyle i aż tyle, bo trzeba jednak zaznaczyć, że sam pomysł na połączenie słodkiego cytrusa z ciepłą, ambrową bazą wydaje się być unikatowy, a i spoiwo jest zdecydowanie nietypowe (naturalna esencja z passiflory nie nadaje się do użycia w perfumach, więc perfumiarz stworzył jej imitację w sobie tylko znany sposób). Jednak o rzadkiej urodzie i wyjątkowości tej kolońskiej stanowi przede wszytskim sam zapach, niepodobny do niczego, co znam. Jest przy tym linearny, nie zmienia się zbytnio w czasie, poza naturalnym zanikaniem całkiem długotrwałej nuty mandarynki na korzyść ambrowego tła. Eau de Mandarine Ambree to bardzo ładna, relaksująca, wprowadzająca w dobry nastrój woda, która wydaje mi się szczególnie odpowiednia na letnie wieczory. No i oczywiście, jak wszystkie kolońskie Hermesa, jest to klasyczny perfumowy uniseks.
główne nuty: mandarynka, marakuja, ambra
twórca: Jean-Claude Ellena
rok wprowadzenia: 2013
moja ocena:
zapach: ****/ trwałość: ***/ projekcja: ***
Tom Ford – Mandarino di Amalfi
Także marka Tom Ford (Estee Lauder) dynamicznie rozbudowuje swą linię zapachów kolońskich, płynąc na fali gigantycznej – jak na produkt luksusowy – popularności Neroli Portofino (2012). Obecnie w ofercie obok niego znajdują się jeszcze trzy zapachy typu cologne (wszystkie w deklarowanej koncentracji eau de parfum): Costa Azzurra, Mandarino di Amalfi (oba z 2014) i tegoroczne Fleur de Portofino.
Mandarino di Amalfi to w porównaniu do Eau de Mandarine Ambree zapach zdecydowanie bardziej złożony, wyrafinowany i wielowymiarowy. O ile Jean-Claude Ellena skoncentrował się na stworzeniu intrygującego połączenia kilku ingrediencji w niewątpliwie nową perfumową jakość, o tyle Mandarino di Amalfi jest kompozycją zainspirowaną klimatem i charakterystycznymi wonnymi elementami urokliwego miasteczka włoskiego Amalfi. Zapach skomponowała znana choćby z szerokiej współpracy z marką By Kilian perfumiarka Calice Becker.
Mandarino di Amalfi to przede wszystkim piękny i przebogaty akord cytrusowy, na który składają się niemal wszystkie używane w perfumerii cytrusowe esencje: mandarynka, bergamotka grejpfrut, pomarańcza i cytryna. Rezultatem jest intensywna, kompleksowa cytrusowa rześkość rzadko spotykana w perfumerii, łącząca ze sobą zieloność bergamotki z goryczką grejpfruta i słodkością pomarańczy. Dodatkowo intro zapachu zabarwiono na świeżo-zielono przy pomocy wyczuwalnej bardziej na skórze (w postaci subtelnego chłodu), aniżeli w bukiecie zapachowym mięty, a także estragonu i bazylii. Zielono-owocową nutę wzmacnia esencja z pączków czarnej porzeczki. Trzeba przyznać, że akord głowy Mandarino di Amalfi jest wyjątkowej urody i doskonałej jakości. Pachnie przy tym bardzo naturalnie. Serce zapachu to bukiet białych kwiatów z kwiatem pomarańczy wspartym lekko goryczkowym jaśminem. Liści shiso przydaje zieloności, szałwia zaś tradycyjnie kolońskiego sznytu. Bo nie można zapominać, że Mandarino di Amalfi to, mimo swego rzadko spotykanego wyrafinowania, zapach od początku do końca utrzymany w niemal klasycznej kolońskiej estetyce. Stąd baza tych perfum to przede wszystkim gwarant maksymalnego utrwalenia kolońskiego zapachu na skórze, sama w sobie nie stanowiąc żadnego wyraźnego akordu.
Mandarino di Amalfi to bez wątpienia jedna z najlepszych kolońskich, jakie dotąd poznałem. Urzeka śródziemnomorską urodą, soczystością oraz pełnią poszczególnych nut i akordów, a także – co ma ogromne znaczenie – dobrą projekcją (dotyzy pierwszych 2-3 godzin) i ponadprzeciętną jak na gatunek koloński trwałością (około 8 godzin). Znakomicie spełnia swą rolę długotrwałego orzeźwienia i odświeżenia, dając jednocześnie dużo więcej satysfakcji z noszenia, niż tradycyjna, delikatna i szybko znikająca ze skóry kolońska.
Nuty głowy: estragon, mięta, pąki czarnej porzeczki, mandarynka, bergamotka grejpfrut, pomarańcza, cytryna, bazylia
Nuty serca: czarny pieprz, kolendra, kwiat pomarańczy, szałwia, liść shiso, jaśmin
Nuty bazy: wetiwer, ambra, labdanum, piżmo, cywet
twórca: Calice Becker
rok wprowadzenia: 2013
moja ocena:
zapach: *****/ trwałość: ****/ projekcja: ****