Etat Libre d’Orange – perfumy na nowo (5) – “Vierges et Toreros”, „Eloge du Traitre”, “Don’t get me wrong baby, I don’t swallow”, “Fils de dieu, du riz des agrumes”

Vierges et Toreros czyli Dziewica i Torreador…

…kompozycja duetu Antonie’ów: Maisondieu i Lie to jedna z najjaśniej świecących gwiazd na firmamencie Wolnego Stanu Pomarańczy. Niezwykłe, unikatowe i niesamowite połączenie symbolizującej kobiecość zmysłowej tuberozy – jednego z najmocniej pachnących w naturze kwiatów – z supermęskimbezkompromisowo mocnym akordem …. macho, poskładanym ze sporej ilości esencji korzenia kostowca (osobno składnik ten pachnie jak niemyte włosy „z okolic innych niż głowa”, a z jego sowitego zastosowania znany jest choćby Kouros YSL), mnóstwo piżma, drewno oraz bazy zapachowej pod tajemniczą nazwą Animalis (zwierzęco pachnąca mieszanka – gotowa baza zapachowa produkowana przez firmę Synarome).

costus

Kolejny dowód na to, że najbardziej intrygujące są w ELdO zapachy oparte na niecodziennych kontrastach. Vierges et Toreros to – podsumowując – pachnidło w swej większości skórzane z animalnym finiszem. Takie połączenie fenomenalnego Lonestar Memories Andy Tauera (tyle że w mroczniejszym wydaniu, bez tauerowskiej „benzynowej” nutki) z brudnawo-piżmowo-zwierzęcym Kousorem YSL. Jedynie otwarcie pozwala poczuć woń akordu tuberozy, ale już od samego początku czuć obecną zaraz obok agresywną nutę animalno-skórzaną. Dość powiedzieć, że akord bazy, odsłaniający się po wielu godzinach od użycia, to zwierzęce, nieco gorzkie i do bólu bezkompromisowa woń, która na skórze nabiera tajemniczego i pociągającego charakteru, a która bezwzględnie nawiązuje do Kourosa i z pewnością zainteresuje wielbicieli klasyka Pierre’a Bourdona.

Vierges et Toreors to z pewnością jeden z moich faworytów w ofercie ELDO. Prawdziwie bezkompromisowa i prawdziwie niszowa propozycja dla mężczyzn nie oglądających się na to, co powiedzą inni. Świetne, mocne, trwałe jak jasna cholera i charakterne to pachnidło. Thumbs up!

eldo vierges

głównie składniki: bergamotka, gałka muszkatołowa, pieprz, kardamon, ylang ylang, tuberoza, skóra, Animalis, kostus, paczula, wetyweria

nos: Antoine Lie & Antoine Maisondieu

rok premiery: 2007

Eloge du Traitre – Pochwała Zdrajcy

Zapach zainspirowany sławnymi zdrajcami historii – Ablem, Brutusem, Judaszem, Romulusem, Dalilą – jest współczesnym przyprawionym fougere, zapatrzonym jednak w stare dobre wzorce. Dominują w nim dwie nuty: iglakowa (sosna) oraz ziołowa (bylica i wawrzyn – laur) czyniąc z niego osobliwą i bardzo męską mieszankę legendarnego Polo R. Lurena, Yatagana Carona i … Laurel Comme des Garcons. To ostatnie nie dziwi o tyle, że oba zapachy zrobił ten sam perfumiarz Antoine Maisondieu i wydają się być one bardzo udanymi wariacjami na ten sam temat.

BayLeafLaurus_nobilis

W pierwszym etapie dominuje nuta esencji sosnowej, z czasem ustępując gorzkiej, wytrawnej bylicy. Wspomniany laur obecny jest niemal przez cały czas trwania zapachu na skórze aż do samego końca. Dla porządku wspomnę, że trwałość zapachu jest – jak zawsze w przypadku tej marki – bardzo dobra, a projekcja solidna. Zapach ukontentuje wielbicieli mocnych woni ziołowych, nieco kuchennych i wytrawnych. Mnie się bardzo podoba i staje w szranki z Laurelem CdG, na którego flakon „czaję” się już dość długo. Eloge du Traitre to kolejne bardzo udane pachnidło ELdO ze „starego”, najlepszego sortu (rok powstania 2007).

eldo veloge

głównie składniki: sosna, wawrzyn, bylica, goździk, geranium, jaśmin, paczula, skóra, piżmo

nos: Antoine Maisondieu

rok premiery: 2006

Don’t get me wrong baby, I don’t swallow – czyli…

Pod chyba najbardziej prowokacyjną i ewidentnie pornograficzną nazwą w całej zapachowej bibliotece ELdO kryje się – przewrotnie – zaskakująco urocza, współczesna lekka i świeża kompozycja białokwiatowa z wyraźna dominantą konwalii. Antione Maisondieu umieścił ją tu na tle świeżo-piżmowym, dodał jaśminowej goryczki i zrobił małe kwiatowe arcydzieło. Dla fanek Diorissimo poszukujących jego współczesnego wcielenia Don’t Get Me Wrong będzie przemiłym zaskoczeniem. Zapach może niezbyt oryginalny, o dość banalnym temacie, w sumie zupełnie zwyczajny, ale zrobiony z wirtuozerią godną mistrza. Urocza propozycja dla kobiet, choć pewnie nie każda będzie chciała nosić perfumy o tak sprośnej nazwie, co jestem wstanie zrozumieć.  Gdyby jednak i gdyby już jakiś zaintrygowany kwiatową wonią mężczyzna zapytał: czym pani pachnie, lepiej (i romantyczniej) będzie odpowiedzieć lilly of the valley, aniżeli: kochanie nie zrozum mnie źle, ale nie połykam. Przynajmniej na pierwszej randce ;-))

I chyba na tym polega tym razem dowcip – na zestawieniu  zaskakująco zwyczajnej natury tych stricte kobiecych perfum z ich prowokacyjną nazwą, bo gdyby ją zmienić na coś „normalnego”, zapach ten mógłby zasilić ofertę jakiejś znanej marki designerskiej.

yes i do

głównie składniki: jaśmin, konwalia, kwiat pomarańczy, ambra, paczula, kakao, piżmo, ptasie mleczko

nos: Antoine Maisondieu

rok premiery: 2007

Fils de dieu, du riz des agrumes – Syn Boży, ryż i cytryny…

…znów prowokacyjny tytuł i dość oryginalna mikstura z gatunku świeżych, a nawet lepiej: egzotycznych, w której w intrygujący sposób zmieszano cytrusy, kokos, nutę ryżową (!), kardamon, kolendrę, cynamon, a nawet kastoreum, by uzyskać coś na kształt Virgin Island Water Creeda w wersji science fiction. Charakterystyczna nutka węglowodanowa (ryż) otacza akord egzotycznego drinka (limonka, shiso, imbir,kokos) powodując efekt zapachu niby znanego, ale w jakiś dziwny sposób innego. Wydaje się, że Ralph Schwieger nieźle wpisał się w awangardową stylistykę ELdO, choć z drugiej strony mam wrażenie, że być może oto któregoś dnia przyniósł on Etienne de Swardt-owi do powąchania próbkę swego dzieła, po czym usłyszał: „ładny świeży zapach, ale nie będzie do nas pasował, Ralphie, bo jest nazbyt zwyczajny. Udziwnij go proszę i wróć do mnie.”

exotic beach

Tak więc Fils de dieu… to lekko (zaznaczam słowo „lekko”) udziwniony zapach egzotyczny, relaksujący, przyjemny, mający niecodzienny twist, który zresztą z czasem znika i – koniec końców – na finiszu i tak staje się zwyczajnym przyjemniaczkiem. Propozycja dla tych, którym Virgin Island Water bądź Tommy Bahama Set Sail St. Barts znudziły się i potrzebują czegoś w podobnym klimacie, ale nieco bardziej charakterystycznego. Zapach niezły, ale – jak większość najnowszych propozycji Etat Libre d’Orange – mało odkrywczy.

eldo fils de deiu

głównie składniki: imbir, liście kolendry, limonka, shiso, kokos, kardamon, jaśmin, cynamon, róża majowa, tonka, wetiwer, piżmo, ambra, skóra, kastoreum

nos: Ralf Schwieger

rok premiery: 2012

cdn.

Jedna uwaga do wpisu “Etat Libre d’Orange – perfumy na nowo (5) – “Vierges et Toreros”, „Eloge du Traitre”, “Don’t get me wrong baby, I don’t swallow”, “Fils de dieu, du riz des agrumes”

  1. Vierges et Toreros.Od wczoraj jestem posiadaczem tego cuda
    Niesamowite jak kompozycja mieni się odbiorcy,jaka jest nieuchwytna.Z jednej strony czujemy subtelne kwiaty na tle równie ciepłego drzewa a za chwile dostajemy po nosie
    ostrymi przyprawami zmiksowanymi mistrzowsko z nutami animalnymi.Nie moge wyjśc z zachwytu.
    Jak dla mnie najlepsza pozycja od Eldo.Polecam.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s