Dla kogoś, kto tak jak ja od ponad 10 lat śledzi rynek perfum niszowych, postać Cecile Zarokian nie może być obca. Prowadząca swoje własne perfumowe laboratorium niezależna artystka komponuje perfumy dla marek niszowych, a każda premiera zapachu jej autorstwa jest w niszowym światku wydarzeniem. Przypomnijmy – debiutowała w 2009 (o czym jeszcze później) damskim Epic dla Amouage. W kolejnych latach z jej laboratorium wyszły perfumy dla Majdy Bekkali, Masque Milano, MDCI Parfums, Puredistance, Laboratorio Olfattivo, Jul et Mad, Jovoy Paris, Jacques Zloty, Hayari Parfums, Evody Parfums, Suleko, UerMi, David Jourquin, Jacques Fath (dla którego odtworzyła słynne Green Water). Doprawdy imponujący dorobek jak na 9 lat.

Wygląda na to, że Cecile bardzo ciężko pracuje na swój sukces. Zresztą nie ogranicza się „tylko” do komponowania perfum. Bierze także czynny udział w ich promowaniu własną osobą. Obecna na wszystkich tragach perfumowych, chętnie pokazująca się u boku firm, dla których pracuje, jest osobą otwartą na rozmowy o swym fachu. A dowodem na to niech będzie fakt, że Cecile zgodziła się odpowiedzieć Perfumowemu Blogowi na kilka pytań dotyczących wybranych przeze mnie perfum jej autorstwa (!). Pierwsze z nich miało charakter ogólny, kolejne dotyczyły już konkretnych zapachów i można je odnaleźć w dalszej części artykułu.
Perfumowy Blog: Skomponowałaś ponad 40 pachnideł. Większość z nich dla marek niszowych. Czy potrafisz wyobrazić sobie stworzenie perfum dla znanej marki designerskiej jak Armani czy Ralph Lauren? Czy podjęłabyś się wyzwania dopasowania swojej kreatywności do bardzo konkretnego briefu? Czy sądzisz, że byłoby to bardziej wymagające, niż komponowanie perfum niszowych, gdy często jedynym limitem jest wyobraźnia twórców?
Cecile Zarokian: Właściwie to nie tworzę wyłącznie dla marek niszowych. Są marki o większej dystrybucji, dla których pracowałam, ale tego nie ogłaszam. Nie powiedziałabym, że komponowanie dla dobrze znanej marki designerskiej jest bardziej wymagające, ale powiedziałabym, że szanse na wygranie projektu są niskie i jest to długa droga z dużą presją. No i kreatywność oraz innowacja mogą zniknąć w procesie dostosowywania zapachu do wyników przeprowadzanych testów konsumenckich.
Amouage Epic Woman (2009) – mocny debiut
towarzyszy niesamowitemu, przepełnionemu oudem i przyprawami męskiemu Epic Man Randy Hammami i jest to towarzysz zaiste godny. Obie kompozycje mają część wspólną i jest to wyraźnie zaakcentowana nuta kminu. Podczas gdy w męskim, dość ascetycznie pachnącym (choć wcale nie ubogim w ingrediencje!) Epic Man kmin – obok innych przypraw – egzotycznie ozdabia nuty drzewne, kadzidlane i animalne kastoreum, tu w wersji Woman jest zaledwie wstępem do niezwykłej orientalnej, balsamiczno-kwiatowej opowieści, której charakter jest na tyle oryginalny, że nie do pomylenia z niczym innym.
Epic Woman to niszowy debiut Cecile Zarokian (powstały wprawdzie przy współpracy z Danielem Maurelem i Angeline Leporini). Jako taki pozostaje wciąż jednym z najbardziej spektakularnych. Mało kto może pochwalić się taką kolaboracją na początku profesjonalnej kariery. Ten zapach zwrócił uwagę perfumowej branży i zapachowych koneserów na wschodzącą gwiazdę perfumerii.
Epic Woman (wykazuje już wszystkie charakterystyczne cechy stylu artystki, charakteryzujący się zapadającymi w pamięć, sygnaturowymi akordami, oryginalnością zestawień składników, nut i akordów, świetnymi parametrami (zapachowy ogon, projekcja, trwałość). Epic to pachnidło trudne do zaszufladkowania i to także typowe jest dla twórczości Cecile. Dominujące akordy to stanowiący otwarcie akord przyprawowy z dominującym kminem, któremu towarzyszą różowy pieprz i cynamon. Serce zapachu zbudowane jest z nut kwiatowych – róża, jaśmin, geranium plus nuta herbaty. Baza jest drzewno-ambrowo-kadzidlana, z dodatkiem kłącza irysa i oudu. Napisać, że Epic Woman pachnie ciekawie, to nic nie napisać.
Oto co nt. tego zapachu oraz jego podobieństwa do „Mon nom est Rouge” Majdy Bekkali (o co zawsze chciałem zapytać) sądzi Cecile Zarokian:
Perfumowy Blog: Popraw mnie, jeśli jestem w błędzie, ale zadebiutowałaś w profesjonalnej perfumerii niezwykle oryginalnym przyprawowo-kwiatowym „Epic Woman” skomponowanym dla Amouage. Jaka była Twoja rola w tym projekcie? Jak wspominasz pracę nad nim? Czy zgodzisz się, że „Mon nom est rouge” dla Majdy Bekkali jest rozwinięciem tego pomysłu? Jakie są różnice między nimi z punktu widzenia kompozycji?
Cecile Zarokian: Byłam w tym czasie stażystką w Robertet, wciąż jeszcze studiowałam na ISIPCA. Szkolił mnie perfumiarz Daniel Maurel, który zaufał mi w kwestii tego projektu dla Amouage. Byliśmy tak szczęśliwi i dumni z wygranej, zawsze będę to pamiętać! Jeżeli chodzi o „Mon Nom est Rouge” nie zgodzę się z Tobą. To kompletnie inne perfumy. Historia „Mon Nom est Rouge” oparta jest na powieści Orhana Pamuka o czerwieni. Jest prawdą, że oba zapachy mogą mieć niektóre składniki wspólne, jak róża czy kadzidło, podobnie jak niektóre inne perfumy, które stworzyłam, ale to tyle. „Mon Nom est Rouge” został zainspirowany kolorem czerwonym, od zapachu krwi do uczucia pasji oraz aksamitną strukturą perskich brokatów i kaftanów. „Epic Woman” jest przyprawowym i bardzo orientalnym oraz drzewnym zapachem zainspirowanym legendami Jedwabnego Szlaku z Chin do Arabii.
Nuty głowy: kmin, różowe liście laurowe (wawrzyn szlachetny), cynamon
Nuty serca: róża damasceńska, bodziszek (geranium), jaśmin, herbata
Nuty bazy: ambra, piżmo, kadzidło, oud (drzewo agarowe, drzewo aloesowe), drzewo sandałowe, drzewo gwajakowe, paczula, wanilia, irys
Laboratorio Olfattivo Nerotic (2016) – zmysłowa czerń
Nerotic (swoją drogą genialna nazwa dla perfum) reprezentuje – mam wrażenie – zapachowy „teren”, na którym Cecile Zarokian ma niewielu równych sobie, i na którym czuje się najpewniej. Kolejny dowód na to, że w dziedzinie zapachów drzewno-skórzano-ambrowych można wciąż zaproponować wiele nowego. Nerotic nie jest może pachnidłem spektakularnym (ale – po prawdzie – który zapach Laborattorio Olfattivo jest?), prezentuje za to oryginalne akordy w bardzo dobrym wykonaniu i świetnej jakości. Zresztą – jak zwykle u Cecile – doszukamy się tu kilku ładnie ze sobą kontrastujących ingrediencji i efektownych pulsujących pomiędzy nim napięć. Świetne wykorzystanie geranium w sercu oraz przypraw – kolendry i szafranu – dla stworzenia unikatowo pachnącego akordu i podkręcenia nowoczesnej sucho-ambrowo-drzewnej bazy, która zdradza subtelne dymne i neo-skórzane akcenty. Zapach abstrakcyjny, dość monolityczny, nie rozwija się wyraziście, raczej subtelnie zmieniają się w nim odcienie głównego tematu. Tak czy inaczej to bardzo dobra pozycja w ofercie marki. Poza tym należą jej się dodatkowe brawa za wprowadzenie flakonów 30 ml o designie bardzo przypominającym flakony 50 ml Frederica Malle’a (także kartonikowe twarde opakowanie wygląda na – umówmy się – skopiowane od Mistrza, no ale jeśli już naśladować, to najlepszych).
PB: „Nerotic” Laboratorio Olfattivo pachnie bardzo nowocześnie i wyjątkowo. Jak byś go opisała? Co jest w tej kompozycji specjalnego? Co jest w nim czarne a co erotyczne?
CZ: To rzeczywiście bardzo zmysłowy zapach. Ambrowy, sucho-drzewny i przyprawowy – te elementy przydają mu dużo charakteru i mocnej osobowości, a także – wedle niektórych – erotycznego charakteru. Właściwie to nawet nie tyle chodzi o jego nazwę. Wiele opinii o erotycznym, niemal cielesnym uczuciu podczas wąchania „Nerotic”, zostało przekazanych nawet bez znajomości jego nazwy.
nuty głowy: bergamotka, grejpfrut, czerwone owoce
nuty serca: geranium, kolendra, szafran
nuty bazy: akord suchej drzewnej ambry, sandałowiec, akord skóry, nuty dymne
UerMi OR±White (2016) – pachnieć bielą…
Wielu próbowało już zmierzyć się z tematem bieli w perfumach – z różnym skutkiem. Jak temat zinterpretowała Cecile Zarokian? Dwa zapachy przychodzą mi na myśl, gdy testuję Or±WHITE. Jeden niszowy, drugi designerski. Ten pierwszy to być może już zapomniany Pentachord WHITE Andy Tauera, a to w wyniku użycia nuty irysa i podobnej koncepcji zapachowej bieli. Drugi to Fleur du Male Jean-Paula Gaultiera. Połączenie kwiatu pomarańczy z kulinarnym waniliowo-tonkowym akordem stanowi oś obu pachnideł, przy czym w zapachu Kurkdjiana odnajdziemy też akord białokwiatowy wychodzący poza słodko-pomarańczowe neroli, podczas gdy Cecile poszła w innym kierunku, dodają nutę irysa i kolendrę, co w efekcie dodało zapachowi niesamowitej aury kulinarnej. Po słodko-pomarańczowym wstępie pojawia się bardzo charakterystyczny akord, który bardzo trudno opisać, niemniej to on realizuje idee czystej białości zapachu. Kwiat pomarańczu plus mocna nuta tonkowa, marcepanowa, wzbogacona wszakże o irys i kolendrę pachnie zdecydowanie inaczej, niż można by sądzić z samego opisu. Or±WHITE pachnie naprawdę niesamowicie, uniseksowo, czysto i zmysłowo, a jednocześnie ma głębię charakterystyczną dla stylu Zarokian, a także pewną ostrą, nieco zadziorną nutkę (neo-skóra?). To zapach, który zrobił na mnie natychmiastowe świetne wrażenie po krótkim teście podczas targów EsXence w 2016 roku. Po 2 lata wróciłem do niego, by potwierdzić swój pierwotny zachwyt.
Jak już wspomniałem, Or±WHITE łączy w sobie dwie estetyki: niszową i tę bardziej przystępną, mainstreamową. Umiejętne ich wyważenie jest uważam przyczyną wyjątkowej urody tego pachnidła i jego walorów zarówno estetycznych, jak i czysto użytkowych. Or±WHITE świetnie się nosi. Zapach przyjemnie otula i przydaje poczucia czystości, elegancji, czuję go na sobie przez większość czasu, a lekko gryząca baza ładnie go wieńczy. Pozostawia intrygujący ogonek i trwa na skórze dobrze ponad 8 godzin.
PB: „Or White” for UerMi zachwycił mnie mieszanką tonki i kwiatu pomarańczy wzbogaconą o składniki, których nie jestem w stanie nazwać, ale zdecydowanie czuję coś sucho-drzewno-ambrowego w bazie, co czyni ten zapach nieco męskim, a także uzależniającym. Co zainspirowało się podczas komponowania tego zapachu i jak przełożyłaś tę inspirację na konkretne nuty?
CZ: Zainspirował mnie materiał wytwarzany z mlecznych protein. Starałam się przetłumaczyć na zapach uczucie i jedwabne wrażenie, jakie miałam obcując z tym materiałem. Delikatność kwiatu pomarańczy i irysa, kojąca tonka, trochę zamszu dla delikatności i zmysłowości, zbalansowane z intensywnymi nutami suchej ambry i drewna.
główne nuty: tonka, irys, kolendra, kwiat pomarańczy, skóra
Jovoy Paris Remember Me (2018) – „bawarka” w Paryżu
Zapachy perfum utrwalają się w naszej pamięci i poczute po czasie przywołują silne wspomnienia. Bardzo często są to wspomnienia związane z osobą, zwykle dla nas ważną, która na przykład podczas spotkania z nami nosiła konkretne perfumy. Ich zapach zakodował się w naszej pamięci i zawsze kojarzy się z tą osobą. W tym kontekście nazwa perfum Jovoy Remember Me nabiera specjalnego znaczenia. Aromat zamknięty we flakonie z taką nazwą zdaje się mówić: spróbuj, a zapamiętasz mnie na zawsze. Czy rzeczywiście to pachnidło ma taką moc?
Doprawiona imbirem i kardamonem „herbatka z cytrynką” jest tym, co czujemy na samym początku. I jest to naprawdę intrygujący i urodziwy początek. Z czasem robi się coraz ciekawiej. Otóż do gry wchodzi nuta mleka. Tak więc nasza herbata staje się „bawarką”, nota bene z laską wanilii w środku. Dzieje się to jeszcze w sercu zapachu i jest taki moment gdy czujemy wszystkie te elementy razem: delikatne cytrusy, herbata, kardamon, mleko. Dość szybko mleczno-waniliowy, puchaty akord zaczyna dominować zapach. Nuty drzewne – m.in. cedr – dodają nieco wytrawności w generalnie kulinarnej bazie. Remember Me rzeczywiście szybko i trwale zapada w pamięć dzięki jakże interesującemu zestawieniu nut „jadalnych”. Jest delikatne i wyważone, ale zdecydowanie nie brak mu charakteru. Bardzo udane pachnidło, chyba jednak nieco bardziej damskie niż uniseksowe.
PB: Gdy wącham „Remember Me” Jovoy Paris myślę o mocnej herbacie z mlekiem, wanilią i odrobiną kardamonu. Ten zapach rozpoczyna się jak uniseks, ale okazuje się być bardzo kobiecy w bazie. Jako całość pachnie nieco kulinarnie, ale jednocześnie delikatnie i bardzo zmysłowo. Skąd wziął się pomysł na taką unikalną i jednocześnie „noszalną: kombinację nut?
CZ: Dziękuję, ale naprawdę nie wiem, co powiedzieć i jak to wyjaśnić… Trzeba zawsze znajdować idealną kombinację, właściwy kompromis pomiędzy oryginalnością i unikatowością oraz „noszalnością”.
Nuty głowy: bergamotka, cytryna, kardamon
Nuty serca: herbata, frangipani, imbir
Nuty bazy: akord mleczny, nuty drzewne, cedr, wanilia
Jul et Mad Acqua Sextius (2014) – utrwalić lato w Prowansji
Acqua Sextius to dawna nazwa prowansalskiego miasta stu fontann – Aix-en-Provence. Jest coś w tym świeżym śródziemnomorskim zapachu, co w istocie wynosi go ponad li tylko szufladkę marine. Bo choć morska nuta jest w Acqua Sextius oczywiście obecna, to prócz niej znajdziemy tu szeroką gamę ingrediencji budujących trwałą świeżość z głębią. Cecile Zarokian dotąd wydawała się specjalizować w aromatach raczej ciężkich, orientalnych, ciążących zwykle ku ambrze w takim czy innym wydaniu. W Acqua Sextius udowodniła, że jest perfumiarką tyleż oryginalną i odważną, co wszechstronną. Swój styl, charakteryzujący się dość rozbudowanymi formułami, przełożyła na robiące spore wrażenie pachnidło orzeźwiające, lekkie, mimo że wyraźnie złożone i wielowymiarowe.
Acqua Sextius rozpoczyna się akordem zielonym i bardzo aromatycznym, orzeźwionym koszykiem lekko cierpkich cytrusów. Zapach ewoluuje przez morskie serce, wypełnione akcentami białych kwiatów oraz nutą mimozy, doprawione eukaliptusem i miętą (tej wszakże nie czuję). W sercu tkwi także nuta figi. Serce łączy w sobie świeżość z zapowiedzią ciepłej bazy, którą Cecile zmontowała z nut drzewnych, labdanum, doskonale pogłębiającej morski wymiar szarej ambry, mchu i piżm. Ale Acqua Sextius to nie tylko zbiór wielu składników. To przede wszystkim spójna kompozycja, z której żadna nuta nie stara się wyodrębnić w dominujący sposób. Zapach ma wyraźną sygnaturę, to coś, co stanowi o jego oryginalnym i rozpoznawalnym charakterze. I choć za każdym razem, gdy go testuję, „mam na końcu języka” inne pachnidło, która Acqua Sextius jak żywo mi przypomina, to nie potrafię sobie absolutnie przypomnieć jego nazwy. Może to i lepiej? Dodam, że standardowa dla zapachów Jul et Mad (do marki – póki co niedostępnej niestety w polskich perfumeriach – mam nadzieję kiedyś szerzej wrócić) koncentracja ekstraktu perfum gwarantuje całkiem solidną trwałość, także – jak sądzę – podczas wysokich temperatur, do noszenia podczas których kompozycja Cecile Zarokian wydaje się najbardziej odpowiednia. Tak – Acqua Sextius to pachnidło, które zdecydowanie chętnie przywitałbym w mojej kolekcji w postaci pełnowymiarowego flakonu.
PB: Jesteś znana z mistrzowsko skomponowanych akordów ambrowych i zapachów orientalnych. „Tango” dla Masque Milano i „SHEIDUNA” dla Puredistance są pięknymi, zapierającymi dech w piersiach i unikatowymi kreacjami. Czy skomponowanie bardzo świeżego zapachu, jakim jest „Aqua Sextius” Jul et Mad było dla Ciebie wyzwaniem? W jaki sposób osiągnęłaś tę niesamowitą synergię pomiędzy zielonymi, morskim i ambrowo-drzewnymi aspektami? Czy zapach ten ma coś wspólnego z „Curacao Bay”, który skomponowałaś dla Jacques Fath?
CZ: Przede wszystkim dziękuję za Twoje bardzo miłe słowa i komplementy! Rozpoczęłam od perfum orientalnych, więc w sposób naturalny klienci na początku prosili mnie o zapachy tego typu…ale perfumiarz musi potrafić zrobić wszystko, co niezbędne, by opowiedzieć piękną pachnącą historię zgodną z briefem klienta i DNA marki. Jeśli chodzi o „Aqua Sextius”, zapach ten miał być bardzo odświeżającą, pełną cytrusów musującą i jednocześnie bardzo trwałą kolońską. Więc tego właśnie probowałam – pobawić się z cytrusami, świeżymi nutami wodnymi, a także nutami cieplejszymi. „Curacao Bay” ma w sobie owszem nuty morskie, ale więcej nut jodowych, słonych, pochodzących przede wszystkim z szarej ambry, otoczonych przez kwiat Frangipani.
nuty głowy: bergamotka, pomarańcza, grejpfrut, nuty zielone
nuty serca: mięta/eukaliptus, nuty morskie, mimosa, białe kwiaty, figa
nuty bazy: labdanum, szara ambra, cedr, gwajak, mech dębu, piżmo