Liquides Imaginaires – „Les Eaux Arborantes”

li-trees-s

Dokładnie rok temu zachwycałem się niezwykłymi pachnidłami niszowej marki Liquides Imaginaires ujętymi w dwie tematyczne trylogie: I – Les Eaux DelaII – Les Eaux Sanguines. Rok 2015 przyniósł premierę trzeciej trylogii zatytułowanej III – Les Eaux Arborantes, poświęconej naturalnym siłom tkwiącym w drzewie, jego zagłębionych w ziemi korzeniach, jego pniu, konarach, liściach i kwiatach.

 

Saltus czyli drzewne żywice

Kadzidlano-drzewna, dość surowa, bez wątpienia niszowa w swym charakterze kompozycja, w sposób intrygujący łącząca woń eukaliptusa i kamfory z kadzidłem. To połączenie stanowi główną oś zapachu, któremu drzewnej natury przydają esencje z cedru, sandałowca i paczuli wzmocnione, pogłębione i utrwalone przez użycie nut zwierzęcych kastoreum i cywetu. Użycie tylu drzewnych żywic i esencji podkreśla temat tego pachnidła, jakim są życiowe soki płynące wewnątrz drzewa. Całość pachnie całkiem przekonująco i bardzo w klimacie pierwszego cyklu Liquides Imaginaires, aczkolwiek nie zaskakuje nowatorstwem czy przesadną oryginalnością. Wg mnie to najmniej intrygujący z tego trio, choć wciąż udany zapach. To także póki co jedyny tak ewidentnie kadzidlany zapach Liquides Imaginaires, bowiem mimo że przecież nuty kadzidła i mirry zawierał także Sancti, to jednak to dwa zupełnie inne pachnidła.

LI Saltus

nuty głowy: liście drzewa cedrowego, eukaliptus, kamfora

nuty serca: styrax, Ethyl laitone, paczula

nuty głębi: kadzidło somalijskie, bób tonka, kastoreum, cywet, drewno sandałowe

perfumiarz: Shymala Maisondieu

 

 

Tellus czyli uziemione korzenie 

Tellus to intensywny i bezkompromisowy zapach drzewny z wyraźną nutą ziemi, w którym obok paczuli i cashmeranu odnajdziemy nutę jodły oraz mchu. Niesamowite, ale moje pierwsze skojarzenie to zielone Polo Ralph Lauren (a więc także i Le Seducteur G.Nejmana i M.Micallef). I poniekąd – gdy spoglądam na spis nut – nie jest to porównanie bezpodstawne. Tyle że tu temat wykonano w bardziej surowej, niszowej wersji. I choć nie ma tu znanej z Polo nuty skórzanej, zapach ten śmiało postawił bym w jego właśnie gronie jako przykład olfaktorycznego pokrewieństwa (choć nie wykluczam, że zupełnie niezamierzonego). Tak czy inaczej zapach ten, uważam za stuprocentowo męski – jak żaden inny z trójcy Les Eaux Arborantes. Jest przy tym wyrazisty, mocny, zdecydowany i trwały. Niczym prawdziwy facet!

LI Tellus

nuty głowy: akord ziemi, indonezyjska paczula, Cashmeran

nuty serca: lilia, kostowiec, mech drzewny

nuty głębi:  Ambroxan, jodła balsamiczna, czystek

perfumiarz: Nadege Le Garlantezec

 

 

Succus czyli nektary i soki drzewnej korony

Rozpoczyna się pięknym i soczystym akordem owocowym, dalekim jednak od banału, jakim tego typu akord często w perfumerii bywa. Akord złożony jest z wielu nie tylko owocowych ingrediencji. Przykuwa uwagę i ładnie rozwija się w imbirowo-kwiatowo-owocowe serce, które naturalnie przechodzi w drzewno-balsamiczną lekko słodką, bardzo komfortową bazę, w której praktycznie do końca czuć echo głównego tematu. Podoba mi się ten sygnaturowy akord złożony z akordu orchidei i „szczątkowych” nut owocowych na żywicznej bazie. Właśnie owa nieco przejrzała owocowość Succusa kojarzy mi się z winną tematyką tak pięknie zaprezentowaną w tercecie Les Eaux Sanguines.

Succus to, oględnie rzecz ujmując, najprzyjemniejsze pachnidło Les Eaux Arborantes, co wcale nie znaczy, że banalne. Przeciwnie. Succus pokazuje, że także w tematach lżejszych można wciąż proponować aromaty niebanalne, nieograne i zaskakujące.

LI Succus

nuty głowy: mandarynka, rabarbar, liść laurowy, rozmaryn, jałowiec, liście cedru, szałwia

nuty serca: imbir, szałwia, czarny pieprz, akord orchidei

nuty głębi:  wetiwer, cedr, kadzidło somalijskie, Moxalone, Georgywood

perfumiarz: Shymala Maisondieu

 

2 uwagi do wpisu “Liquides Imaginaires – „Les Eaux Arborantes”

  1. Muszę przyznać, że czekałem na recenzję tej trójki.
    W ogóle, Liquides Imaginaires trzyma naprawdę wysoki poziom. Szczególnie cenię sobie Tellus. Wprawdzie jest dla mnie nienoszalny (mimo mojej miłości do paczuli), ale jest tak przemyślany i naturalny, że nie sposób go nie docenić. Przypomina mi zapach lasu po deszczu – stęchlizna, gleba, a mimo tego jest bardzo „przestrzennie” i nie dusi. Nie wiem skąd ta lekkość przy paczuli i glebie (może lilia?), ale efekt jest świetny.

    Saltus z kolei na mnie nie układał się tak mocno kadzidłem (a przynajmniej nie tak jak Sancti). W sumie nawet nie potrafiłbym opisać czym pachnie, ale coś mi mocno przypomina (zapach w naturze, nie inne perfumy)

    Szkoda, że to tak mało popularna marka u nas, bo ma naprawdę śmiałe i dobre kompozycje.

    1. LI to jedna z bardziej twórczych marek niszowych. Próbują czegoś nowego i to cieszy. Zapachy tej marki wymagają jednak wyrobionego nosa. To propozycja dla koneserów. Popularna nie będzie pewnie nigdy. 🙂
      Pozdrawiam!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s