Italian Cypress – sentymentalna podróż w lata 70-te
Ford robił już tego typu zabiegi w przeszłości, czego najdoskonalszym przykładem jest męski Rive Gauche Pour Homme skomponowany dla domu YSL przez Jacquesa Cavalliera w 2003. Tak jak tamten jest wybitnym, ale i bardzo współczesnym hołdem dla klasycznego aromatycznego fougere (na myśl przychodzą takie legendarne pachnidła jak Paco Rabanne PH czy Azzaro PH), tak Italian Cypress to dokładnie ten sam zabieg poczyniony wobec gatunku aromatycznego szypru, którego najdoskonalszymi przedstawicielami z przeszłości są zielone Polo Ralph Lauren oraz Halston Z-14, do którego to Italian Cypress jest często porównywany. Podobny zapach powstały współcześnie ma obecnie w swoim portfolio marka M. Micallef – mowa o Le Seducteur (wcześniej – w 2009 roku – wydanego pod marką Geoffrey Nejman).
Italian Cypress to stricte męskie pachnidło z dominująca iglastą nutą żywicy cyprysa, która z początku rozjaśniona jest cytrusami i pomalowana soczystą zielenią galbanum (z kolei lotności i świeżego powiewu dodaje tu mięta), a na finiszu zdominowana jest przez nieco mroczny, szyprowy, niemal skórzany akord. Nie mogło, rzecz jasna, zabraknąć kluczowego szyprowego akordu: kwaśnej bergamotki, żywicznego, ciepłego labdanum i cierpkiego, drzewnego mchu dębowego, tu dodatkowo uzupełnionego paczulą oraz – dla wzmocnienia zielonego efektu – bazylią. Zapach zmienia się spokojnie na skórze od zielono-świeżego po skórzany, przez cały czas utrzymując w większym lub mniejszym stopniu przewodni cyprysowy temat.
Mimo ewidentnego retro klimatu Italian Cypress pachnie zadziwiająco współcześnie, a to w wyniku niezwykłego zrównoważenia zapachu i zadbania o to, by poza wszystkim był akceptowalny dla współczesnego odbiorcy. Mam wrażenie, że to kwestia – poza oczywiście składnikami – niemal wyłącznie proporcji, które tu zostały dobrane idealnie do aktualnie akceptowalnej zapachowej estetyki. Przy tym, gdy zestawić Italian Cypress z którymkolwiek z przytoczonych wcześniej pokrewnych pachnideł, ten wypada na ich tle wyjątkowo… harmonijnie, ekskluzywnie, elegancko, pięknie i współcześnie właśnie. Niczym doskonałe garnitury Toma Forda.
Projekcja zapachu jest umiarkowana, ale stała i wyraźna przez wiele godzin, a trwałość przekracza na mojej skórze 9 godzin. Italian Cypress to perfumy całoroczne, idealne dla dojrzałego mężczyzny, po 50-ce. Podkreślą jego klasę i nienaganny gust. Są stonowane i eleganckie, czerpiące z perfumowej tradycji ubiegłego millenium, ale jednocześnie umykające określeniom staromodny czy przebrzmiały. To kawał naprawdę świetnej perfumiarskiej roboty i jednocześnie sympatyczne oko puszczone do koneserów perfum. Jeżeli do tego dodam, że są pięknie zapakowane (flakony Private Blend są jak dla mnie fenomenalne), to aż chce się coś takiego postawić na własnej półeczce i sięgać po to codziennie…
nuty głowy: mięta pieprzowa, bergamotka, mandarynka, galbanum
nuty serca: paczula, cyprys, goździk, bazylia
nuty bazy: labdanum, mech drzewny
twórca: b.d.
rok wprowadzenia: 2008
moja ocena:
- zapach: bardzo dobry
- projekcja: umiarkowana
- trwałość: ponad 9 godz
Przepraszam, że trochę nie na temat. Wkurza mnie dystrybucja perfum na polski rynek. Jeżeli zaś mowa o zapachach Forda, w szczególności z linii Private Blend, przeradza się to niemal we wściekłość. Rozumiem że sklep sieciowy na D ma wyłączność na produkty Forda. Rozumiem, że nie dystrubuują wszystkiego. Ale jednocześnie mnie to boli. W ten sposób nie przetestowałem Bois Marocain, i chyba już tego nie zrobię, bo został wycofany :[ Zapachu który go zastąpił (w moim mniemaniu), czyli London, też nigdzie nie mogę dorwać. A takiego drzewnego kadzidlaka tej marki akurat chętnie bym spróbował.