Podobno ostatni, w jakimś więc sensie podsumowujący, zapach cyklu Amouage nosi znamienne imię Fate. Możemy doszukać się w nim elementów, które występowały w poprzednich męskich kompozycjach. Mamy więc absynt z Memoir Man, mamy różę z Lyric Man, jest kmin wcześniej mocno zaakcentowany w Epic Man, jest wreszcie labdanum i olibanum występujące wyraziście w Jubilation XXV Man. Trochę może i na siłę szukam tych powiązań, bo tak naprawdę Fate Man jest oddzielnym zapachowym bytem, a przede wszystkim po prostu kolejnym doskonałym męskim zapachem Amouage, stworzonym bardzo w stylu tej marki.
W swej pracowni zasiadła nad zapachem ponownie Karine Vinchon-Spehner, zdolna perfumiarka młodego pokolenia, która dała się już poznać jako autorka wspomnianego Memoir Man, Interlude Woman, Library Collection: Opus III, a także pachnideł dla L’Artisan Parfumeur: L’Eau de Jatamansi, Batacuda oraz Coeur de Vetiver Sacre. Zaledwie więc kilka istotnych kompozycji w portfolio, ale za to jakich! Mając już spore doświadczenie we współpracy z Christopherem Chongiem – Dyrektorem Kreatywnym marki Amouage Perfumes – perfumiarka ta z pewnością dobrze wyczuwa artystycznego ducha Amouage, co zresztą potwierdziła także w Fate Man.
Wrażenia z testów Fate Man
Wykonując woltę od wibrującego przyprawami otwarcia przez balsamiczne serce, aż po zaskakującą, przyjemnie pudrową bazę Fate Man ani przez chwilę nie przekracza bezpiecznych granic konwencji współczesnej fuzji stylu arabskiego i europejskiego, jaką przyjął swego czasu Christopher Chong. Fate Man jest bowiem zapachem tyleż ładnym, co niepoprawnie poprawnym. Można by odnieść wrażenie, że rozczarowuje mnie fakt, iż nic tu nie zaskakuje, że wszystko jest przewidywalne, i że w jakimś sensie wszystko to już było. Ale to nie do końca jest tak. Amouage to marka, która przyzwyczaiła nas do bardzo wysokiego poziomu swych wonnych produktów (i to pod każdym względem), popadając w potencjalne zagrożenie zejścia poniżej. Jednak – mimo naprawdę częstych premier – każda kolejna para zapachów godna była (i wciąż jest) uznania, bowiem trzyma poziom dla Amouage normalny, jednak dla większości innych marek nieosiągalny. To połączenie spójnej wizji Christophera Chonga, warsztatu i talentu najlepszych perfumiarzy świata i nieograniczonego budżetu przeznaczanego na najdoskonalsze składniki niezmiennie skutkuje zapachami totalnymi, które zachwycają swą jakością i bogactwem nie przytłaczając jednocześnie zbyt dosłowną arabską estetyką.
Nie ma więc mowy o rozczarowaniu Fate Man. Należy raczej stwierdzić, że zapach ten w sposób spokojny, ale adekwatny zamyka pewien całkiem długi okres historii omańskiej marki, jednocześnie pozostawiając pewien niedosyt, który zawsze jest milej widziany, niż przesyt.
Co będzie kolejnym krokiem Amouage? Jestem pewien, że dowiemy się wkrótce.
nuty głowy: mandarynka, szafran, absynt, imbir, kmin
nuty serca: nieśmiertelnik, róża, kadzidło (olibanum), lawenda, labdanum, balsam copahu
nuty bazy: labdanum, cedr, lukrecja, bób tonka, sandałowiec, piżmo
twórca: Karine Vinchon-Spehner
rok wprowadzenia: 2013
moja ocena:
- zapach: dobry+
- projekcja: dobra+
- trwałość: ponad 12h
Cześć !
Fate for Men potrafi oczarować, chociaż nie jest kompozycją tak spektakularną jak ubiegłoroczny Interlude Man, czy wyrazistą jak np. Memoir Man. To co przede wszystkim w Fate for Men rzuca się w oczy ( a właściwie w… nos ), to wirtuozeria z jaką skomponowano ten zapach. To – jak zwykle w przypadku Amouage – pachnidło bardzo bogate i treściwe, ale nie sposób chyba przeoczyć precyzji w przejściach pomiędzy poszczególnymi nutami, akordami i poszczególnymi fazami zapachu. No i okrutnie podoba mi się usytuowanie nuty lawendy w towarzystwie olibanum, co tworzy efekt jakby trochę musującej, dymnej zieloności. Reasumując, jestem pod dużym wrażeniem talentu Karine Vinchon – Spehn, której powierzono zamknięcie tego rozdziału w historii omańskiej firmy. I ciekaw jestem jaką strategię rozbudowywania portfolio Amouage przejmie Christopher Chong już wkrótce…
Serdecznie pozdrawiam –
Cookie
Pełna zgoda Drogi Cookie. Pozdrawiam!
Czy to jedyny Amouage, który posiada taki „bajer” jak magnetyczny korek?
Wszystkie, które mam z tej kolekcji mają takie korki. To nie tylko zapach, ale i oprawa godna króla…