Olfactive Studio – foto-perfumy

Dobrze jest raz na jakiś czas natknąć się na przekonujący dowód na to, że perfumeria ma się coraz lepiej. Że się rozwija. Że obok niestety coraz niższych lotów produktów massmarketowych powstają projekty lub wręcz nowe marki perfumeryjne, które bez oglądania się na preferencje docelowego klienta proponują coś nowego, świeżego i wartościowego, nie popadając przy tym w kicz czy snobizm. Bohaterowie dzisiejszego wpisu powstali dzięki pasji do perfum i dzięki potędze Internetu oraz rosnącej rzeszy perfumowych entuzjastów na całym świecie. 

Oto Olfactive Studio stworzone przez entuzjastkę perfum Celine Verleure (m.in. twórczyni portalu OsMoz.com, wcześniej pracującą dla Kenzo) jako bezprecedensowy projekt łączący dwie dziedziny sztuki – fotografię i perfumerię. Wszystko zaczęło się pod koniec 2009 roku od strony na Facebooku, a właściwie od umieszczonego tam przez Verleure Bloga o perfumach, które jeszcze nie istnieją. Na nim to na bieżąco można było śledzić poszczególne etapy powstawania projektu – od kształtu flakonu, poprzez same zapachy, ich nazwy i związane z nimi fotografie, aż po design opakowań próbek i strony internetowej. Zainteresowani internauci mogli mieć (i mieli!) wpływ na cały proces, na wybór poszczególnych opcji, na kierunek prac. Koncept zaiste oryginalny i odzwierciedlający multimedialnego i globalnego ducha naszych czasów. Wg mnie – bardzo udanie zrealizowany. Już sama jego oprawa – zarówno strona internetowa, jak i design flakonów, ich opakowań, a nawet opakowań na próbki w formie załączników do fotografii – robią doskonałe i przekonujące wrażenie. Pomysł połączenia perfum i fotografii został wg mnie zrealizowany bardzo starannie i niebanalnie. Jak twierdzi Celine, flakony kształtem przypominać miały zdjęcia z Polaroidu, zaś zatyczki zaprojektowała sama wzorując się na obiektywie aparatu fotograficznego. Co więcej – barwy płynów są różnymi odcieniami sepii. Prawda, że imponujące?

Jednak cały ten projekt nie byłby tyle wart, gdyby nie jego istota – perfumy.  Trzy wybrane spośród trzydziestu pięciu propozycji kompozycje o nazwach jednoznacznie kojarzących się z fotografią. Trzy nowoczesne pachnidła o koncentracji eau de parfum, o uniseksowym charakterze, bardzo komfortowe i pozbawione często pretensjonalnej bezkompromisowości i nonszalancji wielu „niszowców”. Troje perfum z premedytacją unikających typowych nut kwiatowych i owocowych, reprezentujących ulubiony przez autorkę typ drzewno-przyprawowy. Wszystko tak, jak chciała tego Verleure oraz – po części –  jej facebook followers.

Czas zatem przejść do poszczególnych pachnideł…

 

Autoportait – Luc Lapotre (foto) i Nathalie Lorson (zapach)

Intymność

Bardzo ciepła, zmysłowa, elegancka, jednocześnie ujmująco nieskomplikowana żywiczno-drzewno-piżmowa kompozycja, która konsekwentnie i długo trzyma się skóry. Z zapachu emanuje spokój i refleksja. Nie ma tu olfaktorycznych fajerwerków. Komfort i dużo czasu. Perfumy wyciszające, relaksujące, dojrzałe. Idealne dla osób chcących pachnieć niebanalnie, ale i nienachalnie, akceptowalnie dla otoczenia.

Mieszanka żywic (elemi, benzoes, kadzidło) oraz piżm stanowi główną treść tego pachnidła. Zapach jest raczej liniowy, o nieznacznej ewolucji, więc to co czujemy na samym początku, jest mniej więcej tym samym, co dociera do nosa przez resztę czasu. Dość subtelny, ale trwały. Charakterystyczny i zmysłowy, doskonały na niezobowiązujące okazje, na czas relaksu i odpoczynku.

Nuty głowy: bergamotka, elemi

Nuty serca: benzoes syjamski, kadzidło, piżmo

Nuty bazy: mech dębowy, cedr, wetiwer

 

Still Life – Frederic Lebain (foto) i Dora Arnaud (zapach)

Ekstrawagancja

Choć absolutnie nie ekstrawagancki, to najświeższy z całej trójki, wibrujący niebanalnym orzeźwieniem. Dora Arnaud udowadnia w nim, że świeżość można przedstawić w intrygujący, bogaty i oryginalny sposób, otworzyć zapach musującym świeżym akordem, a zakończyć go drzewnym i zmysłowym. Yuzu plus żywica elemi wprawione w ruch i wibrację przez niezawodne pieprzowe trio na początek. Subtelnie wmiksowany anyż i zielone galbanum tworzą serce zapachu, który oparty jest na drzewnej, cedrowej bazie z ambroxem jako niezawodnym utrwalaczem oraz akordem ciemnego rumu. Still Life projektuje najmocniej z całej trójki i wydaje się być idealną, energizującą propozycją na dzień.

Nuty głowy: yuzu, elemi, różowy pieprz, czarny pieprz, pieprz syczuański

Nuty serca: anyż gwiazdkowy, galbanum

Nuta bazy: ciemny rum, drzewo cedrowe, ambrox

 

Chambre Noire – Clemence Rene-Bazin (foto) i Dorothee Piot (zapach)

Zmysłowość

To zgodnie z założeniem Celine Verleure perfumy najbardziej zmysłowe, pełne niezwykle ciepłych, głębokich, ciemnych nut. Sam początek niesiony jest przez molekuły różowego pieprzu. Później zapach ujawnia swoje gęste niczym magma serce, w którym wymieszano kwiaty (mało wyczuwalne) z papirusem, kadzidłem i suszoną śliwką. Baza jest drzewno-skórzana z istotną rolą paczuli. Całość ma klimat oriental-noire. Ten nowoczesny zapach zdaje się być doskonałym pachnidłem wieczorowym o dość dyskretnej, ale stałej projekcji, która swoje apogeum osiąga w sercu.

Nuty głowy: różowy pieprz

Nuty serca: jaśmin, papirus, fiołek, kadzidło, suszona śliwka

Nuty bazy: drzewo sandałowe, paczula, piżmo, wanilia, nuty skórzane

*  *  *

Koncepcja stworzenia pomostu pomiędzy perfumerią a fotografią ma dla mnie wymiar symboliczny. Przecież dopiero niedawno fotografia dopracowała się swojego statusu jako dziedziny sztuki. Dziś nikt przy zdrowych zmysłach już z tym nie dyskutuje. Perfumeria – m.in. dzięki takim projektom jak Olfactive Studio – idzie w ślady fotografii i – choć dziś to wciąż wydawać się może niedorzeczne – kiedyś być może i ona zostanie oficjalnie uznana za sztukę. Bo sztuką jest – bez dwóch zdań.

Gwoli ścisłości dodam, że w tym roku pojawił się już czwarty zapach tej marki – Lumiere Blanche autorstwa Sidonie Lancesseur.

*    *    *

Moje perfumowe skojarzenia:

Autoportrait – Cacharel Nemo, Biehl Parfumkunstwerke eo02

Sill Life – Chanel Allure Homme Edition Blanche, Frapin L’Humaniste

Chambre Noire – Zirh IKON, Dona Karan Labdanum, Black Cashmere

 

Dziękuję perfumerii Quality za możliwość zapoznania się z zapachami Olfactive Studio.

2 uwagi do wpisu “Olfactive Studio – foto-perfumy

  1. Autoportrait to KOPIA zapachu Carbone (Balmain) – mysle jednak, ze Olfactive Studio jak na razie weszlo na rynek kopiujac inne dobre zapachy – bez wlasnego wkladu.

    1. Czy jest to kopia – dyskutowałbym. Natomiast są to z pewnością zapachy bezpieczne, dość zachowawcze, nie wyważające żadnych drzwi i nie ustalające nowych trendów. Mimo to mają dużo uroku i z pewnością znajdą wielu amatorów.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s