Jean-Claude Ellena znany jest z tego, że nie uznaje podziałów na zapachy męskie i damskie, czego dowodzi w swoich kolejnych pachnących dziełach już od lat. Zresztą trzeba mu oddać, że potrafi tworzyć pachnidła niejednoznaczne płciowo, pozbawione często tych istotnych elementów przeważających na jedną lub drugą stronę. Nie inaczej Mistrz traktuje najbardziej kobiecy z kwiatów – królową Różę. Dał tego dowód zanim jeszcze objął niezwykle odpowiedzialną rolę nadwornego perfumiarza Hermesa, tworząc dla ekskluzywnej marki The Different Company Rose Poivree, a także później, już dla Hermesa, gdzie zaproponował niezwykłe ujęcie róży w Rose Ikebana.
Hermes Hermessence Rose Ikebana
Pracując dla Hermesa, będąc odpowiedzialnym za perfumy tej szacownej marki, obok zapachów z tzw. głównej linii, dostępnej w sieciowych perfumeriach, Ellena tworzy minimalistyczne pachnące dzieła sztuki dla ekskluzywnej, dostępnej jedynie w butikach Hermesa, linii Hermessence. Są to perfumy „tematyczne”, których nazwy ujawniają głównych bohaterów kompozycji. Jedną z nich jest Rose Ikebana. Ikebana to narodowa japońska sztuka układania kwiatów, która (za Wikipedią) „skupia się na tworzeniu harmonii linearnych konstrukcji, rytmu i koloru. Podczas gdy ludzie Zachodu podkreślają ilość i barwy roślin, poświęcając uwagę przede wszystkim pięknu kwiatów, Japończycy podkreślają linearne aspekty kompozycji. Rozwinęli sztukę obejmującą nie tylko kwiaty, ale również naczynia, łodygi, liście i gałęzie. Cała struktura japońskiego układania kwiatów opiera się na trzech głównych punktach, symbolizujących niebo, ziemię i ludzkość.” Warto dodać, że sztuka ta charakteryzuje się minimalizmem, wyrażającym się w zastosowaniu zaledwie kilku elementów i znalezieniu idealnej harmonii pomiędzy nimi.
J.C. Ellena podjął temat róży uwzględniając zasady tej japońskiej sztuki. Minimalizm, harmonia, transparentność. W efekcie powstała urocza, radosna, świeża, soczysta, jakby trochę wilgotna i nieco zielona kompozycja, oczywiście z różą w roli głównej, ale daleka od tradycyjnego ujęcia tego kwiatu, co zresztą było celem Elleny. Zapach w swym charakterze bliski jest estetyki serii Un Jardin Hermesa i spokojnie można by go nazwać Różanym Ogrodem o Poranku (francuskiego tłumaczenia nie podejmę się). Rose Ikebana jest niezwykle świeżą, lekką, musującą i ulotną kompozycją o liniowym charakterze, opartą na zestawieniu dwóch głównych nut-składników: płatku róży i liścia rabarbaru. Wyraźnie czuć tu „rękę” Elleny, bowiem zapach utrzymany jest w jego minimalistycznej i transparentnej estetyce. RI nie rozwija się na skórze, pozostając przez niemal cały czas zapachem identycznym, jedynie tracącym na intensywności. Jest to śliczne pachnidło, które jednak poleciłbym przede wszystkim wielbicielom talentu Elleny, perfumowym estetom oraz fanom zapachów różanych. Wysoka cena i trudna osiągalność zapachów Hermessence dodają im nimbu ekskluzywności i luksusu, jednocześnie stanowiąc spora przeszkodę w ich poznaniu, a szkoda.
główne nuty: liść rabarbaru, róża
nos: Jean_Claude Ellena
rok: 2004
* * *
The Different Company Rose Poivree
To zupełnie inne ujęcie tematu królowej kwiatów stworzone także przez J.C. Ellenę kilka lat wcześniej, dla swojego „dziecka” – niszowej marki The Different Company. Rose Poivree to kompozycja bardzo naturalnie pachnąca absolutem damasceńskiej róży w nieco kulinarnym towarzystwie różowego pieprzu i kolendry, zbudowana na solidnym rusztowaniu z wetywerii i cywetu. Róża króluje tu przez cały czas, co nie powinno dziwić, jednak inna jest tu aura zapachu – lekko jakby miodowa, nieco pikantna, ciepła i otulająca, jednak w żadnej mierze nie przytłaczająca, czy też mdła, a tym bardziej mydlana.
Zastosowany w bazie zapachu cywet (bardzo rzadki dziś składnik) ani na moment nie „ujawnia się” więc jego obecność odbieram raczej jako dodającą kompozycji „ciała”, głębi i pewnej zwierzęcej tajemniczości, którą ta niewątpliwie posiada. W opozycji do Ikebany pachnidło to subtelnie, ale jednak ewoluuje na skórze: od pikantnego, nawet nieco kulinarnego początku (miód z pieprzem!) po ciepły, miodowo-zwierzęcy finisz, z wciąż obecną, dominującą różą damasceńską, której miodowo pachnący absolut na pewno został tu użyty w znaczącej ilości. Rose Poivree to róża, którą pod względem ujęcia tematu i charakteru, a także poziomu kompozycji, spokojnie można postawić obok Lumiere Noire Maison Francis Kurkdjian. Bardzo zrównoważona, pięknie harmonijna, spokojnie pasująca mężczyźnie.
Zdumiewająco odmienna estetyka i klimat tego zapachu (w porównaniu do Rose Ikebana) utwierdzają mnie w przekonaniu, że Jean-Claude Ellena to nie tylko perfumiarz o własnym, wypracowanym stylu, ale także nos wszechstronny i zdolny penetrować zupełnie odmienne olfaktoryczne światy, malować te same pejzaże w różnych porach roku i za każdym razem być przekonującym.
nuty głowy: różowy pieprz, kolendra
nuty serca: róża damasceńska, jagody róży
nuty głębi: wetiwer, cywet
nos: Jean-Claude Ellena
rok: 2000
Nie mam wątpliwości, że oba Ellenowskie różane pachnidła to efekt połączenia trzech zasadniczych elementów: talentu artysty, jego mistrzowskiego warsztatu oraz doskonałej jakości wyselekcjonowanych składników, które Mistrz sam dobiera spośród wariantów oferowanych mu przez najlepszych producentów. Poszukując niebanalnych perfum z różą w roli głównej, czy to dla siebie, czy to dla kogoś bliskiego, pamiętajmy, że w obu tych kompozycjach Jean-Claude Ellena potraktował królową kwiatów z należytą estymą, tak, jak traktuje się królową. Bez przyodziewania w zbędne dodatki, które mogłyby przyćmić piękno Jej Królewskiej Mości, za to z udziałem elementów subtelnie to piękno podkreślających.
fqjcior ten temat figuruje pod nazwą Jean-Paul Gaultier – „Fleur Du Male”, chyba błędzik w spisie…
Dzięki. Już poprawiam 🙂
Uwielbiam Rose Poivree. Chyba najlepsza róża, jaką spotkałem w perfumach.
Choć nie moja ulubiona, to z pewności bardzo charakterystyczna, z niecodziennym, zwierzęcym tłem.