Marka Azzaro zaskakuje! Po Azzaro Elixir przedstawi już wkrótce L’Eau – kolejne, tym razem letnie wcielenie męskiego superklasyka z 1978 roku Azzaro Pour Homme. Zapach ma otwierać się cytrusami (cytryna, grejpfrut, yuzu), w sercu raczyć nas geranium i lawendą, wreszcie cieszyć finiszem złożonym z wetiweru, drewna sandałowego, piżma i paczuli.
Butla w klasycznym kształcie zamykana będzie matową srebrną zatyczką. Nie znam póki co autora zapachu, co nie zmienia faktu, że bardzo jestem ciekaw jak L’Eau pachnie.
Tak na marginesie mam dziwne wrażenie, że gdzieś już to ostatnio widziałem: Fahrenheit – Azzaro PH, Fahrneheit Absolute – Azzaro PH Elixir, Fahrenheit Aqua – Azzaro L’Eau PH…
PERFUMOWY BLOG 
W świecie perfum nie ma sentymentów. I nikt nie będzie przecież kruszył kopii, że Azzaro inspiruje się Diorem.
„W świecie perfum nie ma sentymentów.” A Escada Sentiment?
Myślę, że to po prostu „chłyt” marketingowy – odwołując się do klasyka łatwiej pozyskać ewentualnego nabywcę, który jest już jakoś z marką związany niż tworząc nową linię. Nawet sam Dior stosował podobne sztuczki wcześniej – Eau Sauvage, Eau Sauvage Extreme i na koniec wersja Cuir. Co do samej tendencji tworzenia wersji „light” zdecydowanych, mocnych zapachów, to jestem jej przeciwnikiem. Najczęściej tego typu nowości mają niewiele wspólnego z klasykiem w sensie podobieństwa zapachu, więc odbieram tego typu działania tylko jako chęć odcięcia kuponu.
Nie przepadam za wersjami „na lato”. Jakoś nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek taki zabieg był na tyle udany, że wersja letnia przewyższałaby wersję standardową.
Pewnie dostaniemy jakąś „rozwodnioną” wersję oryginalnego Azzaro PH, jak to było w przypadku M7 Fresh. Obym się mylił…
Zgadzam się z Tobą, wersje letnie nigdy nic prócz świeżości (najczęściej dość sztucznej) nie wnoszą. Ale powąchamy – poczujemy 😉