Wycofane jakiś czas temu męskie pachnidło INSENSE firmy Givenchy, powróciło jednak w cyklu Les Mythiques w nowym, wspólnym dla wszystkich „reaktywowanych” pachnideł flakonie. INSENSE to niewątpliwie jedna z bardziej osobliwych męskich propozycji Givenchy. Niby targetowana na mężczyzn…no i niby męska. Jednocześnie jej kwiatowy – w fazie serca – charakter kazałby rozsądnemu facetowi podrzucić zgrabny flakonik żonie. Właściwie to nie wiadomo, z której strony to to „ugryźć”…
INSENSE ma wyraźne, klasyczne, francuskie trzy stadia rozwoju. I to mi się podoba. Zawsze lepiej oceniam tak skonstruowane pachnidła, traktując je jako opowiadanie swoistej zapachowej historii, jako grę nut i akordów, wreszcie jako dowód na kunszt twórcy. Będę więc gryzł INSENSE tradycyjnie – od głowy:
Zielono-ziołowy akord głowy wskazywałby na ograny już wielokrotnie w latach 70-tych i 80-tych XX wieku temat aromatyczno-zielony. Jednak coś tu nie gra… Coś jest inaczej… Zieloność jest tu taka…jakby nowocześniej pachnąca. Tak pachnie cassis – liść czarnej porzeczki. W głowie podsypany świeżą bazylią i wzmocniony słodko-cytrusową mandarynką. Efekt to z pewnością mocne, dość orzeźwiające preludium. Jest dobrze, jest ciekawie, jest niecodziennie. Po krótkim czasie olfaktoryczna przestrzeń wypełnia się tym, co tak naprawdę czyni INSENSE męską osobliwością, nie pozbawioną jednak swoistego uroku. Kwiatowe serce, bo o nim mowa. Jednak nie ciężki, duszne, odurzające białe kwiaty, nie jaśmin, nie klasyczna róża (choć jest geranium), ani nawet zielono pachnący liść fiołka. Raczej kwiaty polne, samosiejki. Takie radosne, letnie, rosnące na ogrzanej słońcem łące. Rumianek to moje pierwsze skojarzenie na tym etapie. Nie ma go w składzie, ale ja nie mogę pozbyć się tego wrażenia. Jest naprawdę ślicznie, urokliwie i .. mało męsko! No bo wg składu mamy tu i konwalię i magnolię i geranium. A wszystko to w wodzie toaletowej dla panów! Ale co tam. Ten kwiatowy akord jest głównym tematem INSENSE i należy mieć tego świadomość. To on definiuje te perfumy. Kwiatowe perfumy. W miarę upływu czasu zieloność ustępuje miejsca lekkiej słodyczy. Takiej, jaką znamy, gdy wąchamy kwiatostan zbliżając nozdrza do pręcików zawierających pyłek. Słodycz jest subtelnie złamana nutką goryczki, bardzo delikatną jednak. Upływ czasu jest bezlitosny i słoneczny bukiecik w końcu więdnie, a na skórze zaczyna się finał. Najpierw pojawia się jakby matowa nuta, przypominająca mi suchą lawendę. Wciąż jednak czujemy wspomnienie kwiatów z serca, jakby przesłonięte tą wiórkową, pyłową chmurką. Z czasem i kwiatowe wspomnienie zanika, a zapach kończy się akordem suchego drewna. Wg różnych źródeł mamy tu cedr, sandałowiec i iglaste akcenty balsamu jodłowego, który wychodzi na pierwszy plan za każdym razem, gdy ciepłota ciała nieco wzrośnie. Efekt jest faktycznie drewniany, jakby wiórkowy, suchy, ale nie duszący, z przebijającymi się gdzieniegdzie igiełkami jodły.
INSENSE wzbudzają pozytywne reakcje otoczenia. Są wyczuwalne i na tyle charakterystyczne, że nie pozostawiają otoczenia obojętnym. Wg mojej oceny INSENSE to stuprocentowy uniseks. Zaadresowanie go do męskiego odbiorcy było duuużą odwagą ze strony marki Givenchy. Zgoda, że drewniany finał bardziej pasuje do faceta, niż zdecydowanie kwiatowe serce, ale bez przesady. Wszystko to kwestie umowne. Trwałość na poziomie 8-9 godzin uważam za wystarczającą, choć trzeba nadmienić, że baza jest bardzo subtelna i delikatna.
Oryginalny, chronologicznie pierwszy flakon (na zdjęciu u dołu) to jedna z najpiękniejszych butli, jakie miałem w dłoniach. Cudny, prosty, ale jakże finezyjny styl i ta niebywała wręcz poręczność. Flakon 50 ml leży w dłoni wprost idealnie, wpasowując się obłym „tyłem” w wewnętrzną jej część. Sprawia wrażenie trzymanego w dłoni kamienia – otoczaka. Zatyczka w szarym matowym kolorze ze „złotą” obwódką. Moim zdaniem ten flakon jest genialny. Po raz pierwszy chyba przyznaję w tym zakresie najwyższą notę 6. Dodam, że zarówno kolor cieczy, jak i jaskrawa żółć kartonika świetnie oddają charakter zapachu. Uzupełniając informacje dot. flakonu nadmienię, że INSENSE zdarza się także w zwykłej, prostej butelce znanej z Gentlemana czy Xeryus Rouge oraz we flakonie z cyklu Les Mythiques. Jednak ogólnie rzecz biorąc są to perfumy coraz trudniej dostępne i powoli stają się białym krukiem.
Na koniec kwestia niezwykle ważna. Nic chyba lepiej nie podsumuje tej recenzji, jak dosłowne tłumaczenie nazwy tego pachnidła. Insensé (fr.) znaczy bowiem bezsensowny, niedorzeczny, szaleńczy, szalony, obłąkany. Trudno o trafniejsze, ale i bardziej humorystyczne określenie tego bardzo nietypowego męskiego pachnidła. Brawo dla domu Givenchy za dystans do marki i poczucie humoru!
Nuty górne: czarna porzeczka mandarynka, bazylia
Nuty środkowe: magnolia, konwalia, geranium,
Nuty dolne: piżmo, balsam jodłowy, drewno sandałowe
twórca: Daniel Moliere
rok wprowadzenia: 1993
moja klasyfikacja: kwiatowy uniseks, wspaniały na wiosnę i lato, na każdą okazję, energetyzująca propozycja dla mężczyzn poszukujących czegoś nietypowego i zwracającego uwagę,
ocena w skali 1-6: kompozycja: 4/ moc: 4/ trwałość: 4/ flakon: 6
Kawał czasu nie wąchałem tego zapachu – możliwe, że fest faktycznie taki, jak opisałeś 🙂 Mam tylko ogólne wrażenie w pamięci, że kolor pasował do zapachu – który zwracał uwagę i faktycznie nie był „samczy” 🙂 Obserwując zmiany flakonów przez Givenchy odnoszę wrażenie, że za chwilę będą rozlewać do butelek z dokręcanym atomizerem 😉
p.
mam jeszce stary flakon 🙂 w podobnym stylu pachniał Paco Rabanne Tenere chyba nawet lepiej cudo w mojej ocenie niestety praktycznie nie do kupienia…Bring me back my Tenere!!!
Nastaw radary na allegro. Może trafisz. Można trafić unikaty, wierz mi. Trzeba tylko cierpliwosci i odrobiny szczęscia.
Mialem to pachnidlo kilkanascie lat temu ale do dzis pamietam jego zapach.Dzis dostalem przesylke z Abercrombie & Fitch Fierce i albo cos mi sie miesza albo to podrobka poniewaz pierwsze skojarzenie bylo wlasnie z Insense.Czy ktos mial podobne skojarzenia odnosnie tych dwoch zapachow?
Absolutnie nie. To wg mnie dwa różne zapachy, no ale każdy czuje inaczej.
Znajomy leci na swieta do usa wiec po jego powrocie rozstrzygne dylemat czy moj nos zawodzi czy to male oszustwo.A&F kupilem na ebay z Anglii.Dzieki za szybka odpowiedz.
Kłopot właśnie w tym, że Fierce jest podrabiany na potęgę, więc trzeba mieć 100% pewne źródło. Więc znajomy to bardzo dobra opcja.
Kurde, mialem ten parfum 15 lat temu, poprostu jest zajebisty i najlepszy z tej firmy. Bardzo polecam.
Dla uzupełnienia powyższego opisu: woda została dedykowana nowożeńcom!! Korek symbolizuje srebrny melonik, w którym klasyczny dżentelmen bierze ślub, a złota obwódka to oczywiście ślubna obrączka. Ot i cała tajemnica.
Używam ich od 12 lat, bo nie spotkałem nic lepszego. Zbliżoną siłę działania na zmysły ma jeszcze Boss No1 w czarnym opakowaniu i ew. męska Roma.
To bardzo interesujące, co piszesz nt. korka oraz dedykacji nowożeńcom. Gratuluję wierności temu oryginalnemu zapachowi.
Mam ten najstarszy flakon, a w zasadzie resztkę zapachu na samym dnie. Przywieziony z Paryża jeszcze w latach 90tych. Ostatnio odważyłem się go użyć na premierę Wielkiego Gatsbiego i to był strzał w dziesiątkę. Tak mogły właśnie pachnieć szalone lata dwudzieste..
Wow,pamietam,jak wszedlem do perfumerii w Pradze w latach 90-tych,poprosiłem bardzo elegancką ,urodziwą Panią,aby pokazala mi wszystko co posiada z zapachów dla mężczyzn,nie wazne bylo czy to nowośc czy nie,uwielbiam takze klasyke ,stare zapachy i szacunek do niej ,nich i do nich sie wlasnie czasami powraca,moze nawet w wyjatkowy sposob,sytuacji i innym stylu i klasie…
Bylo ich dużo,byla pora wieczorna,jesienna….,więc wziąlem ten zapach z sobą na chwilke i jakis czas chodzac z nim i sie nim delektując,otulajac,wybralem go bo mnie urzekl,zaciekawil,zainspirowal…..,poprostu mial cos w sobie,mial klasę,mialem wizje na niego,wyobraznie,moze nawet lekki film,czekalem na autobus na przystanku,gdzie zawiewał lekki jesienny wiatr uderzajac i przypominając mi ,mnie o wyjatkowej kompozycji ,przypominajac i uderzajac swoim zapachem na moment i zarazem po chwili powracajac i dajac do myslenia,nie zapomnij o mnie jestem wyjatkowy i pokaże Ci moja siłę ,moc a zarazem elegancję w calokształcie ….,i tak było….!
Czasami nie wiele trzeba aby byc szczesliwym,spelnionym ,zaspokojonym…,taką chwile daja nam wlsanie takie zapachy..,jakim jest wlasnie woda toaletowa,firmy Givenchy,,Insensé”
Polecam ten wyjatkowy klasyczny zapach ,jest wyjątkowy tak jak sam projektant mody….!
Piotr