Azzaro Wanted/ Wanted by Night

Dobrze jest czasem porzucić niszowe odmęty i wrócić do bezpiecznej przystani w głównym nurcie.

Tak to się właśnie u mnie ostatnio dzieje. Do moich łask wracają w szczególności współczesne męskie bestsellery. Powrócił Sauvage Diora (przede wszystkim wersja Eau de Parfum), a nawet – uwaga – potwornie przeze mnie skrytykowany w roku premiery… Invictus Paco Rabanne. Planuję zresztą wkrótce wpis nt. wersji Intense oraz Legend z odniesieniem się do protoplasty i do tego, jak dziś, z perspektywy 7 lat od premiery, postrzegam to mega popularne męskie pachnidło.

Ale dziś inny bohater, który nota bene jest często i niebezpodstawnie do Invictusa porównywany. Wanted by Azzaro, którego premiera miała miejsce w 2016 roku.

Można pisać o tym zapachu, że pachnie syntetycznie i sztucznie. Coś w tym jest. Ale to generalnie cecha współczesnych perfum designerskich, bazujących na syntetycznych aromamolekułach, czasem uzupełnianych o naturalne ekstrakty. Trzeba jednak przyznać, że sama kompozycja jest całkiem intrygująca i oryginalna. Przede wszystkim czuję tu kontrast (a to w perfumach lubię) pomiędzy owocową słodyczą imbiru i kardamonu, migdałową tonką a goryczą jałowca. Kardamon i imbir przydają też aspektu przyprawowego, tworząc swoisty, jakby gorący akord. Trzonem jest klasycznie męska nuta drzewna, czyli wetyweria.

Zapach zmienia się nieco w czasie od ostrego, pikantnego początku przez drzewno-przyprawowe serca aż po drzewno-tonkową bazę. Trzyma się skóry wystarczająco długo, zachowując wyczuwalna, ale nie nachalną projekcję przez dobre 8 godzin.

A co z podobieństwem do Invictusa? Jakieś jest, ale dotyczy ono bardziej syntetycznego i kontrastowego stylu zapachu, a nie podobieństwa konkretnych nut/ akordów. Invictus ma bardziej charakter morsko-ambrowo-drzewny, podczas gdy Wanted określiłbym jako przyprawowo-drzewny. Z pewnością nie są dla siebie zastępnikami, ale fani Invictusa niemal na pewno polubią Wanted i vice versa.

Wanted niczego mi nie urwał, ale też nie rozczarował. Ot całkiem ciekawe, dość charakterystyczne, przyjemnie się noszące i zdecydowanie męskie współczesne pachnidło z obecnie obowiązkowym, ale niedominującym aspektem kulinarnym. Mocne 4.

nuty głowy: cytryna, imbir,

nuty serca: kardamon, jałowiec

nuty bazy: wetyweria, tonka

Twórca/nos: Fabrice Pellegrin

Rok premiery: 2016

moja ocena w skali 1-6:

zapach: 4,0/ projekcja: 4,5/ trwałość: 4,5

Wanted By Night to woda perfumowana, która zadebiutowała w 2018 roku i stanowi – jak wynika z nazwy i reklamowej kampanii – wieczorowe wcielenie „Poszukiwanego”.

Z perspektywy osoby, która przewąchała setki pachnideł niszowych, By Night pozytywnie zaskakuje odważnym zestawieniem znanego z protoplasty akordu owocowego z intensywną, sucho-drzewną, a nawet nieco dymną i kadzidlaną nutą. Nie bez znaczenia jest tu osoba perfumiarza – Quentin Bisch to niemal gwarancja tego, że zapach będzie zawierał intrygujące zestawienie nut i ocierał się o estetykę dotąd uważaną za charakterystyczną dla perfumowej niszy. Tak jest w tym przypadku, przy czym nie ma tu mowy o przekraczaniu granic dobrego smaku.

Cieszy, że słowo night nie zostało tu zinterpretowane jako sztampowe „więcej cukru”.

Zamiast tego otrzymaliśmy zapach o intrygującym drzewnym rdzeniu (czuję tu mój ulubiony cypriol), wokół którego krążą nuty tworzące akord owocowo-przyprawowo-tytoniowy znany z wielu innych głównie mainstreamowych pachnideł, w tym świetnego Spicebomb Victor&Rolf. Zresztą wspomniany aspekt drzewny w takim wydaniu mógłby spokojnie znaleźć odzwierciedlenie w nazwie w postaci słowa oud. Wiele marek tak bowiem dotąd robiło. Ale zdaję się, że to słowo stało się (w końcu!) w branży perfumowej passe.

Pod względem parametrów By Night jest nieco cichszy od protoplasty, choć pozostawia elegancki i intrygujący ogonek, i równie trwały, choć to, co pozostaje na skórze jako najdłużej trwający akord bazy różni się w obu przypadkach znacząco. Wanted pachnie syntetycznie („gryzie” nozdrza) drzewnie i ambrowo, Wanted By Night jednoznacznie drzewnie i sucho. Jest zdecydowanie bliższy moim upodobaniom i wdzięcznie choć nieprzesadnie hołduje estetyce niszowej. Jako całość przekonuje mnie bardziej i daje mu mocne 4,5.

Zaskakująco dobre perfumy!

nuty głowy: cynamon, mandarynka

nuty serca: czerwony cedr, kadzidło, kmin

nuty bazy: absolut tytoniu, cyprys, cedr

Twórca/ nos: Quentin Bisch

Rok premiery: 2018

moja ocena w skali 1-6:

zapach: 4,5/ projekcja: 4,0/ trwałość: 4,5

2 uwagi do wpisu “Azzaro Wanted/ Wanted by Night

  1. Cześć 🙂 !

    Tak się składa, że Wanted by Night to także i moje odkrycie ostatnich tygodni. Na tle dość homogenicznej w obecnych czasach męskiej perfumerii designerskiej, Wanted by Night brzmi naprawdę intrygująco, pozostając jednocześnie zapachem – w najlepszym tego słowa znaczeniu – bardzo przyjemnym. Jest przy tym kompozycją całkiem charakterystyczną i oryginalną, ale ani na chwilę nie popadającą w pretensjonalność czy dziwność. Na plus zaliczyć należy także bardzo solidne parametry.
    Bardzo jestem ciekaw, jak w konfrontacji z Wanted by Night wypadłby Twoim zdaniem Pure XS Night, który oceniam równie wysoko.

    Rzeczywiście warto od czasu do czasu dać sobie odpocząć od niszy, bo jak mawia sentencja;
    „Z mainstreamu powstałeś i w mainstream się obrócisz.” 😉 .

    Serdecznie pozdrawiam –
    Cookie

  2. Znam akurat tylko Wanted by Night. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po rozpyleniu, to że jest soczysty. Na początku faktycznie dużo owocowych nut, potem cynamon dosyć mocno zawsze czuję. Reklamy są stylizowane na klimaty Wielkiego Gatsbyego i tak właśnie odbieram ten zapach. – uwodzicielski, słodki, ale niezbyt przesadnie, z przyprawami i nutami tytoniu, które dodają tej tajemniczej atmosfery a la bad boy. Pozdrawiam

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s