Kolekcja Andaluzyjska Majdy Bekkali to trio perfum, które łączy inspiracja Andaluzją, a konkretnie barwną i złożoną historią tego południowego regionu Hiszpanii. To właśnie wątki andaluzyjskiej historii, elementy jej sztuki, architektury oraz historyczne postaci legły u podstaw niezwykłych perfum o równie niezwykłych nazwach: „Tulaytulah”, „Mudejar” i „Ziryab”. Zanurzmy się więc na kilka chwili w świat niezwykłych zapachów najnowszej kolekcji Majdy Bekkali.
Pierwszym zapachem kolekcji jest „Tulaytulah”, którego nazwa pochodzi od średniowiecznej nazwy miasta Toledo, które w tamtych odległych czasach należało do Andaluzji. Zapach ten w swoim centrum zawiera niezwykle sugestywny i piękny akord marcepanu, z którego wytwarzania Toledo słynie po dzień dzisiejszy. Zanim jednak marcepan ujawni się w pełnej krasie, do naszych nozdrzy dobiega owocowa nuta kwiatu wiśni, która – jako perfumowa rekonstrukcja – przypomina mi bardziej zapach słodkiego soku z wiśni. Finisz tych perfum zdominowany jest przez częstą w perfumerii mieszankę tonki i wanilii z subtelnym akcentem zamszowym. To od początku do końca kulinarne pachnidło urzeka swą sugestywną urodą i piękną ewolucją na skórze. Jest zapachową opowieścią o mieście, w którym setki lat temu pokojowo współistniały ze sobą trzy różne kultury: chrześcijańska, żydowska i muzułmańska. Poprzez ten ciepły, smakowity, harmonijny zapach Majda Bekkali chce przypomnieć współczesnemu światu o tym, że w takiej samej harmonii możemy żyć współcześnie – bez względu na wyznawane poglądy czy religie.
Specjalnie dla tej kolekcji przypominające obłe kamienie flakony perfum Majdy Bekkali zostały przyozdobione złotymi wzorami pochodzącymi ze słynnego andaluzyjskiego pałacu Alhambra.
główne nuty: kulinarne (wiśnia, marcepan, tonka), skórzane (zamsz)
„Mudejar” ma zgoła innych charakter. To chyba pierwsze perfumy w ofercie Majdy Bekkali o świeżym i dość lekkim charakterze. Jednak – jak wszystko w przypadku tej artystki – są one niebanalne, urodziwe i wyjątkowej jakości. Zainspirowane synkretyczną andaluzyjską architekturą, tamtejszymi ogrodami, zielenią, kwiatami, kamiennymi murami, gorącym powietrzem i kojącym chłodem domowych wnętrz „Mudejar” otwierają się intensywną, soczystą zielonością zbudowaną z grejpfruta i czarnej porzeczki. W tle wyraźnie czuć ukochane przez Majdę drewno cedrowe. To prawdopodobnie ono w połączeniu z kadzidłem i mchem tworzy subtelnie krzemienną aurę. Co zadziwiające, ta lekko zielona i subtelnie mszysta i mineralna nuta przypominająca chłodny kamień pozostaje świeża i lekka do samego – dość odległego w czasie – końca trwania zapachu na skórze. Wszystkie te elementy sprawiają, że „Mudejar” wydaje mi się wprost idealnym pachnidłem na lato.
główne nuty: zielona (czarna porzeczka), mineralna, drzewna (cedr)
rok premiery: 2017
Ostatnim zapachem andaluzyjskiego tercetu jest „Ziryab”, który – nie ukrywam – stał się ostatnio moim faworytem, wyprzedzając „Mudejar”. Dlaczego? Po części za sprawą niezwykłej inspiracji. Ziryab to historyczna postać – twórca flamenco, umysłu tyleż ścisły, co artystyczny. Astronom i muzyk w jednym, innowator, któremu arabski instrument szarpany „oud” zawdzięcza piątą strunę. I to na obraz pięciu strun tego instrumentu „Ziryab” złożony został z pięciu nut: tulipana, cedru, ambry, szafranu i oudu.
Ale „Ziryab” uwiódł mnie przede wszystkim bezprecedensowym akordem tulipana, który otwiera to pachnidło, a który osadzony został na orientalnym ambrowym tle, wzmocnionym cedrem i posypanym złotym szafranowym pyłem ze zgrabnie wmiksowaną nutą oudu, jako symbolem owej piątej struny. „Ziryab” pachnie egzotycznie, orientalne i jednocześnie – dzięki tulipanom – dziwnie znajomo. Perfumy te mają w sobie coś magnetycznego. Są wyrafinowanie, zwracają uwagę niebanalną elegancją i egzotycznym sznytem. Nie sposób pozostać wobec nich obojętnymi.
Unikatowe połączenie tulipana, szafranu i oudu tworzy nową jakość w perfumerii i trzeba to podkreślić. W takim kontekście zawsze przecież występowała róża. Jest więc „Ziryab” prawdziwie nowatorski.
W fazie długotrwałego finiszu moje skojarzenia dryfują w kierunku „Oud Satin Mood” Francisa Kurkdjiana. Ale to podobieństwo – nie sądzę, żeby zamierzone, raczej dzieło przypadku – przydaje tylko „Ziryabowi” urody. Piękne i inspirujące perfumy.
główne nuty: tulipan, szafran, oud, cedr, ambra
rok premiery: 2017
„Tulaytulah”, „Mudejar” i „Ziryab” to doskonałe przykłady perfumerii koncepcyjnej, mającej do przekazania coś więcej, niż tylko sam zapach, nawet jeśli to on na końcu najbardziej się liczy. Testy tych pachnideł utwierdziły mnie w przekonaniu, że Majda Bekkali pozostaje jednym z najciekawszych i mających najwięcej do powiedzenia twórców współczesnej artystycznej perfumerii niszowej, tworzącą zapachy tyleż oryginalne i niebanalne, ile przemyślane, zainspirowane, ale przede wszystkim piękne i doskonale skomponowane. Każde z tych trzech pachnideł – w moim przekonaniu ciążących jednak w kierunku estetyki lepiej pasującej kobietom niż mężczyznom – zasługuje na bardzo wysoką ocenę pod każdym względem. Każde jest inną intrygującą olfaktoryczną opowieścią, za którą stoi przemyślana wizja artystki, perfekcyjnie przełożona na język perfum. Mamy więc urocze pachnidła, doskonale oddające artystyczne wizje twórczyni, zamknięte w pięknych, super oryginalnych flakonach. Czy trzeba czegoś więcej?