Marka Antonio Visconti Perfumes (popularna póki co w krajach Arabskich, Rosji i Azerbejdżanie) pojawiła się po raz pierwszy (i jak dotąd jedyny) na Perfumowym Blogu 4 lata temu przy okazji recenzji Bois de Gayac. Ten mało u nas znany, przez co niedoceniany, jednak moim zdaniem zdecydowanie wart uwagi włoski brand jest blisko spokrewniony z Royal Crown, o którego niesamowitych pachnidłach pisałem na blogu już kilkukrotnie. Obie marki mają tego samego właściciela i wspólną siedzibę pod tym samym adresem w Rzymie. Śmiem też podejrzewać, że pachnidła obu marek wychodzą z tej samej pracowni perfumiarskiej.

Tabarom to jedno z pachnideł Viscontiego dedykowanych mężczyznom (podobnie jak wspomniany Bois de Gayac), umieszczonych w nieco pretensjonalnie zatytułowanej kolekcji Upper Class. Ze względu na nazwę i wiodący aromat tytoniowy nie mogłem nie zbadać tych perfum. Okazały się niezwykle szlachetną, ciepłą, głęboką i zmysłową wonią, w której dominuje bursztynowy akord zbudowany wokół nuty tytoniu obtoczonego w przyprawach (goździk, cynamon), dosłodzonego heliotropiną i wzbogaconego o szereg klasycznych, ale użytych z niezwykłym umiarem perfumowych ingrediencji (jaśmin, paczula, cedr). Fundamentem dla tej kompozycji jest mieszanka piżm oraz najszlachetniejszej esencji z sandałowca z Mysore. To ona właśnie odpowiada za kremowy, zmysłowy finisz Tabarom.
Efekt porusza klasą, spokojem i wyważeniem. Zapach wręcz epatuje „czasem” jako kolejnym składnikiem mającym wpływ na powstawanie perfum. Visconti deklaruje, że po pierwsze używa dużych koncentracji składników pochodzenia naturalnego, po drugie zaś stosuje proces wielomiesięcznej maceracji poszczególnych ingrediencji i kompozycji zapachowych, zanim te trafią do butelek. Dzięki temu końcowy efekt to coś więcej, niż tylko suma składników. To zupełne zaprzeczenie współczesnych przemysłowych metod produkcji perfum, gdzie liczy się krótki czas i wysoka wydajność. Perfumy – podobnie jak najlepsze wino – potrzebują czasu, by dojrzeć, szczególnie jeżeli bazują na składnikach naturalnych. Pomiędzy ingrediencjami zachodzą wówczas procesy chemiczne pozwalające im połączyć się w jedną monolityczną całość. Visconti zapewnia ten czas i odpowiednie ku temu warunki. Efekt jest wyraźny i Tabarom jest tego dowodem.
To nie są niszowe fajerwerki. To nie jest eksplozja współczesnych aromamolekuł. To okrągłe, „dobrze przegryzione”, głębokie i… stoickie pachnidło o luksusowej aurze. Parametry określił bym jako… grzeczne. Tabarome nie dominuje, ale pięknie snuje się za noszącym i trwa wiele godzin, niemal nie zmieniając swego bursztynowo-tytoniowego charakteru.
Tabarom polecam dojrzałym mężczyznom, a szczególnie wielbicielom starego dobrego Heritage od Guerlain, a także wszystkim miłośnikom woni ambrowych oraz – rzez jasna – nuty tytoniu.
nuty głowy: mandarynka, cynamon, goździk, tytoń
nuty serca: jaśmin, heliotrop, cedr, paczula, tytoń
nuty bazy: absolut tytoniu, absolut sosny, sandałowiec z Mysore, skóra, piżmo, cyprys
twórca: bd.
rok premiery: bd.
moja ocena:
zapach: *****/ trwałość: *****/ projekcja: ****