„Perfumy są jak dziecko. Potrzeba dwojga, by je stworzyć.” Te słowa Maurice’a Roucela mówią sporo o jego stylu pracy. W przypadku Dans Tes Bras (W Twych Ramionach) pracował on wspólnie z Frederic’em Malle. W tym przypadku Malle nie był jednak wyłącznie wydawcą i konsultantem zapachu, ale brał bardzo czynny udział w jego komponowaniu. W formule pojawił się też jego ulubiony składnik – Cashmeran.
Cashmeran – aromamolekuła pachnąca piżmowo-drzewnie, ze świeżą nutką krzemienną w otwarciu
Dans Tes Bras trudno jest zakwalifikować. Opisuje się go jako kwiatowo-drzewno-piżmowy i w sumie można by się z tym zgodzić. To kwiatowa aura tu dominuje, choć jest to zupełnie inna „kwiatowość” od tej tradycyjnie w perfumiarstwie występującej. Nie poczujemy tu bowiem ani róży, ani geranium, ani jaśminu czy konwalii, ani również tuberozy. Dans Tes Bras jest bowiem o heliotropie.
Praktycznie od początku wyczuwalne jest kaszmirowo-heliotropowe combo, którego marcepanowo-migdałowa nuta jest tak gęsta i intensywna, że pozostaje w nozdrzach na dłużej niż jeden wdech i wydech. Otwarcie rozzielenia śliczna nuta fiołka (trochę to podobne do intro YSL L’Homme), a salicylany dodają zwiewnej biało-kwiatowości, która nota bene dużo wyraźniej ujawnia się na papierku testowym aniżeli na skórze (a szkoda). Ze smakiem wpleciony goździk pięknie współgra z całością, w żadnym momencie jej nie dominując. Następnie słodkawo-migdałowy heliotrop bierze górę i w niemal niezmienny sposób dominuje, w towarzystwie Cashmeranu, przez wiele godzin. Późno, po wielu godzinach od aplikacji perfum, następujący finisz to tzw. białe piżma (wedle słów Roucela w formule zastosowano je w ilości większej, aniżeli było to w przypadku Musc Ravageur (!)) z wciąż obecnym wspomnieniem heliotropu i ciepłą ambrą. Moje ogólne wrażenie jest takie, że przewodni motyw Dans Tes Bras trwa przez cały czas – od początku do końca zapachu, a subtelnym zmianom ulega tylko jego otoczenie.
Dans Tes Bras jest bezdyskusyjnie piękny, wyjątkowy i kobiecy, a przy tym zapachowo bezpieczny, „politycznie” poprawny. Ma też w sobie niebanalną zmysłowość. Czuć wysoką jakość zastosowanych w nim ingrediencji, a ich koncentracja i mistrzowska formuła zapewniają trwałość na poziomie przekraczającym 14 godzin.
Dans Tes Bras to kolejna świetna zapachowa propozycja w ofercie Frederic Malle Editions de Parfums, na którą szczególną uwagę zwracam wszystkim damom oraz dżentelmenom, chcącym obdarować swą ukochaną wyjątkowym pachnidłem. Wszak kolejny Dzień Kobiet już za rok…
nuty głowy: bergamotka, goździk, fiołek, białe kwiaty (salicylany)
nuty serca: drewno sandałowe, paczula, kadzidło, Cashmeran
nuty bazy: heliotrop (heliotropina), ambra, białe piżmo
twórca: Maurice Roucel
rok wprowadzenia: 2008
moja ocena:
- zapach: bardzo dobry
- projekcja: dobra
- trwałość: ponad 14 godz
Z ciekawostek: Dans Tes Bras jest częściej wybierany i kupowany przez panów (dla siebie) niż przez panie. Osobiście używałem w kwietniu zeszłego roku i sprawdzał się znakomicie.
To interesujące. Ja z kolei osobiście przekonałem się, że na mojej żonie leży dużo lepiej niż na mnie i do tego bardzo… hmmm.. seksownie… 🙂
Mam buteleczkę cashmeranu z Kanady.Dla mnie jest ziołowo gorzki i cierpki.Jest go dużo w Encre Noir i w CK Dark Obsiesion Night.Przyponina zapach chińskiego atramentu po otwarciu buteleczki lub czarnej farby do tkanin rozpuszczonej w wodzie.Ja piżma,drzewa ani krzemionki nie czuję wcale tylko zioła,gorycz i chemię.
Bardzo interesujące. Dziękuję za tą informację. Niestety nie miałem okazji wąchać go osobiście. A byłoby to wskazane, bo ten składnik bardzo często występuje we współczesnych perfumach, także niszowych właśnie.
Prześlij jeszcze raz adres to wyślę kropelkę i jeszcze ten dawno zaległy nerolli niby portofino ;).Poprostu zająłem sie pracą a zapomniałem o hobby 🙂
Mógłby Pan zrobić recenzję French lover- uwielbiam i używam.Mimo że dla panów.