Gdy wziąć pod uwagę nowsze kompozycje Etat Libre d’Orange (czyli powstałe po 2006-2007 roku) Archives 69 wypada pośród nich jako jedno z najbardziej frapujących i tkwiących mocno w duchu perfumowej rewolty, jakiej hołduje Etienne de Swardt. Zresztą już sama nazwa – będąca w istocie adresem flagowego sklepu Etat Libre d’Orange w Paryżu – podkreśla wyjątkowość tego pachnidła i jego reprezentatywność dla filozofii marki. De Swardt określa go esencją Wolnego Stanu Pomarańczy…
Warto zwrócić uwagę na perfumiarkę, która stworzyła ten zapach. Christine Nagel to prawdziwa gwiazda perfumiarskiej branży. Bardzo doświadczona artystka mająca na swoim koncie dziesiątki pachnideł designerskich (m.in. dla Cartiera, Choparda, Narciso Rodrigueza, Diora, Fendi, Lalique’a, Kenzo, Guerlaina, Thierry Muglera), ale także i cudne zapachy dla niszowej marki Joe Malone. Uczennica Michela Almairaca wielokrotnie dowiodła swojego kunsztu. W Archives 69 puściła wodzę wyobraźni. Wyczuwam w nim dokładnie to, o czym mówi de Swardt – totalną swobodę realizacji pomysłu i wyobraźnię twórcy. Niezwykły to zapach, w którym połączono pikantną nutę czarnego pieprzu i liścia pieprzu (wyczuwalne w ostrym intro) z nutą suszonej śliwki i orchideą oraz niecodziennym sucho-słonym akordem złożonym kadzidła i kamfory, które wspólnie tworzą serce tego zapachu. Głębi w bazie nadaje benzoes i paczula, a utrwalają wszystko piżma. Całość jest zupełnie unikatowa i w jakiś niewytłumaczalny dla mnie sposób zmysłowa.
Archives 69 jest wspaniałym przykładem perfumerii jako sztuki, czyli tworzenia olfaktorycznej iluzji, czegoś czego natura dotąd nie stworzyła, po to by wywołać u odbiorcy emocje. I one tu zdecydowanie są. Na każdym etapie trwania zapachu na skórze (czy testowym papierku) odczuwam pozytywną konfuzję i zastanawiam się, czym to właściwie pachnie, co mi to przypomina i… nic. Nie znajduję odpowiedzi. Czegoś takiego po prostu nigdy wcześniej nie wąchałem, co w moim przypadku jest już naprawdę rzadkością. Przy tym Archives 69 to zapach zupełnie noszalny, wcale nie dziwaczny, wg mnie zmysłowy i bardzo intrygujący uniseks, godny polecenia wszystkim tym, którzy szukają pachnidła zupełnie wyjątkowego. Doskonała awangardowa robota perfumiarska i jeden z moich ulubionych zapachów tej marki. To pewne.
głównie składniki: mandarynka, różowy pieprz, liść pieprzu, orchidea, suszona śliwka, kadzidło, kamfora, benzoes, paczula, piżmo
nos: Christine Nagel
rok premiery: 2011
moja ocena:
- zapach: bardzo dobry
- projekcja: dobra
- trwałość: ok. 10 godzin
cdn.
Wszystkie perfumy Etat Libre d’Orange są rewelacyjne i niepowtarzalne! Moje ulubione to Jaśmin i Papieros 🙂
Zgadzam się, ELdO to wyróżniająca się marka niszowa. Można tam znaleźć prawdziwe cudeńka.