Niedawno pisałem na blogu o bestsellerowych perfumach Loukhoum amerykańskiej marki Keiko Mecheri. Dziś w ramach pierwszej części mini-cyklu nt. wybranych zapachów tej firmy trzy pachnidła z kolekcji zatytułowanej Les Orientales.
Les Zazous – to jedne z niewielu perfum Mecheri, które z powodzeniem może nosić mężczyzna, o ile lubi wonie ciepłe, miodowo-ambrowe, z wyraźna nutą tabaki oraz dodającą ziołowości aromatyczną lawendą. Rozpoczyna się ślicznym akordem z wyróżniającą się lawendą położoną na ambrowym łożu. W miarę upływu czasu lawenda dość leniwie oddaje pola pięknej miodowej nucie tabaki (blonde tobacco), a kompozycja finiszuje uroczym akordem waniliowo-tonkowym. Zapach jest utrzymany w ryzach, nie przytłacza, jest zrobiony bardzo „po amerykańsku” – z umiarem, ale i charakterem.
Les Zazous to mój faworyt jeśli chodzi o Mecheri. Przypomina mi Chergui Serge’a Lutensa, ale jest lżejszy, bardziej aromatyczny i mniej balsamiczno-słodkim od dzieła Sheldrake’a. Śliczne i bardzo wyważone perfumy. Idealne na chłodną wiosnę oraz jesień.
główne nuty: róża, lawenda, drewno sandałowe, nuty balsamiczne, szara ambra, mahoniowy wosk miodowy, irys, tabaka (blonde tobacco), kadzidło, wanilia
Oliban – zaskakujące w kontekście nazwy pachnidło ambrowe z niezwykle wyraźnym, dominującym akordem miodowo-woskowym, w który – podobno – wmiksowano olibanum, dla mnie praktycznie niewyczuwalne. Efekt przez pierwsze kwadranse przypomina ugrzecznioną i pozbawioną organicznego wymiaru wersję Ambre Noir Sonoma Scent Studio bądź Absolue Pour Le Soir Francisa Kurkdjiana, później łagodniejąc i stając się ciepłym, pluszowym ambrowcem z subtelnie migdałowym akcentem tonkowca w bazie. Reasumując – miód, wosk, olibanum i tonka. Smakowite, ciepłe, lejące, złocisto-gęste i bardzo zmysłowe pachnidło wieczorowe dla kobiet, choć… nie tylko dla nich.
główne nuty: kadzidło olibanum, drewno cedrowe, palisander, tabaka (blonde tobacco), róża, szara ambra, tonka
Musc – piżmo to niemal obowiązkowy temat każdego niszowego domu perfumeryjnego. Co więcej, rzadko zdarzają się piżmowce naprawdę interesujące, rzadko też piżmo w nazwie oznacza dominację ingrediencji piżmowych (zresztą wyłącznie syntetycznych) w samym zapachu (przykład zdominowanego przez cynamon Musc Ravageur F. Malle). Z reguły jest to raczej pewna zabawa konwencją zapachu piżmowego rozumianego jako zmysłowy, bogaty w nuty „bliskie ciału”, organiczne, podniecające (Muscs Koublai Khan S. Lutensa) lub jako czysty, wyprany, atrakcyjny przez swą higieniczność (np. Clair de Musc Serge’a Lutensa, zapachy marki Clean). Gdzie w tym spektrum znajduje się Musc Keiko Mecheri? Raczej w tej drugiej grupie, choć trzeba przyznać, że perfumiarka postarała się, by nie było to pachnidło nudne i miało zwracającą uwagę sygnaturę, co jest przede wszystkim efektem użycia wyraźnie zaznaczającego się absolutu irysa, a także – w mniejszym stopniu – subtelnej nuty jaśminowej i sandałowej bazy. Musc może się podobać, bo mimo wyraźnej dominacji piżm pozostaje czymś więcej, niż tylko kolejnym piżmowcem. Jest bardzo noszalny i świetlisty, a także bardzo kobiecy.
główne nuty: piżmo krystaliczne, irys Pallida, jaśmin, szara ambra, drewno sandałowe
cdn.
ZazouS hmmm…. wspaniały zapach -nieco przypomina Etro green street – ale jest bardziej suchy i szorstki…
Lawenda z wetiwerem (weriweria?) Przestrzenny Błogostan!!!!