Powiew letniej bryzy czyli: Lorenzo Villoresi „Aura Maris” i James Heeley „Sel Marin”

Woń oceanu, powietrza niosącego drobinki słonej morskiej wody, zapach nagrzanej słońcem ludzkiej skóry, rozgrzanych skał, kamieni, alg i wodorostów. Dodatkowo – gdy myślimy o szczególnie atrakcyjnym krajobrazie śródziemnomorskim – woń morskiego powietrza uzupełniają zapachy dochodzące z ulokowanych nieopodal wybrzeża ogrodów i sadów, w których rosną drzewa cytrusowe – cytryny, limetki, pomarańcze, grejpfruty, bergamotki, cytrony itd, a pola zarastają wonne zioła i kwiaty. Ta sielska atmosfera, kojarząca się z relaksem i odpoczynkiem, od lat inspiruje perfumiarzy, którzy m.in. dzięki zdobyczom chemii, mają w zasięgu składniki – aromamolekuły (m.in. Calone, Melonal, Helional, Floralozone) pozwalające na próby nie tyle odtworzenia zapachu morskiego powietrza, ile stworzenia czegoś na kształt olfaktorycznego morskiego krajobrazu.

seaside

Zapachy morskie (marine scents) to wbrew pozorom dość szeroka kategoria mieszcząca w sobie tak różne kompozycje (zarówno z tzw. mainstreamu jak i niszy), jak m.in. Kenzo Pour Homme, Davidoff Cool Water, Bvlgari Aqva Marine, Armani Acqua Di Gio, Aramis New West, Calvin Klein Escape, L’Eau d’Issey Issey Miyake, Bleu Marine Pour Elle Pierre Cardin, Ming Shu Yves Rocher, Olivier Durbano Turquoise, Montale Fougeres Marines, Aqua Motu Comptoir Sud Pacifique, Aria di Mare Il Profvmo, Creed Imperial Millesime.

Mimo że dziś wiele z nich można dziś uznać za nieco przebrzmiałe, morska tematyka – jako uniwersalnie atrakcyjna – wciąż pojawia się w perfumach. W dzisiejszym wpisie dwa przykłady na to, że marine scents wciąż mają się dobrze.

Lorenzo Villoresi Aura Maris

Taką nowością jest niewątpliwie Aura Maris (Morska Bryza) florenckiego mistrza olfaktorii Lorenzo Villoresiego. Zapach będący pierwszym z zapowiadanego cyklu Mare Nostrum okazuje się być nadspodziewanie mainstreamową kompozycją cytrusowo-kwiatowo-piżmową, która spokojnie mogłaby stanąć na półce obok świetnego Chanel Allure Homme Sport w wersji Cologne czy tegorocznej, nowej wersji Dior Homme Cologne. Delikatna ewolucja zapachu na skórze prowadzi od niesamowicie naturalnego intro z wybijającą się soczystą wonią mandarynki poprzez subtelnie kwiatowe, aromatyczne serce po lekki i wciąż świeży, piżmowy finisz. Całość można z powodzeniem opatrzyć etykietką modern cologne, choć będzie to pewne uproszczenie, ze względu na stylowe akcenty kwiatowe Villoresiego (subtelnie przemycony jaśmin sparowany z narcyzem).  Jednocześnie próżno doszukać się tu nut typowo morskich czy wodnych, a Aura Maris bardziej oddaje zapach śródziemnomorskiego ogrodu cytrusowego, aniżeli samego wybrzeża. Zapach jest świeży, dość treściwy i trwały, a także dobrze wyczuwalny na skórze. Utrzymuje wysoki standard, do jakiego Lorenzo Villoresi przyzwyczaił nas na przestrzeni lat. 

Prix_Coty_Villoresi

Włosi są bezdyskusyjnymi mistrzami zapachów cytrusowych i ziołowych, a Villoresi to artysta wyjątkowego kalibru. Nie będę ukrywał, że – jako fan zapachów cytrusowych i cytrusowo-ziołowych – ucieszyłem się, że Lorenzo trzyma obrany przede laty kurs i zamiast próbować czarować  publikę tendencyjnymi, przeładowanymi oudem i kadzidłami pachnidłami z tysiąca i jednej nocy, tworzy przecudnej urody i pozbawioną pretensji, dopracowaną w każdym szczególe modern cologne, która nie wnosi do gatunki nic nowego… poza doskonałą jakością. Czy to mało? Mnie w zupełności wystarcza. Wszystkich polujących na nowego Dior Homme Cologne (na zapach, a nie na logo na flakonie) namawiam do spróbowania Aura Maris. Będziecie mile zaskoczeni!

aura maris 1

nuty górne: świeże zielone cytrusy, bergamotka, mandarynka, akord miękkich kwiatów, akord owoców

nuty środkowe: świeże, kwiatowe z akordem aromatycznych drzew, narcyz, paczula, jaśmin

nuty bazy: świeże, kwiatowo-cytrusowe, z miękkimi akordami ambry, piżma i drzew

twórca: Lorenzo Villoresi

rok wprowadzenia: 2012

James Heeley Sel Marin

Oto kompletnie inne podejście do tematu morskiego i jednocześnie jeden z najbardziej niecodziennych znanych mi zapachów. Nazwa jednoznacznie wskazuje na naturę tej woni. Morska sól jest przewodnią nutą niezwykłej kompozycji, choć oczywiście znajdziemy tu również inne, a zapach zaskoczy subtelną, ale zauważalną transformacją na skórze. Z początku jest on nieco cytrusowy i zielony, choć w porównaniu do Aura Maris są to cytrusy dużo subtelniejsze i niesłodkie, raczej wytrawne, przykryte praktycznie od początku zaznaczającym się akordem soli morskiej, który rozkwita w sercu kompozycji. Tu rządzą: sól i algi, a całość chwilami zbliża się (na bezpieczną na szczęście odległość) do woni… świeżo złowionej ryby morskiej (!). W tle trwa dość wyraźna nuta mchu, która przydaje całości subtelnie drzewnego wymiaru. Baza, czyli to co czujemy na skórze w ostatnim, kilkugodzinnym etapie, to intrygująca mieszanka dryfującego w morskiej wodzie drewna (driftwood) i skóry. Ten akord do złudzenia przypomina zapach ludzkiego ciała, na którym zaschły drobiny morskiej soli. Bardzo oryginalnie i… bardzo w stylu James Heeleya, którego niezwykłe i zdecydowanie warte uwagi pachnidła pojawiać się będą sukcesywnie na blogu już wkrótce.

2-driftwood-beach-kudos-photography

Sel Marin to niszowy, bardzo interesujący i niezwykle oryginalny zapach. Nie znam perfum, które pachniały choćby trochę podobnie. Temat morski został tu zrealizowany niezwykle sugestywnie i zaskakująco. Warto zaznaczyć, że mimo swej pozornej subtelności, Sel Marin dość ładnie projektuje i trwa na skórze dobrze ponad 6 godzin. Wydaje się być absolutnie idealnym towarzyszem upalnego lata i jednocześnie propozycją dla osób poszukujących perfum zgoła niecodziennych. Świetna rzecz!

heeley sel marine

nuty górne: cytryna, bergamotka, liść buku

nuty środkowe: morska sól, mech, algi

nuty bazy: cedr, piżmo, skóra

twórca: James Heeley

rok wprowadzenia: bd.

4 uwagi do wpisu “Powiew letniej bryzy czyli: Lorenzo Villoresi „Aura Maris” i James Heeley „Sel Marin”

  1. Aura Maris jest bardzo łagodny i przyjemny. Idealny na leniwe popołudnie, najlepiej nad jakimś słonecznym wybrzeżem 😉

  2. Sel Marin to przecudnej urody odwzorowanie morskiej aury, zwłaszcza tej sródziemnomorskiej. Byłem ostatnio w Chorwacji i tam te perfumy rozwijaja skrzydłą i pachną nieziemsko adekwatnie. Pachnąc Sel Marin w tym klimacie człowiek staje się jego częścią. Gdybym mieszkał we Włoszech czy Chorwacji, te perfumy byłyby moim signature 😉

    1. Fakt, wyjątkowej urody zapach. Można też używać go w Polsce, by poczuć się jak w Chorwacji (albo we Włoszech). Szczególnie gdy nad Bałtykiem sążniście dżdży… 😉

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s