Uniseksowy zapach, stworzony dla luksusowego londyńskiego sklepu odzieżowego, który oferuje m.in. odzież marki Comme des Garcons, to bardzo przyjemnym best of CdG w wersji pop. Chcę przez to powiedzieć, że od pierwszych molekuł docierających do nosa nie miałem wątpliwości, że to pachnidło, któremu logo Comme des Garcons pasuje idealnie. Ale też zdałem sobie sprawę, że nie należy ono do tych zapachów CdG, które łamią bariery, wprowadzają nową jakość lub wyznaczają nowe ścieżki, jak to drzewiej bywało. Raczej stanowi ono reprezentacyjną wizytówkę zapachowej estetyki, którą upodobała obie właścicielka marki Rei Kawakubo. Nowoczesny, intrygujący, bezwstydnie syntetyczny, lekki, drzewno-kadzidlano-żywiczny. Taki jest zapach Dover Street Market.
Zapach dość subtelnie ewoluuje od bardzo ładnego, skrzącego się słodkawymi cytrusami, pieprzem, jagodami jałowca i drewnianymi wiórkami otwarcia przez serce z wyraźnym, choć pozbawionym liturgicznych konotacji, kadzidłem olibanum, aż po przyjemną, ciepła i słodkawą dzięki labdanum bazę. Mamy tu więc i coś z ducha serii kadzidlanej CdG, jak i echa wspaniałego Hinoki.
Trwałość raczej nie powala, zaś projekcję nazwał bym przesadnie grzeczną, przy czym konieczna jest dość obfita aplikacja.
Flakon zaprojektowała sama Rei Kawakubo. Jest niezwykle prosty, wręcz ascetyczny w formie z dominującą czarną grafiką (logo sklepu).
Dover Street Market należy do grupy nieodkrywczych i łatwo przyswajalnych zapachów CdG, choć nie znaczy to, że pozbawionych uroku. Myślę, że osoby lubiące Gucci Rush for Men czy – nawet bardziej – Brooklyn Bond No. 9 – odnajdą w DSM swój ulubiony klimat. Uważam go za przyzwoitą „zajawkę” tego, co marka Comme des Garcons proponuje w swych najlepszych pachnidłach.
Nuta głowy: bergamotka, mandarynka, czarny pieprz
Nuty serca: kolendra, kadzidło, jagody jałowca
Nuty bazy: labdanum, paczula, cedr, sosna
twórca: bd.
rok wprowadzenia: 2009
moja klasyfikacja: uniwersalny, lekki, ale niebanalny zapach dla ceniących nowoczesność i oryginalność oraz dla wielbicieli nut drzewnych;
moja ocena:
- zapach: dobry
- projekcja: średnia
- trwałość: ok. 6-7 h
Podczytuję twoje recenzje mesje fqjcior (jak mam wymawiać Twoje pseudo, na Boga!), lubię je. Teraz zdecydowałam się na komentarz. Po lekturze posta o Hermes Equipage chciałam zaproponować nową kategorię, czy możesz wprowadzić dodatek „tez dla pań”? Jest trochę kobiet lubiących męskie zapachy (bez sacharozowych kwiatoowoców, zimnych szyprów i mdlącej wanilii).
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za miły komentarz. Moje pseudo wymawia się po prostu: „fkujcior” 🙂 Co do dodatku dla Pań, to pomyślę nad tym. Tak naprawdę większość zapachów niszowych, które opisuję, nadaje się znakomicie dla obojga płci. Podobnie jest z niektórymi pachnidłami „starej daty” (jak choćby wspomniany przez Ciebie Equipage). Natomiast współczesne męskie zapachy sporadycznie odnajdą się na kobiecej skórze, bo jednak ten płciowy podział jest w nich uwydatniony. Choć tu też zdarzają się wyjątki, np. sławetny irysowo-pudrowy Dior Homme.
Pozdrawiam serdecznie!