Dior „Eau Noire”

Eau Noire są jednymi z trojga perfum uniseksowych zaprezentowanych światu w 2004 roku przez Hedi Slimane, ówczesnego dyrektora kreatywnego Diora. Pozostałe to Bois d’ArgentCologne Blanche. Po kilku latach, gdy Dior zatrudnił nadwornego perfumiarza Francoisa Demachy’ego, dały one początek rozwijanej przez niego do dziś ekskluzywnej butikowej linii, o której pisałem przy okazji recenzji Vetiver. Jednak nad pierwszymi trzema zapachami pracowali inni artyści pachnących molekuł: Francis Kurkdjian (Eau Noire i Cologne Blanche) oraz niejaka Annick Menardo (Bois d’Argent). Próbki niemałych umiejętności obojga stały się bardzo wdzięcznym materiałem do testów i niniejszego oraz kolejnego wpisu, który wkrótce na blogu. Dodatkowo interesującym uzupełnieniem mogą być opinie Demachy’ego na efekty pracy kolegów/ koleżanek po fachu.

Eau Noire czyli czarne choć zielone

„Eau Noire zaskakuje nas, ponieważ jest właściwie niemalże orientalnym męskim zapachem.” mówi Francois Demachy. „Dla mnie to szczególnie uzależniające perfumy.”

Eau Noire to kompozycja będąca hołdem dla Callian – prowansalskiej przystani Christiana Diora. Taka inspiracja w naturalny sposób spowodowała, że perfumy te oparte zostały na bardzo wyraźnych prowansalskich nutach ziołowych lawendy i tymianku, które Kurkdjian umieścił na rusztowaniu zbudowanym z kilku innych składników o równie mocnych „osobowościach” (lukrecja, wanilia, cedr). Efekt to faktycznie niemal orientalne, mocne i wyraźnie zaznaczające swoją obecność pachnidło. Kurkdjian rozwinął w Eau Noire genialną koncepcję Ernesta Daltroffa, który wiele lat wcześniej połączył prowansalską lawendę z wanilią, tworząc jeden z najwspanialszych i najbardziej ponadczasowych męskich zapachów Pour Un Homme de Caron.

Eau Noire otwiera bardzo intensywny akord aromatyczny, będący połączeniem tymianku i lawendy, przy czym to lawenda jest najbardziej wyczuwalna przez pierwsze pół godziny. Później mocniej daje znać o sobie tymianek, do tego stopnia, że ogrzewając oddechem spryskaną Eau Noire skórę do mych nozdrzy dociera prawdziwie kuchenna woń. Ewolucja jest spokojna i dopiero po kilku godzinach docieramy do zmysłowej, ciepłej i komfortowej bazy, w której królują wanilia i lukrecja.

Na chwilę wrócę do serca zapachu. Otóż wyczuwam tu nutę nieśmiertelnika, choć źródła nie wymieniają go w składzie (z drugiej jednak strony to przecież bardzo prowansalska roślina). Prawdopodobnie więc mam do czynienia ze złudzeniem jego obecności (za co pewnie odpowiada tymianek połączony z lukrecją), bo to, co czuję w sercu, przypomina mi jak żywo FAREB Huitieme Art Parfums, a więc perfumy z immortelle w centrum.

Od pierwszych testów nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Eau Noire ma w sobie dominujący pierwiastek kulinarny, nie tyle związany ze słodyczą wanilii i lukrecji, ile z ziołowością, a nawet swoistą pikantnością pierwszych godzin. To właśnie ta cecha kazała mi podczas pierwszego testu opisać ten zapach dwoma słowami:  kostka rosołowa… Nawet dziś, po wielu testach, to skojarzenie nie chce ustąpić. Nie jest ono na szczęście na tyle dominujące, by zakłócić odbiór Eau Noire, a w szczególności naprawdę dużą przyjemność z jego noszenia. Ale jestem w stanie wyobrazić sobie, że dla niektórych osób mających podobne skojarzenia, będzie to trudne do zaakceptowania.

Reasumując Eau Noire to doskonałe aromatyczne fougere, które po kilku godzinach przechodzi transformację w przyjemny zapach orientalny. Taka ulepszona i unowocześniona wersja wspomnianego Carona, więc jeżeli ktoś nie akceptuje zapach lawendy czy tymianku, powinien Eau Noire omijać szerokim łukiem (co akurat w Polsce jest niezmiernie łatwe, bowiem nie znajdziemy tu ani jednego butiku Diora, a tylko tam można Eau Noire zakupić). Wysoka jakość kompozycji i składników jest tu ewidentna. A sam zapach zdecydowanie wart uwagi. Dodam, że zarówno projekcja, jak i trwałość są na świetnym poziomie.

Długo czekałem na to, by go poznać. Warto było.

główne nuty/składniki: biały tymianek, lawenda, lukrecja, wanilia, cedr

twórca: Francis Kurkdjian

rok premiery: 2004

moja klasyfikacja: aromatyczny fougere z orientalnym finiszem; dla fanów lawendy i tymianku; zapach całodniowy i całoroczny;

moja ocena:

  • zapach: bardzo dobry
  • projekcja: dobra+
  • trwałość: do 12 h

2 uwagi do wpisu “Dior „Eau Noire”

  1. W tym samym czasie co Dior „Bois d’Argent” kupilem sobie Dior „Eau Noire”. i teraz uzywam go jeszcze sporadycznie. To co pan o nim pisze jest swieta prawda, poza „pierwiastkiem kulinarnym”. Ale to jest tylko moje zdanie i tak ten zapach odczuwam. Na kazdej skorze kazdy zapach ewoluje zapewnie nieco innaczej. Musze podkreslic, ze jest to zapach naprawde specjalny, nie dla kazdego. Ale tak to jest, ze sa, jak to moja mama mowila; „gusty i gusciki”. I tak powinno byc.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s