Kolorowa trójka Comme des Garcons PLAY: „Green”, „Red” i „Black”

Comme des Garcons to marka niezwykła i na swój sposób fascynująca. Założona i prowadzona od 1973 roku przez Rei Kawakubo i jej męża Adriana Joffe oferuje niekonwencjonalną modę odzieżową. W ślad za tym idą rozmaite dodatki, w tym także perfumy. Kawakubo lubuje się w zapachowych cyklach, seriach, ale przede wszystkim oferuje bardzo szeroki wachlarz naprawdę niebanalnych, wyjątkowych i zdecydowanie godnych uwagi pachnideł.

Nie będę tu wymieniał nazwisk, które pracowały na przestrzeni lat nad perfumami dla Comme des Garcons. Dość powiedzieć, że jest to absolutna pierwsza liga perfumiarstwa. Należy do niej rzecz jasna także Antoine Maisondieu, który dla CdG zrobił już choćby fantastyczne zapachy z cyklu Monocle, a znany jest także z bardzo owocnej współpracy z niszowym Etat Libre d’Orange oraz ze stworzenia wielu pachnideł designerskich (m.in. Burberry Brit for Men, London for Men, Gucci Rush for Men, Armani Prive Eau de Jade, Yves Rocher Comme Une Evidence). On to właśnie w projekcie PLAY zastąpił na perfumiarskim fotelu Aureliena Guicharda (twórcę pierwszego zapachu PLAY z 2007 r).  Efektem pracy Maisondieu są trzy zapachy – trzy kolory.  Każdy inny, ale wszystkie bardzo nowoczesne, dość minimalistyczne i doskonale korespondujące z tytułowymi barwami. Gwoli ciekawości dodam, że PLAY to linia odzieżowa CdG kierowana do młodszych osób. Kolorowe zapachy także obliczone są na młodszego klienta i da się to wyraźnie wyczuć.

…dziewczynki lubią landrynki…

PLAY RED przykuwa uwagę wyraźną i rzadko spotykana w perfumach nutą wiśni. Tak jest. Syntetyczna wiśnia pokropiona odrobiną syntetycznego szafranu i posypana (syntetycznym?) cynamonem. Tak to pachnie właściwie od początku do końca. No może z czasem mniej jest wiśni, a więcej słodkiego szafranu. PLAY RED to zapach bardzo spożywczy, przypominający mi jak żywo aromat klasycznych landrynek. Wrażenie to potęguje ewidentna i zamierzona wg mnie sztuczność woni, dobrze korespndująca ze współczesnym pełnym elektronicznych gadżetów i plastkowych przedmiotów światem młodych ludzi.

Z pewnością RED nie jest zapachem męskim. Który facet, czy nawet chłopak, chciałby pachnieć landrynkami? No może i znaleźliby się tacy… Nie jest też PLAY RED kobiecy. Jest raczej infantylny i niedojrzały. Doskonale trafiający w gust beztroskiej gimnazjalistki, chcącej pachnieć nieco inaczej niż rzesza równieśniczek, ale równie landrynkowo. Ot perfumy dziewczęce z prawdziwego zdarzenia.

Żeby nie być źle zrozumianym, testowanie RED było dla mnie spora frajdą. W końcu wiśniowe landrynki dotąd wydobywałem raczej z foliowej torebki lub blaszanej puszki. Nigdy jednak z flakonu z atomizerem. 🙂

nuty – czerwona mandarynka, różowy pieprz, Safraleine, czerowna wiśnia, geranium, cynamon, osmantus, mirra, balsam tolu

Zielona herbata z listkiem mięty

Jestem wielbicielem zielonej i białej herbaty. Dlatego też PLAY GREEN przypadł mi do gustu, mimo że nie zachwycił. Zapach odświeża sugestywną i realistyczną nutą zielonej herbaty z listkiem mięty i odrobiną cukru. Zieloność zapachu wzmacnia bazylia, a trzon stanowią: żywica mastyks i ziarna ambrette. Finisz jest sucho-drzewny dzięki zastosowaniu cedru. GREEN zmienia się dość wyraźnie na skórze w miare upływu czasu i ma całkiem dobrą trwałość. Jest bardzo wdziecznym i sympatycznym zapachem i choć nie jest niczym nowym nawet w ofercie Comme des Garcons (swego czasu testowałem podobne, ale lepiej pachnące Nomad Tea), wydaje się być świetną opcją na upalną pogodę, jeśli poszukujemy orzeźwienia, a nie gustujemy w cytrusach.

 

nuty – mięta Nanah, jagody jałowca, bazylia, jaśmin, mastyks, ziarna ambrette, wetyweria, cedr

Pieprzona herbata

Z natury rzeczy PLAY BLACK to moje ulubione pachnidło z kolorowej trójki. Mieszanka czarnej, mocnej herbaty z czarnym pieprzem, kadzidłem i smołą drzewną pachnie najbardziej zdecydowanie, najbardziej męsko, najmocniej i najdłużej. Czarny pieprz i herbata dominują pierwsze godziny zapachu. Później górę bierze akord smolisto-kadzidlano-drzewny. PLAY BLACK to Comme des Garcons jaki lubię najbardziej. To także perfumy dla fanów kuchni, pikantności, kulinariów i – przede wszystkim – czarnego pieprzu. Mój wybór.

nuty: czarny pieprz, drewno pieprzowe, różowy pieprz, fiołek, tymianek, czarna herbata, kadzidło, smoła drzewna, mech

Kolorowy tercet PLAY Comme des Garcons to wg mnie doskonały przykład współczesnej perfumerii, która za pomocą mariażu składników naturalnych i coraz to nowych syntetycznych molekuł, odkrywanych w laboratoriach wielkich koncernów. Pozwala to perfumiarzom na realizowanie nowych koncepcji, np. właśnie takich, jak w tym przypadku – olfaktorycznych odpowiedników kolorów, stworzonych za pomocą skojarzeń aromatów z barwami emitujących je „obiektów”. RED – wiśnia i szafran, GREEN – herbata i mięta, BLACK – czarny pieprz, smoła i – a jakże – czarna herbata.

PLAY są zapachami bardzo dosłownymi, prostymi w dekonstrukcji i łatwymi w odbiorze. Swoją lekkością i nowoczesnością akcentują młodzieńczy charakter. Choć początkowo nieco mnie rozczarowały, to z czasem – gdy już umieściłem je w odpowiednim kontekście (perfumy dla młodzieży, uzupełnienie młodzieżowej linii odzieżowej) – ujęły mnie swoją pomysłowością i bezpretensjonalnością, mimo braku oryginalności (no może z wyjątkiem landrynkowego RED).

2 uwagi do wpisu “Kolorowa trójka Comme des Garcons PLAY: „Green”, „Red” i „Black”

  1. Comme des Garcons zawsze kierowaly swoja produkcje na mlodych (i nie tylko) ludzi, ktorzy chcieli sie wyrozniac, zarowno jak ubraniem tak i perfumami. Osiagneli w tym oczywisty sukces. Bylo tak do ostatniego momentu, a dokladnie do serii Play. Poprzedni Play, mimo tego iz nie podbil jakos specjalnie rynku kompozycje mial ciekawa, calkowicie sie ukladal w koncepcje CdG. Nowa serja Play’ow niczym mi nie ani w oko, ani w nos nie wpadla. Moze i nie jest to porazka, ale zdecydowanie obserwuje tu prostsze kompozycje zapachowe, nie budzace raczej zadnych kontrowersyj – landrynki i takie tam. Trzeba dodac do tego CdG Green, przecietno-swiezy na maxa, cos podobnego nosi sie w torbie do silki i psika po przysznicu. Czyz by przez CdG zostal obrany kierunek bardziej lagodny, bez „szalu” – tego nie wiem, nie widzialem ich ostatnich kolekcji ubran, ale perfumy to raczej juz mnie nie ciesza. Z tego co wiem tez nie planuja wznowic serje „garazowa”, co jeszcze bardziej mnie niepokoi.

    1. Cóż faktycznie kolory nie są z pewnością kontrowersyjne, ani wymagające. Z kolei Wonderwood mnie nie zachwycił i takiemu Hinoki jako drewniak do pięt nie sięga. Najnowsze Amazingreen na razie testowałem pobieżnie, ale z pewnością nie zrobił na mnie wrażenia wymagającego czy ambitnego. Coś chyba jest w tym, co piszesz…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s