Niemcy nie chcą być gorsi od Francuzów. Także na polu perfum. Mają nie tylko legendarną Echt Kölnische Wasser. Doczekali się także swojego własnego Frederica Malle…
Thorsten Biehl – syn niemieckiego perfumiarza Henniga Biehla, specjalista w dziedzinie perfum (16 lat pracował jako ekspert w Haarmann & Reimer, firmie znanej obecnie jako Symrise), podróżnik i koneser sztuki – jest autorem projektu, który pod względem koncepcji przypomina Editions de Parfums Frederica Malle’a. Podobnie jak EdP kolekcja perfum Biehl Parfumkunstwerke (BP) jest zamanifestowaniem perfumerii jako dziedziny sztuki, perfum jako dzieł sztuki, a perfumiarzy jako mających swoje imiona i nazwiska artystów. Zapachowe kompozycje podpisane są tu przez twórców (inicjałami) oraz kolejnymi numerami. Zaś materiały promocyjne, w tym strona internetowa, podają nie tylko imiona i nazwiska perfumiarzy, ale także krótko charakteryzują ich perfumiarski styl . Żadnych wymyślnych nazw. Żadnych zbędnych skojarzeń nasuwanych często przez tytuły. Nawet flakony są neutralne. Liczy się jedynie olfaktoryczna treść. A ta jest tu wysokich lotów – dzięki najwyższej jakości składnikom, wybitnym perfumiarzom i twórczej wolności im pozostawionej.
No właśnie… Perfumiarze…
Niektórzy znani fanom niszowych pachnideł. Inni wyjęci z cienia swych pracowni chyba po raz pierwszy właśnie przez Thorstena Biehla. Oto lista płac Biehl Parfumkunstwerke: Mark Buxton (m.in. Comme des Garcons, własna linia zapachowa), Arturetto Landi, Patricia Choux, Egon Oelkers, Geza Schoen (m.in. Clive Cristian, Escentric Molecules, Beautiful Mind, Wode) i Henning Biehl – ojciec Thorstena. Sześciu różnych artystów – czternaście ekskluzywnych, bardzo różnych pachnideł. Teraz dostępnych również w naszym kraju dzięki perfumerii Quality Missala.
Wszystkie zapachy zamknięto w takim samym prostopadłościennym flakonie o pojemności 100 ml i minimalistycznym, dość surowym designie. Z przodu znajduje się oszczędne, ale wyraźne logo kolekcji oraz – drobnym drukiem – jej nazwa. Poniżej u podstawy flakonu czerwoną czcionką naniesiono inicjały twórcy i kolejny numer zapachu. Manieryczne unikanie wielkich liter dodaje całości współczesnego charakteru. Karton to już szczyt minimalizmu, kojarzący się wręcz z opakowaniem zastępczym stosowanym do pakowania testerów perfum. Trochę szkoda, że Biehl nie poszedł do końca w ślady Frederica Malle i nie zdecydował się także na flakony o mniejszej pojemności.
Perfumy kolekcji Biehl Parfumkunstwerke są nowoczesne (Choux, Buxton, Oelkers), czasem wręcz awangardowe (niezawodny Geza Schoen), ale także i klasycyzujące (Landi, Biehl). Mimo, że nie dedykowane płciom, znajdziemy wśród niech tematy tradycyjnie uważane za kobiece (przede wszystkim orientalne oraz kwiatowe) oraz całą grupę uniseksów, niektórych z męskim przechyłem. I choć przyznam, że rasowego męskiego zapachu w tej kolekcji nie odnalazłem, to jednak spośród wszystkich czternastu pachnideł wybrałem kilka tych pozycji, które panowie z mniejszym lub większym powodzeniem mogą nosić (wśród nich natrafiłem też na jedno zupełnie genialne…). Im właśnie poświęcę kolejne wpisy na blogu.
Zapraszam!
cdn.
Może ktoś polecić mi zapachy cytrynowe, świeże – nie ciężkie oraz nie pachące starą sofą? Oczywiście też trwałe.
Twoje zapytanie ma się co prawda nijak do powyższego posta, ale ze swej strony odpowiem tak: Chanel Allure Sport w wersji Eau de Cologne powinien trafić w Twój gust. Niestety nie wiem, jak pachnie stara sofa, więc tu niczego nie mogę gwarantować. Domyślam się jednak, że każda stara sofa pachnie nieco inaczej. Ale to tylko mój domysł. Nie sprawdzałem tego. 🙂
Polecam Cartier Declaration Cologne, chrupki, rześki, zielony i cytrusowy. Oraz bardzo trwały.
Znam, znam! Wspaniały zapach!
Jest to woda kolońska? Więc z trwałością chyba nie będzie tak pięknie.
Jak na kolońską jest całkiem trwała. Spokojnie 6 godzin.
Może wersja EDT będzie trwalsza?
Ta jest trochę trwalsza – ok 8 godzin, ale to inny zapach, choć cytrusy też grają w nim istotną rolę.
Ja również zadam pytanie poza tematem, za co z góry przepraszam, ale nie wiem, gdzie mógłbym je zamieścić. Chodzi mi o poradę w sprawie wyboru zapachu. Do tej pory starałem się używać zapachów ciepłych, ale niezbyt ciężkich – takich jak Allure Chanel, Dior Homme, Boss Bottled (który już dawno stał się bardzo popularny i komercyjny, co nie do końca mi odpowiada). Muszę przyznać, że mimo faktu, iż różnią się one od siebie kompozycją to mają jakiś wspólny czynnik, coś co je łączy i co mi bardzo odpowiada. Nie wiem, co to jest, ale może ktoś mógłby mi polecić jakieś inne zapachy w tym guście? Albo jakieś lżejsze, bardziej „sportowe”, letnie odmiany… Choć przyznam, że ani Allure Homme Sport ani Dior Homme Sport do końca mi nie odpowiadają. Z góry dziękuję za wszelką pomoc:) Pozdrawiam!
Witam! Sugerowałbym spróbować: z gatunku ciepłych – odważny Fleur Du Male Jean-Paula Gaultiera (kwiat pomarańczy plus dużo tonka), nowy całkiem udany CK One Shock for Him (przyprawy i tabaka) lub pokrewny mu Burberry London for Men oraz elegancki, oryginalnie świeży Guerlain Homme (mięta, limonka, rum). Jeśli zaś chodzi o wersje letnie, to tu poleciłbym Guerlain Homme L’Eau ze wzmocnioną miętą (trudniej dostępny, ale na allegro wciąż można znaleźć) lub najnowszą wersję L’Eau Boisee z akcentem zielonej wetywerii. To tak na szybko, ale możliwości jest przecież o wiele więcej.
Wielkie dzięki za odpowiedź i porady! Może to dziwne, ale muszę przyznać, że marka zapachu ma dla mnie znaczenie. Może jestem zbyt podatny na obraz i wizerunek marketingowy, ale prawda jest taka, że staram się wybierać te marki, które w moich oczach są wartościowe, a ich wizerunek mi odpowiada. Dlatego odchodzę od takich „polskich” firm jak Hugo Boss czy Calvin Klein. CK One Shock nie bardzo mi odpowiada – nie znam się i na mój amatorski nos ten zapach ma coś wspólnego z Fahrenheitem, które zdecydowanie mi nie leży. Zastanawiałem się nad przetestowaniem klasyki w postaci Gucci Pour Homme lub też sięgnięciem po Terre d’Hermes. A może Hommage a l’homme? Jeśli to nie problem to prosiłbym ewentualnie o Twoją opinię na ich temat w kontekście klimatu moich ulubieńców, o których pisałem wcześniej – będę wdzięczny!:) Pozdrawiam!
Cześć !
Pozwolę sobie odnieść się do powyższego wpisu. Obawiam się, że CK One Shock for Him ma tak naprawdę niewiele wspólnego z klasykiem od Diora; to w istocie zupełnie inne kompozycje, z założenia penetrujące całkiem inne obszary olfaktoryczne i bazujące na różnych składnikach. Ale skoro tak to odbierasz, no cóż, absolutnie masz do tego prawo. Wracając zaś do Twojego pytania, to podpisuję się pod propozycją fqjciora, w postaci Fleur Du Male. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to zapach dość bezkompromisowy i łamiący standardowe wyobrażenia o zapachu stricte męskim. Wobec tego proponuję sprawdzić inny pokrewny zapach, zresztą skomponowany przez tego samego perfumiarza, a mianowicie Custo Man – Custo Barcelona. W tym pachnidle ciekawie zestawiono kwiat pomarańczy z żywicami, co dało bardzo dobry, i nie tak kontrowersyjny efekt. Idąc jeszcze tropem Twoich dotychczasowych preferencji ( Dior Homme, Boss Bottled ), to zamiast Gucci Pour Homme i pozostałych pachnideł o które pytasz w swoim komentarzu ( ewidentnie nie odpowiadają one Twojemu ” rysopisowi ” ), powinieneś raczej przetestować takie zapachy, jak np. Black Soul -Ted Lapidus ( ewidentnie słodki, przypominający gumę balonową ) i Black Soul Imperial ( tutaj z kolei pierwsze skrzypce gra czarna kawa, którą przełamano słodycz ).
Serdecznie pozdrawiam –
Cookie