A Piece of Me Pour Homme (APOM PH) to efekt ponownego podjęcia przez Kurkdjiana tematu kwiatu pomarańczy, którym artysta zajął się już wcześniej we Fleur du Male dla Jean-Paul Gaultiera i Custo Man dla Custo Barcelona. APOM wypada na ich tle najdojrzalej i najpełniej, najbardziej wyrafinowanie, pozostając jednocześnie kompozycją prostą, łatwą i bardzo przyjemną. Mam zresztą wrażenie, że Francis w ogóle stara się, by jego perfumy były przede wszystkim przyjemne, łatwe do noszenia, a niekoniecznie wymagające i trudne, zawikłane i pokręcone. APOM wpisuje się w ten styl idealnie. Mistrzowsko zbalansowana kompozycja oparta o trzy główne składniki/nuty – neroli, cedr i ambrę, po zdominowanym prze kwiat pomarańczy wstępie delikatnie rozwija się w kierunku ciepłego i przeuroczego ambrowego finiszu. Bez ekscesów i szokujących zwrotów akcji APOM pozwala cieszyć się, a wręcz delektować swą soczystą bezpretensjonalnością i niezaprzeczalną jakością. To wspaniały zapach na wiosenne i letnie dni. Podkreśli ich słoneczne ciepło i doskonale wpisze się w czas wypoczynku spędzony na świeżym powietrzu. APOM ma wyraźna projekcję i świetną trwałość ponad 12 godzin. Świetna robota!
główne nuty: kwiat pomarańczy, cedr, ambra
Lumiere Noire Pour Homme (LNPH) jest o róży. Odważny krok umieszczenia tego – było nie było niezwykle kobiecego – kwiatu w centrum pachnidła męskiego świadczy nie tylko o niesztampowym podejściu Kurkdjiana do tematu męskich perfum, ale przed wszystkim o jego wielkiej miłości do kwiatów w perfumach w ogóle. Róża w Lumiere Noire PH jest podana w sposób dobrze przyprawiony i orientalny, jednak bez tego charakterystycznego arabskiego sznytu jaki znajdujemy w Lyric Men Amouage. Czuć tu niepowtarzalny styl Kurkdjiana charakteryzujący się niezwykłą harmonią i synergią, która skutkuje tym, że poprzez odpowiedni dobór składników i ich proporcji powstaje nowa jakość stanowiąca coś więcej, niż tylko sumę zastosowanych ingrediencji. Umieszczony w kompozycji kmin z charakterystyczną cielesną, organiczną nutką nie przytłacza kompozycji, a jedynie dodaje „ciała”, podbudowuje ją, podczas gdy cynamon przydaje jej orientalnego charakteru. Całość oparta na paczulowym rusztowaniu pachnie po prostu zniewalająco. Baza zapachu – ciepła i piżmowa – snuje się pięknie za noszącym przez długie godziny. Lumiere Noire Pour Homme to doskonałe pachnidło wieczorowe o idealnej, wyrazistej projekcji i potężnej 18 godzinnej trwałości. To także najpiękniejsza męska róża, jaką testowałem. Bez dwóch zdań.
główne nuta: róża, kmin, cynamon, paczula, bylica pospolita
Wszystkie opisane przez mnie pachnidła Maison Francis Kurkdjian łączy wspólny olafktoryczny pierwiastek i styl tego perfumiarza. Zdradzają jego słabość do upojnych, ale nieciężkich akordów kwiatowych – przede wszystkim róży i kwiatu pomarańczy – oraz orientalnych, ciepłych przypraw. Wszystkie mają w sobie sporą dawkę piżm, a często także nietypowe dla męskich perfum pudrowe akcenty. Żadne z nich mnie nie zaszokowało, nie zastanowiło. Każde z nich natomiast na swój sposób zachwyciło, bo od pierwszej chwili uwiodło mnie niezwykłą harmonią i głębokim pięknem, dalekim jednak od niszowych wygibasów. Jest ładnie i przyjemnie, a jednocześnie na najwyższym jakościowym poziomie.
Moją uwagę przykuł również wizerunek marki MFK – dominująca biel, obecna choćby na opakowaniach, kojarząca się z czystością i niesamowicie pasująca do zapachów Francisa. Charakterystycznych kształtów flakony i sam On – zawsze w nieodzownej białej koszuli. Całość bardzo spójna i przekonująca. Przynajmniej mnie.
Perfumy MFK są radosne i bezpretensjonlane i są naprawdę warte uwagi. Każde z nich to maleńkie arcydzieło perfumeryjne, potwierdzające klasę Kurkdjiana.
Mój wybór na dzień: A Piece of Me Pour Homme
Mój wybór na wieczór: Lumiere Noire Pour Homme
Krawędzie flakoników są fazowane przez co flakoniki są śliskie i jakieś takie żywe bo wyślizgują się z dłoni.
Lumiere’m wcześniej, tak jak Ciebie zresztą, zaintrygował Cookie, lubie pikantnie róże i ta od Amouage mi się podoba choć jest nieco kobieca jak sam kwiat, ale tutaj widzę, że dla mnie jest mega ciekawie, muszę to gdzieś powąchać!
kwiatku – Lumiere Noire to dla Ciebie pozycja obowiązkowa do poznania!
teraz już stała się pozycją obowiązkową do kupna ;P, a co tam , zbieram na flakon…
cologne pour le matin uwielbiam. APOM wachalem raz ale jakos ciagnie mnie o niego na lepsze poznanie. niektorzy mowia, ze klimat podobny do Fleur du Male.
Cologne pour le soir tez chyba jest OK, choc zarowno Absolue pour le matin i soir nie sa dla mnie…. Absolue matin ma za duzo fiolka, a soir „pachnie” czyms brudnym, spoconym, niemytym….
pozostaje pochylic sie ponownie nad APOM i Cologne pour le soir….. Ty chyba lubisz oba…..
APOM bardzo lubię. Owszem ma wiele wspólnego z FdM, ale jest nieco świeższe, bardziej zielone na wstępie i bardziej „wysmakowane”, szlachetniejsze.
Cologne Pour Le Soir także przypadł mi do gustu, ale obecnie mój no. 1 z tej kolekcji to Absolue Pour Le Matin. M. in. właśnie za tego intensywnego i musującego fiołka. 🙂
dzieki za info.
jutro zdecyduje co chce miec 😉
Z Twojej listy pozadania zniknelo Timbuktu – rozumiem wiec, ze masz swoja flaszke 🙂
Zniknęły: Timbuktu i Red Vetyver 🙂 Flaszki obu zasiliły moją kolekcję 😉
Andrzeju, szukam do Ciebie kontaktu. Chętnie skorzystam z Twojej propozycji. Mój tel 601882314. Marcin
Marcin, blyskawicznie sprzedalem Rock Crystal – zapewne o to Ci chodzilo.
Zanim przeczytalem, ze jestes zainteresowany.
Trudno, nic to…wspominałeś też o Zagorsk’u ?
zagorsk stal sie prezentem gwiazdkowym……
ostatecznie zamiast APOM kupilem ….. Histoires de Parfums 1969. I Andy Tauer’a – L’air du desert marocain……
Oba pachnidła piękne. Gratuluję zakupu. 🙂
niestety na mojej skórze, kmin w nim zawarty, powoduje, że mam nieodparte wrażenie, że „brzydko”pachnę słodkim potem wymieszanym ze świeżym moczem. Szkoda, że ten zapach nie jest dla mnie.
zastanawiam się obecnie nad zakupem: APOM, Lumiere Noire bądź Sables od Annick Goutal.
Który wg Ciebie Marcin najciekawszy, ma w sobie to coś i dobrze się rozwija?
Będę wdzięczny za info.