Lalique „Encre Noire”

Ten wpis nie powstałby chyba, gdyby nie powtarzające się na naszym forum wyrazy zdumienia dotyczące mojej  sceptycznej oceny kultowej w pewnych perfumomaniackich kręgach kompozycji Nathalie Lorson Encre Noire (Czarny Atrament) popełnionej dla marki Lalique. Ja z kolei swego czasu popełniłem już małą recenzję Encre Noire na moim poprzednim blogu, która oddawała moją ówczesną ocenę tego zapachu. Nie była ona zbyt pochlebna – z różnych względów. Jednak…Postanowiłem dać EN drugą szansę.

Encre Noire to przede wszystkim kompozycja z obecną przez cały czas trwania zapachu dominantą wetiwerową, a jak wiedzą stali czytelnicy mego bloga, wetyweria to jeden z moich najulubieńszych perfumiarskich składników. Już choćby z tego względu dałem Encre Noire drugą szansę. Myślę, że warto było, bo choć w sposób radykalny zdania nie zmieniłem, to chyba doceniłem jej specyficzną wilgotność i kwaśność. Myślę, że to efekt moich ostatnich olfaktorycznych doświadczeń, jakie miały miejsce w tzw. międzyczasie.

Wg literatury fachowej w Encre Noire Nathalie Lorson połączyła dwa typy wetiweru: ciepły, delikatny i skórzany wetiwer z wyspy Bourbon oraz – ten bardziej znany – tajemniczy, dymny, ziemisty wetiwer z Haiti. Aromatyczny cyprys otwiera kompozycję, zaś mieszanina piżm i cashmeranu (aromamolekuła imitująca woń drewna kaszmirowego) wieńczy w sposób ciepły i przytulny to dzieło. Obiektywnie EN jest bardzo dobrym i intrygującym ujęciem wetiweru. Towarzyszące z reguły tej ingrediencji cytrusy bądź nuty zielone, które rozjaśniają i uprzyjemniają czasem dość trudną, ziemistą i gorzko-kwaśną naturę korzenia wetiweru, tu zostały pominięte. Miast tego perfumiarka dorzuciła rzadką woń cyprysu, a bazę oparła na drewnie kaszmirowym i piżmach. Kompozycja jest dość surowa i bardzo prosta i to się czuje. Rozwój EN na skórze jest niewielki – od kwaśnego i nieco jakby zgniło-zielonego otwarcia poprzez nieco dymny, lekko cierpki i lekko kwaśny wetiwer (bardzo piękny akord) aż do delikatnego drzewnego finiszu. Jednak odsłaniająca nam tu różne oblicza wetyweria to bezsprzecznie główny bohater Encre Noire.

Nie mam wątpliwości, że Encre Noire to perfumy niszowe – ze względu na podjęty temat, sposób jego ujęcia (przy nich taki Original Vetiver Creeda wydaje się być mainsetramowym „psikadełkiem” dla chłopców), a przede wszystkim swój „nie populistyczny” charakter.

Moc zapachu oceniam na średnią, bowiem Encre Noire nie jest na mnie zapachem głośnym, ma natomiast raczej komfortową, wyważoną projekcję i by się nim cieszyć, muszę zaaplikować go na siebie dość solidnie. Trwałość jest bardzo dobra. Przez pierwsze 6 godzin po – obfitej nie ukrywam – aplikacji czuję go wyraźnie. Kolejne 2 godziny wciąż jest obecny, choć już subtelny, zaś następne dwie – co sobie udowodniłem – wyczuwam go wciąż, gdy się mocno postaram 🙂 Wyniki 8-10 godzin uważam za bardzo dobry.

Szczególne słowa uznania należą się za opakowanie Encre Noire. Lalique znany jest z przepięknych, często wymyślnych kryształowych flakonów. Tu obowiązuje minimalizm (podobnie jak w przypadku samego zapachu) w genialnym stylu.  Zacytuję samego siebie z poprzedniej recenzji: „To małe dzieło sztuki. Czarne (chyba jednak ciemno-brązowe), grube szkło, kształt kałamarza, w środku brązowy (!) płyn, widoczny praktycznie tylko pod światło, zatyczka z egzotycznego drewna Wenge (nietaniego) z wygrawerowaną nazwą i atomizer pozwalający na dozowanie od minimalnych ilości po pełne „chmurki”. Na flakonie – znowu minimalistyczny – napis z nazwą zapachu, biała, prosta czcionka, zero udziwnień. Dodam, że kapitalne jest również opakowanie flakonu. Duży czarny kartonik (dużo większy niż umieszczony w nim flakon, dzięki czemu doskonale zabezpiecza szkło) wykonany z tektury swą matową fakturą przypominającej powierzchnię drewna. Pośrodku błyszcząca czarna opaska z nazwą wypisaną srebrnymi literami, takimi samymi jak te użyte na flakonie. Całość wygląda naprawdę fenomenalnie i świetnie koresponduje z zapachem. Najwyższe noty za design nie powinny tu nikogo dziwić.

nuty głowy: cyprys, frakcja wetiweru

nuty serca: wetiwer burboński, wetiwer haitański

nuty głębi: piżmo, drewno kaszmirowe (cashmeran)

twórca: Nathalie Lorson

rok wprowadzenia: 2006

moja klasyfikacja: uniwersalny, oryginalny i specyficzny,  dość nietypowy jak na sieciowe perfumeryjne półki, raczej dla dojrzałego mężczyzny, indywidualisty chcącego wyróżnić się z tłumu

w skali 1-6: kompozycja: 4/ moc: 4/ trwałość: 5/ flakon: 6

42 uwagi do wpisu “Lalique „Encre Noire”

  1. „Ten wpis nie powstałby chyba, gdyby nie powtarzające się na naszym forum wyrazy zdumienia dotyczące mojej sceptycznej oceny kultowej w pewnych perfumomaniackich kręgach kompozycji Nathalie Lorson Encre Noire”

    nie przesadzaj że od razu sceptycznej…. rozwścieczony tłum z widłami, kosami i pochodniami łaknący krwi pod oknami Twojego domu to jeszce nie powód do obawy 😉

    a co do zatyczki, to cóż cięcie kosztów nie ominęło również lalique… zamiast deklarowanego „wenge” jest barwiona bejcą dębowa zatyczka, bo po zdrapaniu dziś wierzchniej warstwy drewno ukazało swój naturalny kolor 😦

      1. Cieszę się Marcin, że w końcu przekonałeś się do Encre Noire.
        Co prawda, Twoja recenzja nie należy do hurraoptymistycznych, ale jednak widać ogromny postęp w polubieniu tej kompozycji, choćby w porównaniu do Twej pierwszej recenzji:)
        Pozdrawiam

      2. Określiłbym to raczej jako docenienie, bo Encre Noire to z pewnością rzecz nietuzinkowa i unikatowa, a także odważna. Jest jednak w tym zapachu coś, co powoduje, że zachwycić się nim po prostu nie potrafię. Czegoś mi w nim brak, tyle że nie wiem czego 🙂

  2. Ja Encre bardzo lubie na sobie. Nisza powiadasz..hmm no to cóż 🙂
    a ja zachecam do oceny Lui Rochas-a -wariacja na temat zapachów lat 80-musi się spodobac 😉

  3. „NA ŁEB” ładniejszym i ciekawszym zapachem jest EQUUS… dla mnie… 🙂

    Jest szansa… żeby RECENZENT popełnił recenzję owego w/w Lalique’a… ???

    Serdecznie pozdrawiam.

      1. … :)… :)… 🙂 „NA ŁEB” go lepiej „wylać” niż: Encre Noire… takie tam… moje dosadne improwizacje robotnicze… 🙂

      2. A i jeszcze jedno pytanko do KONESERA…

        JAGUAR PRESTIGE bardzo mnie interesuje… jak jest z trwałością zapachów Jaguar’a… pomijając: Jaguar for Men(1988)… bo to zapach trwały… ???

      3. Przykro mi – nie pomogę. Znam dobrze tylko klasycznego „zielonego” Jaguara, który faktycznie jest trwały.

  4. też ją o to pytałem i stwierdziła że męskie encr noir pasuje jej dużo bardziej niż damskie… właśnie przez ciężar i zwiększoną esencjonalność…

  5. moim zdaniem kazdy tzw”lalique” jest jedyny w swoim rodzaju…oprocz tutaj wspomnianego polecam fauna…mam wielka slabosc do zapachow o czym zapewne wie autor niniejszego bloga…..:)

  6. zapach fajny, jeden z tych okreslanych jako „ciemny”, „mroczny”. czuc w nim spalenizne, ogien a jednoczesnie jest „zielony” w odbiorze.

    „Ciemny” jak zirth ikon ale chyba lepszy. Ikon jest slodki.

  7. robol-tak pracuję fizycznie.wiele lat był tylko dior farenheit edt i po goleniu balsam nivea łagodzący.gdy zasoby tego pierwszego miałem na ukończeniu zdarzyło mi się niuchać w sieciowej perfumerii inne diory i to był krok do nowego świata zapachów.czy aby nowego np sauvage to nic innego jak wspomnienie z dzieciństwa gdy w latach 70tych fryzjer na koniec walił ze szklanej flaszki z gumową gruszką mgiełkę pewnie podróbki.meandry losu splotły mnie z encore noir i jaguar zielony które nabyłem a to czuje dopiero początek wsadzania nosa w nowe pachnidła.przedemną wizyta w quality i pewnie parę próbek np amoque epic bo z opisu na tym blogu mam na owe ciekawość

  8. Znakomita trwałość i projekcja EN to mit.
    Zapach ma wspaniałe, mroczne otwarcie i piękne nuty środkowe. Niestety – drydown to przykre bardzo piżmo z… pleśnią. EN zaczyna się bajecznie, a kończy marniutko. Pzdr. Autora.

  9. Tak sie składa że umiem oddtworzyc ten zapach.Zwykły olejek białe piżmo dostepny w handlu 1 kropla,3 krople absolutu wetiwerowego z mazideł i 3 krople wetiweru z firmy helfy,3 krople olejku cyprysowego z perfumerii natura i 10 cm alkoholu.Żadna filozofia w tym zapachu nie jest zawarta niestety a wręcz prostota,ale i tak go lubię.Mam flakon oryginału i swój wynalazek.Używam i jednego i drugiego bo do złudzenia podobne że zapominam na której rece był oryginał.

  10. Ciekawy jestem Fqjciorze, Twojej ewentualnej recenzji innego zapachu N Lorson tj Carbona, którego polecam wszystkim fanom wspomnianej Pani

    1. Zapach miałem przez chwilę w formie próbeczki. Zużyłem nie wyrabiając sobie zdania (zapamiętałem pieprz i drewno). Być może kiedyś wpadnie mi w łapki większa ilość – wtedy recenzja. 🙂

  11. Encre Noire to właściwie mój ulubiony zapach. Mam z nim tylko jeden problem. Otóż tak naprawdę zakochałem się w czymś chyba innym. Pierwszy kontakt z tym zapachem miałem w zwykłej perfumerii Douglasa i tam od bardzo miłego pana otrzymałem „próbkę”. Próbka ta prawdopodobnie była miniaturą, bo zaopatrzona była w atomizer i dodatkowo w kartonową etykietkę reklamową tegoż zapachu. To, co zawierał ten niewielki flakonik miało cudowny zapach o kosmicznej projekcji [podobno był tak mocny, że będąc na uczelni chmura zapachu była wyczuwalna podobno piętro niżej i piętro wyżej 😛 zapewne jest to przesada, ale zapach był w stanie wypełnić dużą salę zajęciową]. Kiedy kupiłem pełnowymiarowy flakon [czy to w Douglasie czy też w perfumerii internetowej] projekcja zmalała i to bardzo. A co gorsza wydaje mi się, że i zapach delikatnie się różni. I teraz moje pytanie: co w takim razie było w tej „próbce”?
    Byłbym wdzięczny za odpowiedź 🙂

    1. Z tego, co wiem, zapach został poddany tzw. reformulacji i aktualna jego wersja pachnie inaczej i słabiej niż pierwotna. Kiedy do tych zmian doszło, tego niestety nie wiem. Podobno stało się to równolegle ze zmianą wyglądu flakonu. W starej wersji można było patrząc pod światło określić ilość płynu we flakonie. Nowa wersja jest nieprzeźroczysta. Na zakup starej nie ma już raczej szans – maniacy tematu wykupili już raczej wszystko. 😦

  12. to prawda, ze nowy flakon jest jest ciemny…jednak wciaz pozostaja bez zmian perfumy! w niezmienionej wersji jak i cenie, wysokiej ale jak mawiaja…cos za cos…

  13. Od jakiegoś czasu wkrecilem się poszukiwanie zapachu idealnego, nieziemskiego, ale taki stworzył tylko perfumiarz w „pachnidle”. En mam już na półce, wersja czarny flakon, nie znam tego jasnego. Dla mnie narazie staje na podium, od tej pory juz inaczej patrze na las. Las którego kocham, wilgotny, swierkowo jodlowy z bujnie porośniętą sciolką otuloną lekką mgła. Wiem ze przede mną jeszcze długa droga, Lalique equus, white, en sport, pewnie też godne uwagi. Jest podobno EN edp crystal. To mogło być w tej fiolce z douglas z wcześniejszego komentarza. Cena chyba powyżej 400euro, ale czy gdzieś dostępne, nie wiem. A zapachy które nie dają mi jeszcze spokoju to guerlain pH, extreme, dior pH parfum.

  14. Podszedłem do tego zapachu z wielkim entuzjazmem, bo uwielbiam woń wetiweru we wszelkich konstelacjach, więc testuję wszystkie zapachy, które mają w sobie wyraźną nutę tej cudownej trawy. Na dodatek mój entuzjazm wobec EN został bardzo wzmocniony bardzo pochlebnymi recenzjami i opiniami użytkowników (raczej wyznawców EN) w moim otoczeniu.
    I po zakupie … rozczarowanie.
    Niby testowałem w perfumerii i to kilka razy, ale mam problem z tym zapachem szczególnie z jego legendarną trwałością. Ten zapach nie trzyma się na mnie. Nie wiem co to jest przyczyną, może dlatego że przyzwyczaiłem się do woni wetiweru tak bardzo, używając przez 15 lat Vetiverów Guerlaina (klasycznego, Extreme, kiedyś jak był krótko Glacee)? Ich też już nie czuję tak bardzo jak kiedyś, ale i tak trzymają się na mnie lepiej.
    W EN zaintrygowała mnie jego drzewność, ale chyba wolę olejkowatą wersję Vetivera Guerliana.
    Dla zwolenników wetiwerii jeśli Guerlain jest dla Was zbyt klasyczny lub zbyt guerlainowski- spróbujcie Dior Eau Savage Parfum.
    Jeśli ktoś mówi o potężnej projekcji i trwałości tej nuty to warto porównać.
    Wg. mnie pełna deklasacja EN.
    Najlepsze odkrycie wetiwerii od czasów Guerlaina.

  15. Kolego Zbyszku,

    Polecam zapoznac sie z tematem licznych reformulacji EN na anglojezycznych forach.
    Byc moze to „pokoloruje” Twoj poglad na sprawe (:

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz