ZIRH IKON

Taka myśl mnie naszła, że gdyby tego typu kompozycję wykonał Jacques Polge dla CHANELA (a musiałby wówczas odpuścić swoją „obsesję” świeżości), to efekt mógłby być znaczący i CHANEL zadziwiłby na pewno. Ale cóż. To amerykański ZIRH, a nie francuski CHANEL wypuścił IKONa – mianowanego na forach i blogach perfumowych następcą Black Cashmere Donny Karan. Podczas gdy francuski dom mody z uporem godnym lepszej sprawy wypuszcza kolejne cytrusowo-drzewno-piżmowe świeżaki, amerykanie bardzo sprytnie wpisali się w modę na zapachy kadzidlano-drzewne. To się chwali. ZIRH nie chce pachnieć jak większość. Nie chce pachnieć jak CHANEL, ARMANI czy BOSS. Za to też plus. Kto wie – może i świadomie uderzył w strunę Black Cashmere, mając świadomość, jakim powodzeniem cieszy się on właśnie również wśród mężczyzn, mimo że „targetowany jest” przecież na kobiety.

ZIRH IKON to przyprawowo-drzewno-kadzidlana, stricte męska, mroczna i tajemnicza, ale jednocześnie uwodzicielska kompozycja. Rzeczywiście pokrewna dziełu Rodrigo Flores-Rouxa, aczkolwiek stojąca jednak półkę niżej pod względem jakości i wrażenia, jakie robi. To taki rozcieńczony „kaszmir”,  jeśli ktoś woli. Nieco wybiedzony, wychudzony. Mniej balsamiczno-słodki, bardziej suchy i wytrawny. Jednak tych cech nie zapisuję po stronie „przeciw”, bo IKON w ogólnym rozrachunku podoba mi się. Jest udanym męskim pachnidłem.

Początek zdominowany jest przez pikantny imbir, którego kardamonowe otoczenie (pewnie nie tylko) tworzy coś, co rzeczywiście może przypominać Black Cashmere. Ale nie ma tu tej „tłustej”, jakby „hebanowej” kaszmirowej „słodyczki”.  Przewaga średnich i ciężkich molekuł w tej kompozycji od samego początku powoduje, że IKON niechętnie unosi się w powietrze, nawet po dość obfitej aplikacji. Leży ciężko na skórze i daje o sobie znać od czasu do czasu w ilościach symbolicznych. Brak mu jakby polotu, brak mu końcowego szlifu. Warto by pokusić się o przydanie kompozycji większej dyfuzyjności. O uniesienie tych pięknych skądinnąd molekuł. Próby wykazały, że nawet po 6-8 godzinach od aplikacji, po ogrzaniu skóry wyperfumowanej wcześniej IKONem, wyraźnie poczuć można piękną drzewną woń. Jednak przy normalnej temperaturze woń się jakby trochę „ukrywa”. Po kilku dniach testów zauważyłem, że IKON mimo swej „przysadzistości” rozwija się na skórze. Od wspomnianego przytłumionego początku do całkiem mocno dającej znać o sobie, wyraźnie męskiej i przydającej pewności siebie drzewnej bazie.

Trwałość solidna, bo osiem godzin z okładem. IKON jest generalnie subtelny i dyskretny, co też oczywiście nie musi być jego wadą. To naprawdę cieszy, że od czasu do czasu również designerska i mainstreamowa marka odważy się na firmowanie perfum z charakterem. IKON jest zdecydowanie godny polecenia tym, którzy szukają w perfumach tajemniczej aury, pikanterii, ciepła, kadzideł, drzew, dymów. Męscy zwolennicy takich pachnideł jak Comme Des Garcons 2 Man, Zagorsk i Ouarzazate tegoż, Gucci Pour Homme czy właśnie Black Cashmere mają szansę na znalezienie swego „kolejnego zapachowego Graala” (bo jak wiemy ten jeden jedyny nie istnieje :-)).  Jest przy tym bardzo noszalny, bez udziwnień, bez przegięć. Nosi się go komfortowo, z poczuciem podkreślania niebanalnej męskości, siły i pewności siebie. IKON daje mi dużo radości z noszenia. Lubię jego leniwą i nieco zaskakującą ewolucję. Stał się jedną z moich ulubionych kompozycji do noszenia  (a niekoniecznie jedynie do wieczornego kontemplowania na nadgarstku) i podejrzewam, że będzie moim tegorocznym faworytem jesienno-zimowym. Zobaczymy…

Flakon ma bardzo nowoczesny i męski design. Trochę w stylu chanelowskiego Allure Homme Sport, tyle że masywniejszy i…. czarny. Błyszcząca czerń, czarna zatyczka na magnes (czyżby jednak Chanel „zerżnął” pomysł od ZIRHa do swego BLEU??) świetnie się prezentuje, a i sprawdza znakomicie. Nawet główka atomizera jest w matowej czerni. Wyraźny do bólu, solidny męski metaliczny napis zdobi przednią część butli. Design jest na 5-kę. Współgra za zawartością, podobnie jak kampania z wykorzystaniem fotografi Davida Gandy’ego. Flakon podoba mi się. Będzie niewątpliwą ozdobą męskiej półki w łazience czy garderobie.

Kurczę! To naprawdę świetnie męskie pachnidło! Mocna rzecz!

UWAGA: aktualizacja czerwiec 2014. Nie wiem kiedy, ale zapach ten został poddany reformulacji i drobnym zmianom dot. flakonu. To co obecnie dostępne jest np. w jednej ze znanych sieciowych drogerii we flakonie ze zwykłą, niemagnetyczną zatyczką nie pachnie już tak, jak pierwowzór. Pachnie dużo gorzej, słabiej i krócej. Przypomina raczej imitację oryginału, a jednak podróbką nie jest na pewno. Przykre że nawet takie pachnidła poddawane są tak drastycznym zmianom. Kto więc chce prawdziwego IKONa, niech szuka flakonu z magnetycznym korkiem. Na tylnej ściance kartonika musi być napisane ZIRH HOLDINGS, LLC zamiast TPR HOLDINGS,LLC, a lista wylistowanych składników chemicznych musi być długa (obecna zawiera zaledwie 13).

Nuty górne: kardamon, kwiat Davana, imbir, cytryna

Nuty środkowe: korzeń irysa, czarny cynamon, pąki goździka

Nuty dolne: kadzidło frankońskie, paczula, drewno cedrowe, wetiwer

twórca: Frank Voelkl (Firmenich)

rok wprowadzenia: 2010

moja klasyfikacja: doskonały na wieczór, na jesień i zimę, elegancki i tajemniczy, nieco uwodzicielski, świetny do marynarki i golfa bądź swetra (czarnych rzecz jasna :-))

ocena w skali 1-6: kompozycja: 5/ moc: 4/ trwałość: 4/ flakon: 5

103 uwagi do wpisu “ZIRH IKON

  1. No! Nareszcie ktoś zauważył, że nie należy przesadzać z tym Kaszmirowaniem Ikona. 🙂 Może rzeczywiście ma „coś podobnego” z początku, ale ogólnie odbieram go jako zapach bardziej przyprawowy, bardziej przestrzenny a już na pewno drapieżniejszy. Gdybym miała poszukać mu bardziej pokrewnej duszy, chyba postawiłabym raczej na 2 Man CdG albo Holy Smoke Demeter (ale to, jak wiadomo, rzecz względna). Ale Black Cashmere?? Naciągana teoria.
    A i na twarz rzeczonych perfum miło spojrzeć! 🙂

  2. Świetna recenzja.
    Bardzo fajne spostrzeżenie we wstępie. Coś w tym jest – inaczej odbiera się zapachy w różnym kontekście.
    Nie zgadzam się tylko z określeniem „stricte męska”, ale to, że do tej kwestii mamy różne podejście już uzgodniliśmy. 🙂

  3. Jak to się nazywało: koincydencja?? Już drugi raz po Pradzie wychodzi z nas ten sam w ten sam dzień… Dla mnie niestety ostatni dzień, bo za moment zabieram się za przepsikiwanie 30 mL Ikon i po tym zbrzydnie mi zupełnie.

  4. Smaka mi narobiłeś temże Ikonem 🙂 Muszę dopaść, bo chyba go trochę przeoczyłem. Czy ma takiego zadziora, jak Black XS?
    p.

  5. Ten zapach mnie bardzo pozytywnie zaskoczył, nie znałem marki i zobaczyłem flakon na półce z Pumami i Pierre Cardin. Przetestowałem nastawiony na zapach w stylu jakiegos Playboya a tu totalne zaskoczenie. Jedno z najładniejszych kadzideł jakie czułem, zaraz po Gucci PH. Przepiekny zapach ‚krzemienno-kadzidlany’, bardzo dymny i elegancki.
    Ta cena mnie zmyliła bo kosztował za 75ml 89zl. Zapach wysokich lotów, tylko trwałość na mojej skórze niestety ok 20min ! 😦 Potestuje jeszcze raz, może miałem słaby dzień i tak szybko sie ulotnił.

  6. Do Piotrka.
    IKON i Black XS to zupełnie różne zapachy. Posiadam Black XS i jest to raczej młodzieżowy zapach, natomiast IKON to hmm na pewno męska kompozycja w stylu Terre d’Hermes ale inaczej 🙂 Gdybym teraz miał wybierać miedzy Paco a Zirh’em to wybrałbym Zirh Ikon.

  7. No jestem po drugim teście Ikon’a i faktycznie lepiej wypadła trwałość jak za pierwszym razem. Na dodatek jeszcze bardziej mi sie podoba zapachowo !! Musze sprostować to co wyżej napisałem o cenie, bo sprawdziłem jeszcze raz i 75ml to koszt 75zl !!! No wszystko pięknie tylko dopiero co kupiłem Caron L’Anarchiste i po 3 dniach kupować nastepny zapach to wydaje sie chore 😛 Za miesiąć sprawie sobie Zirha 🙂

  8. Hmm no troche brak tej lotności, ale to nie musi być wadą. Zirh jest mega subtelny i elegancki, taki troche Gucci PH. Rozbrajające kadzidło i wetiweria.
    Caron jest początkowo ostry atramentowy z mandarynką na czele, ale nie jest zapachem świeżym. Oj ciężka to kompozycja. Może wydawać się troszkę kobiecy, ale to też tylko złudzenie, bo jest bardzo męskim zapachem co czuć w bazie (bardzo czuć). Delikatnie osłodzony, czuje ‚plastikową’ wanilie, której nie ma w składzie, świdruje w nosie jakby anyż, taka cząstka z Opium i gorzki susz śliwkowy :). Bardzo złożony zapach ruchliwy,zmieniający sie z czasem. Chanel Egoiste to zapach z tej kategorii co Anarchista.
    No i ten flakon !!!

  9. Witam wszystkich. Do „maniek69”: w której drogerii w realu można jeszcze nabyć IKON’a?
    Do autora: super blog! Czytam pasjami, również poprzednią wersję. Pozdrawiam.

  10. Witam kemoT. Ja zakupiłem Ikona i droderii typu ‚Natura’ u mnie w miasteczku 🙂 Ale ‚Natura’ to nie jest. Poszukaj po Rossmanach i takich tam.
    Co do samego zapachu 🙂 Moja dziewczyna sie w Zirh’u zakochała ! To mnaie bardzo cieszy 🙂 Gdy testowałem go za pierwszym i drugim razem na nadgarstku to zapach składał sie dla mojego nosa z trzech nut: kadzidło, dym, drzewo. Bez przechodzenia w poszczególne fazy. Od kiedy go mam i solidnie popryskałem i ponosiłem to rozbudował sie nieco i zacząłem wyczuwać zapach w całości.
    Poczatek zapachu to cytryna z mocno wychylajacym sie imbirem, który osładza zapach w kolejnej fazie rozkwitu. Dochodzi kadzidło (piękne),wetiwer i dym. Ikon robi sie gęsty, z początku był ostry i tnacy powietrze jak żyleta to teraz jest troche słodko-kadzidlanie i dymnie.
    Baza to kadzidło, drzewo cedrowe i piekny wetiwer, które wyraznie sie czuje.
    Bujna to kompozycja, w której nie trzeba szukać poszczególnych nut zapachowych wymienionych w składzie. One same cie znajda.
    Baza Ikon’a to jego najwieksza zaleta. To kadzidełko wyrażnie przypomina mi koscielne, którym dymia podczas mszy. Tak to z dzieciństwa pamietam.
    Hmm… jakis Zirh sobie powstał i tyle szumu narobił 😛 No bo ładny ten Zirh oj ładny.

    1. Sądzę, że mógłby Ci podpasować, jeżeli akceptujesz tego typu zapachy. Dlatego zapraszam na testy do mnie 🙂 IKON byłby świetną opcją na rozpoczynająca się właśnie zimną porę roku. Poza tym mógłby być wdzięcznym wstępem do świata perfum drzewno-kadzidlanych, które mają wiele odmian i wśród których można znaleźć prawdziwe perełki. Kategoria drzewno-kadzidlana to jedna z moich absolutnie ulubionych. A IKON to wybór bezpieczny, ale niebanalny.

  11. Do FQ ! : )
    Nie chcę być natrętny ale chyba nie przeczytałeś jednego z moich komentarzy pod jednym z tematów. Mianowicie rozchodzi mi się o zapach S-eX o którym pisałeś przy okazji omawiania A&F Fierce…gdzie mogę kupić ten zapach ?! ;D

  12. Po prostu odkryłem Twój blog dwa dni temu i jeszcze nie zdążyłem ogarnąć wszystkiego, włącznie z miejscem docelowym gdzie mogę zadać konkretne pytanie, niekoniecznie na temat danego zapachu zawartym zawsze powyżej.
    Co do Tom of Finland to prosiłbym Cię o skromną opinię na jego temat. Mój gust uderza bardziej w zapachy typu PR 1 million, YSL L HOMME czy Rochas, które z pewnie wydadzą Cię perfumeryjną dantetą i bezguściem, ale uwież że zainteresowaniem do perfum niekoniecznie odbiegam od Ciebie : )
    Przy okazji muszę posłodzić i napisać że blog jest genialny! : )

    1. Tom of Finland – recenzja jest w przygotowaniu. Krótko napiszę, że to bardzo intensywny zapach cytrusowo-aldehydowo-skórzany, daaaaleki od mainstreamu.
      Jeśli zaś chodzi o gusta, to – jak wiadomo – o nich się nie dyskutuje 🙂 Gustowanie w zapachach, które wymieniłeś, świadczy o tym, że lubisz dobrze pachnieć i to się liczy. Nie uważam tego za tandetę. Dziękuję za miłe sowa na temat bloga i pozdrawiam!

  13. Przy okazji może ktoś będzie zainteresowany kupnem Salvador’a Dali. Niestety ten zapach kompletnie nie trafia w moje gusta. Sprzedam za niewielkie pieniądze : )

  14. Mam już i ja flakon Ikon’a. Podoba się i mnie i mojej dziewczynie. Teraz ciekawostka: odwiedziła mnie moja Mama, po chwili zapytała czym tak ładnie pachnę. Na mój tajemniczy uśmiech pobiegła do łazienki po czym wyszła z niej w… zapachowym szalu Zirh’a. Usłyszałem tylko: „kup mi też”. 🙂

    1. No proszę! Jednak panie też mają słabość do drzewno-kadzidlanych pachnideł. Ogólnie cieszy mnie powodzenie IKONa, bo to perfumy warte uwagi. Z innej beczki – jestem po pierwszych testach Bleu de Chanel i…. mam już kilka przemyśleń i obserwacji, ale do recenzji jeszcze trochę….

  15. IKON to świetny, wyrazisty, męski zapach, dość intesywny i trwały. Wart wydania kazdej złotówki, a skoro jeszcze drogi nie jest to można sobie pozwolić. Nadaje sie na każdą porę roku i na każdą okazję. Ale chciałem zapytać „nosicieli” czy pamietaja zapach Avonu-UOMO?? Bo mi propozycja ZIRHA bardzo Uomo przypomina(swego czasu mój pierwszy flakon wody toaletowej w życiu). Szukałem następcy no i znalazłem:-)

  16. Wielka szkoda że Zirh Ikon nie występuje również jako woda po goleniu lub balsam 😦
    Ostatnio dałem mu kilka dni przerwy, i psikałem się każdego dnia czymś innym (wczoraj Kouros) 🙂 Dzisiaj jest dzień IKON’a i szanuję go coraz bardziej. No zachwyca mnie ten zapach swoim kadzidełkiem i wetywerią tak bardzo,że aż głupio sie tak podniecać i umieszczac kolejny wpis na blogu. Wcześniej porównywałem Ikona do Gucci PH, z początku można podczas pierwszego powąchania pomysleć o podobieństwie lecz z to zupełnie inne zapachy i o dziwo Ikon jest wg mnie zapachem bardziej kadzidlanym od GPH poniewaz Gucci to kwintesencja swieżo ścietego drzewa i wetywerii, z kolei Zirh to gesty kadzidlany dym (serce i baza), który otula drzewno-wetyweriowe akordy tej kompozycji.
    Sam przed sobą boje sie stwierdzić, że to chyba jak na razie Zirh Ikon to moja ulubiona kompozycja i wychyla sie przed Rive Gauche, Burberry London ( ! ) Kurcze nie mogę tak uważać, idą wszystkie w jednym szeregu wraz z Kenzo PH, Opium, Fahrenheit. Każdy inny, wszystkie równe !!!

  17. Mam do Was (posiadaczy Zirh’a) pytanie natury…hmmm techniczno-estetycznej. U mnie atomizer w jakiś sposób wchodzi w reakcję z cieczą przez co końcówka atomizera robi się…brzydka. Na szczęście jest korek, jednak ten „poszarpany” atomizer nie wygląda zbyt estetycznie. 🙂 Wasze flakony też tak mają? 🙂 Pozdrawiam.

  18. Witam serdecznie wszystkich… 🙂

    Na wstępie wyrazy szacunku dla autora pachącego bloga

    Zirh IKON to synetyczna tandeta… zamknięta w jeszcze bardziej tandetnym flakonie z łuszczącym się atomizerem( wylałem na siebie 75ml tej woni). Znam Comme Des Garcons 2 Man, Zagorsk, Ouarzazate, Avinion, Black Cashmere i jestem ślepo zakochany w Gucci Pour Homme od momentu powstania(uważam go z resztą za ciekawszy i trwalszy „o Niebo” od Comme Des Garcons 2 Man). W/w IKON ma tyle wspólnego z kadzidłem co lubelski P. K. S. i francuski TGV. Z daleka pachnie jak nie produkowany Uomo Avonu… na przemian z massmarketową Malizia Uomo Vetyver. Z bliska jak budżetowa wersja Gucci Envy for Men. Szczerze odradzam zakup… jest tyle arcyciekwych pozycji zapachowych produkowanych w Europie…, że tym niech się pryska OBAMA.

    1. bravo 😉
      idealnego w formie, subtelnie złośliwego zestawienia lubelskiego PKS z francuskim TGV 😉
      sam bym lepiej nie spointował idei rozbieżności, ale uśmiałem sie po pachy 😉
      zapachu nie znam, ale gratuluję pióra 😉

      p.s. malizia uomo pachnie całkiem poprawnie jak na mainstream w cenie 30 zł za flakonik, przyznam bardzo lubię tę nutę

      1. W/w IKON ma tyle wspólnego z kadzidłem co lubelski P. K. S. z francuskim TGV.*

        … arcyciekawych*. Przepraszam za „literówki”

        Malizia Uomo Vetyver jak najbradziej może się podobać w swojej klasie składnikowo-cenowej… ale od zapachu Zirth’a ja wymagałbym więcej

      2. no skoro jesteśmy przy cenach to czego po pachnidle w cenie zirth’a się spodziewałeś? wirtuozerii? naturalnych składników? wyrafinowanego składu?
        to tani zapaszek więc cudów nie oczekujmy

      3. … więc lepiej wydaje mi się kupić za podobną kwotę zapach ciekawy na tę porę roku:
        -Terre Hermes’a lub Rocabar(one odbiegają ceną)
        -Gucci Pour Homme lub Envy for Men
        -Lalique EQUUS
        -Y. S. L. Opium Pour Homme EDT lub Kouros
        -Guerlain L’Instant EDT lub Extreme
        -Givenchy Gentleman
        … niż zapłacić jak za kosmetyk drgeryjny który klasą nie odbiega od marketowego mainstream’u.

    2. Ostra krytyka IKONa, ale bez przesady. Nie jest to typowy kadzidlak (jak Zagorsk czy Avignon), raczej kolejna kompozycja z dużą zawartością cashmeranu (molekuła o charakterystycznym drzewno-słodkawym zapachu), który robi wiele zarówno w Black Cashmere, jak i w brązowym Gucci, który faktycznie jest znacznie bardziej udany, niż CdG 2Man (także skrajnie syntetyczny).
      Swoją drogą ciekawe, czego używa Obama?

      1. stawiam na czarnego adidasa 😉
        bo na pewno nie tego samego kremu po goleniu co obecny prezydent Ukrainy 😉

        p.s. mam nadzieję że żarcik nikogo nie uraził

    3. ikon oczywiście może się nie podobać ale porównywanie do uomo avon , które jest odmiennym dziełem, świadczy tylko o braku wprawności kinola.

  19. No prosze a jednak jest i krytyka. Zapach jest poprawny, ale chyba za wysoko wychwalany pod niebiosa;-) Jest ok ale bez podniet panowie…:D Paniom się az tak nie podba

  20. Za podobna kwote ?? Ja Zirha kupiłem w drogerii za 75zl. Wydaje mi sie że Terre najtaniej znajdziesz za ok 150zl. Co do Envy i Kouros to przy Zirhu z nich takie kadzidlaki jak Lacoste nisza. Gucci PH to wielki zapch ale od strony kadzidlanej do lubelski PKS.

  21. Jeżeli tak to by sie zgadzało,wszystkie są ciekawe. Ale żeby ciekawsze ? Kwestia gustu.
    No i znowu pojawia sie to nieszczęsne Envy…Nie wiem dlaczego jest aż tak wychwalane pod niebiosa przez wiekszość ? Posiadam i uzywam, tylko szybko mi sie nudzi noszenie go. A strzelajcie sobie w moja strone, napisze to ! 🙂 Zirh jest szlachetniejszy od Envy i nosząc go odczuwam większe doznania.
    Z drugiej strony może to ja jestem taki ‚skrzywiony’ bo mało ciekawym zapachem jest wg mnie Dior Homme (ooo teraz sie zacznie:-)), a podniecam sie takim tanim Ikonem.
    Gusta i guściki. Pozdrawiam

    1. maniek69 masz rację. wszystko jest kwestią gustu, a każdy ma inny i trzeba to uszanować. mi podoba się zarówno durbano kosztujący 600 zł i malizia uomo za 30 zł, więc cena ma się do gustu nijak, może ewentualnie rzutować na szlachetność i poziom kompozycji, ale już na jej bezpośredni odbiór u konkretnej osoby nie bardzo… sugerowanie się ceną jest w tym przypadku złudne i może stanowić swoistą ślepą uliczkę i powodować pozorne zamykanie się odbiorcy na zapach… p.s. dior jest zapachem słabo ewoluującym i monotematycznym, a to dla jednych jest zaletą dla innych wadą.

      co do envy dziś moja noga stanęła w superfarmie, powąchałem i się ….. rozczarowałem. Ten chwalony i stawiony przez wielu na piedestale zapach najzwyczajniej mnie nie ruszył. nic a nic, a podszedłem do niego z bardzo pozytywnym nastawieniem i bezpośrednią chęcią nabycia, tym bardziej że ma tam przyjazną cenę 139 zł za 50 ml. W początkowej fazie jest tak delikatny że prawie nie wyczówalny… zarówno z blotera jak i z ręki…. biorę poprawkę że wracałem z douglasa i noc mam deczko zmęczony i próbę z envy powtórzę kolejny raz na świeżego nochala. Jednak nie spodobało mi się co z nim zaczęło się dziać na skórze po upływie jakiegoś czasu. Zamienił się w warzywniaka! nie wiem skąd i czemu wyewoluował w dziwną nutę zalatującą gotowaną włoszczyzną i czy nie ejst to aby spowodowane obecnością innych woni na skórze i ubraniu, dlatego całość powtórzę wkrótce, ale na razie wstrzymuję się w sprawie jakichkolwiek moich komentarzy i osądów w sprawie envy

      1. Twoja uwaga nt. początkowej delikatności, a następnie zielonej warzywności Envy jest jak najbardziej słuszna (choć żródła podają w sercu różę i jasmin wzbogacone goździkiem). Ten zapach tak się właśnie rozwija. Później traci tę subtelną warzywność i finiszuje zmysłowym akordem drzewnym. Moja jedyna rada nt. Envy – daj mu czas, spróbuj go kilka razy. Jeśli nie zadziała – widocznie nie jesteście sobie pisani.

      2. … cena nigdy nie jest wyznacznikiem pozytywnych doznań używającego… „PASZTET” można kupić za 20 zł i 1200 zł, co nie zmienia faktu, że IKON jest bardzo słabym zapachem…

      3. Nie ‚mi się podoba’, tylko: „mnie się podoba”, panie Mądraliński.

      4. ‚Moja noga stanęła … ‚ Sama stanęła? A Ty stałeś poza sklepem?! Co za grafomania! Wyrażenie ‚moja noga nigdy tam nie postanie’ pasuje do tej wypowiedzi jak Violetta Villas do Jamesa Bonda.
        I – SuperPHARM!

  22. Dior Homme hmmm… moja dziewczyna stwierdziła że, pachnie jak szminka jej mamy i od tamtej pory czar prysł:) (zgadzam się, ze pachnie jak pomadka). Zirh to jeden z moich ulubionych zapachów jest może trochę syntetyczny w tym wszystkim co tam się dzieje ale za to w 100% męski i dymno- kadzidlany.

    1. kazdy będzie wychwalał swojego „zapacha” pod niebiosa. Ja wychwalam syntetycznego (wiem że taki jest) Egoiste Platinum bo jest świetny nie potrafię tego sprecyzowac ale tak jest, ale to taka delikatna skrajność ponieważ urzekaja mnei stricte męskie wyraziste zapachy typu Gucci PH czy też Tumulte, Terre, czy Issey Intense. Nie przemawiaja do mnie orientalne-Envy czy M7 nie kreci mnie wcale. Ikon jest męski-nie jest ulepkowaty, tani, średnio trwały, ale nie szkoda mi wydanej mamony. Więc powtarzam się poprawnosć wody w swoich upodbaniach-bo taki jest Ikon-to główna zaleta wody. Dla mnei OK

  23. Ja na poczatku pochwalę autora tej strony, bo jest aprawdę dobra. Dzieki niej już kilka perfum kupiłem w ciemno i się nie zawiodłem. Oczywiście o gustach się nie rozmawia bo każdy lubi co innego, więc o IKONnie będę się rozpisywal mnie się podoba. Ja mam prośbę do fqjciora, aby na swojej stronie umieścił recenzje ( osobiste olfaktoryczne ) takich wód jak Givenchy Gentleman, Xeryus Rouge, Xeryus oraz YSL Body Kouros ponieważ jestem bardzo ciekawy twojego zdania. Pozdrawiam.

  24. Czy ktoś może mi powiedzieć na ile oceniacie oryginalność Zirh Ikon z allegro? Marka dosyć mało popularna i ufam w to, że jeszcze nikt nie wpadł na to, żeby kopiować te perfumy. Strasznie mi się spodobał żel pod prysznic z tej serii i chciałem zakupić perfum, no ale w stacjonarnych sklepach w Polsce po prostu tego nie ma.

      1. Ostatecznie kupiłem w merlinie zestaw EDT 125ml + SG 200ml za 100zł! Byłem nieco zdziwiony, że oddzielnie wychodzi to u nich dużo drożej i bałem się, że EDT będzie gorszej jakości. Jeśli ktoś by się zastanawiał to polecam brać – ja się zastanawiam nad zakupem drugiego zestawu „na zaś”, najwyżej sprzedam na allegro 🙂
        Zapach niesamowity, całe szczęście raczej mało popularny, nie dla każdego i mam nadzieję, że tak pozostanie.

  25. Dostałem Ikona od wuja, prosto z USA, i pomimo czytania pozytywnych rezencji i pozytywnego nastawienia nie znalazłem w nim nic więcej, niż przy pierwszym z nim zetknięciu w krajowej Sephorze. Myślę, że masa i kolor butelki dużo dodają „męskości”, kadzidła i dymu i głębii 😉 Bez żalu rozstałem się z flachą na korzyść szwagra z Krakowa 🙂

    1. Ja jednak lubię ten zapach. Daleko mu rzecz jasna do Black Cashmere, do którego – po części słusznie – bywa porównywany, ale nie zmienia to mojej sympatii do niego.

    1. No mam podobne wrażenie, które raczej sforumłowałbym w ten sposób – IKONa należy aplikować obficie. Wtedy dopiero pachnie jak należy…

  26. Piszecie z zachwytem na różnego rodzaju blogach na temat zapachu ZIRH Ikona, więc go zakupiłem za 90 zł w merlinie.pl 125 edt + żel pod prysznic. I w moim przypadku był to zakup totalnie nie trafiony – powód trwałość.
    Początek alkoholowy ostry, po paru minutach zmienia się w kapitalny kadzidlany zapach, którego czuć tylko bardzo blisko skóry. Po paru godzinach zaczyna pachnieć jakimś słodkim mdłym zapachem piernika. Środkowa faza zapachu super tylko ta trwałość jest cienka jak d..a węża. Ja lubię trwałe zapachy i jak na razie best of the best to YSL Opium edp i edt.

    1. Rzeczywiście IKON stał się ulubieńcem perfumowych blogerów, co nie zmienia suchych faktów dotyczących jego słabej trwałości (choć na mnie jednak ok. 8 godzin przy solidnej aplikacji) i ogranczonej mocy. Słusznie zauważył na forum Pirath, że to pachnidło amerykańskie. Użyte nawet w dużej ilości nie zabije otoczenia. Nie ma porónwania do Opium, bo to perfumy jednak z wyższej półki niż IKON. Obie wersje EDT i EDP zresztą bardzo lubię. Nie wiem którą bardziej.

    2. fakt, projekcję ma słabą, pachnie stosunkowo krótko, choć zaaplikowałem sobie rano 10 chmurek i pachnę do teraz, ale przyznaję że bardzo blisko skóry…
      jak na te pieniądze to genialne kadzidło…

  27. po prostu Panowie przeznaczajmy nasze ciężko zarobione środki na znacznie lepsze pachnidła niż taki Zirh. Przecież można kupić np. Ungaro III za dobre pieniądze a jest on znakomity – biorąc stosunek jakości do ceny. Można znaleźć Burberry London za dobre pieniądze a jest on również nieporównywalnie lepszy od takiej wpółanonimowej marki jak Zirh.

  28. Czy to prawda ze Zirh Ikon to nowa ta sama wersja Dunhill Edition który własnie zniknął ze sklepów? ktos ma może porównanie?

  29. A ja się nie zgadzam ,że to zapach ,,męski” .Cudownie pachnie na mojej skórze , delikatnie acz nie mdło …O NIE!!!! A co do SIŁY zapachu….no cóż…..ja nie muszę byc ,, wyczuwalna ” na sąsiedniej ulicy . Kupiłam i zamierzam zużyć.

    1. Zapach jest męski, w każdym razie do mężczyzn adesowany (jako do klienteli). Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by użwała go kobieta. Podobnie jak po Black Cashmere DK bardzo chętnie sięgają panowie. Co wcale mnie nie dziwi. 🙂

  30. az tak dobry? w internecie wyjatkowo tani a nigdy nie wachalem.
    z opisu wnioskuje, ze inny niz pozostale kadzidlaki (np. rock crystal, linia comme des garcons, cardinal)?

  31. No może jestem skończoną snobką, ale ja w ogóle nie brałabym się za porównywanie Zirha do niszowców typu Rock Crystal czy Comme des Garcons. To tak jak porównywanie prefum np. Chanel do Chenel czy Channel, które można kupić na bazarkach. Chenel też ładnie pachnie 😉

    1. POPIERAM MARTĘ.ZIRH IKON TO COŚ WYCZUWALNIE TANIEGO.W RZECZYWISTOŚCI I ODBIORZE.GDYBY KOMPOZYTOR NIE DODAŁ TEJ PSUJĄCEJ ZWIEJSZCZAJĄCEJ WSZYSTKO CYTRYNY TO MOŻE BY BYŁO OK.ALE TAK Z TYM CYTRYNOWYM TĘPYM PROSTACKIM AKORDEM TO PACHNIDŁO POZOSTAJE NA POZIOMIE DEZODORANTU Z TESCO ZA 20ZŁ I NIC WIĘCEJ.W DODATKU ZA 4 KROTNIE WYŻSZĄ CENĘ.MAM, NIE LUBIĘ I ZDANIA OD ROKU NIE ZMIENIAM.

  32. Pani Marto, Ikon jest swietnym zapachem, obecnie dosc niszowym, wiec Pani komentarzu do mojego wpisu o porownaniu do podrobek oryginalnych zapachow jest prymitywny. Nie, nie jest Pani snobka, jest Pani malo inteligentna niestety

  33. wszystko jest kwestia gustu – dla mnie np. Zagorsk czy Rock Crystal sa bardzo przecietne (i nie wnioskuje tego na podstawie probki czy psikania grzecznosciowego na nadgarstek w perfumerii czy u kogos tylko zakupionych i zuzytych calych flakonow).

  34. W pewnej znanej sieci sklepów na R nabyłem to cudo dziś w cenie 59zł. za 125 ml. Jak tu nie kupic skoro to prawie darmo:) Czas na testy…

      1. najogólniej mówiąc wrażenia pozytywne;) Zapach w moim odczuciu klasyczny i elegancki. Chwile po pierwszej aplikacji zaczął mi wiercić w nosie czymś mi już dobrze znanym ale kompletnie nie mogłem sobie przypomnieć co to. Między zwojami mózgowymi krążyła mi myśl, że przecież to pachnie jak… no właśnie, jak co? czarna dziura… czarna jak drugi koniec przewodu pokarmowego Afroamerykanina. Moja druga połówka, której raczej słoń na nos nadepnął, o dziwo kojarzyła, że czymś już kiedyś podobnie pachniałem. W tym momencie zaczął się horror bezsilności. Postępująca skleroza walczyła ze mną dobre pół godziny, po czym nastąpiło olśnienie. Błysk myśli i szybki bieg do półki z flakonami. Psik na łapę „podejrzanego” zapachu i … trafiony zatopiony. Winnym zamieszania okazał się zwinny muszkieter, bodący ostro w nos swoją olfaktoryczną szpadą, zwany Aramisem… Dokładniej ARAMIS LIFE (nie ten klasyczny Aramis, który potrafi znokautować najtwardszego konesera zapachów). Uogólniając Ikon pachnie podobnie do Aramisa Life, a precyzując to stwierdzenie Aramisa określiłbym letnią wersją (tudzież wersją sport) Ikona, na podobieństwo Diora i jego homme i homme sport. podobieństwo to, wg mnie, jest najbardziej zauważalne gdy rośnie ciepłota ciała i zapach zaczyna promieniować. wtedy znikają ogórkowo jakieś tam nijakie nuty z aramisa i robi się on wykwintny i elegancji jak Ikon, jednak nie tak głęboki i ciut bardziej „kwaśny”.
        Drugie skojarzenie, które pojawiło się po czasie to Tom Ford i jego Grey Vetiver(?), który miałem okazję kiedyś gdzieś w niemieckiej perfumerii zaaplikować sobie na łapę. To tak na marginesie i nei zdziwię się, jesl kompletnie nie trafiłem.
        Sorki za chaos panujący w mojej wypowiedzi.
        Pozdrawiam!

      2. Przyznam,że nie skojarzyłbym IKONa ani z Aramis Life ani z Grey Vetiver, ale każdy z nas inaczej kojarzy zapachy. Ważne, że IKON się spodobał. Ten zapach ma coraz więcej fanów! Pozdrawiam.

  35. Witam wszystkich,
    ja z kolei zakupiłem testowo 1 Zirth’a na Amazonie…i jestem przemiło oczarowany.
    Dla mnie początek jest bardzo zwyczajny, ale co zaczyna się dziać np. po około 1 h
    to istna magia. Zirth zmienia się diametralnie – pokazuje pazury, pachnie nieprzeciętnie, jest i głębia i trochę kadidła, ale nie można tego porównać do klasycznego „kościelnego kadzidła” jakieś drzewne żywice – może -trudno mi jednoznacznie powiedzieć i tego określić. W związku z tym, że za tą cenę -12,99 funciaków -jest tego 125 ml. Postanowiłem dokupić jeszcze 2 sztuki, dla brata i syna.Pozdrawiam

  36. Niewiele zapachów wywołuje takie dyskusje. Pod iloma zapachami tyle wpisów na blogu? A taki niby niepozorny ten Ikon.

  37. bardzo fajne forum :)), ja dzisiaj zakupilem IKONA rowniez w znanej sieci sklepow na R 🙂 i rowniez kosztowaly w promocji 59 zl, byly przecenione ze 149 zl i promocja potrwa do 28.02 czyli jeszcze tydzien wiec spieszcie sie ! ;).
    Zapach jest bardzo przyjemny i swiezy.
    A ogolnie co do firmy ZIRH, jest to jedna z najlepszych firm na swiecie produkujaca kosmetyki dla mezczyzn, glownie do twarzy i do golenia, ktora stawia na jakosc i naturalne skladniki… :), szkoda ze zirh nie jest popularny w polsce, moze sie to wkrotce zmieni.

  38. Ciekawe podejście do niezbyt udanego kadzidła, które jakby wstydzi się, że istnieje… Polecam Autorowi Catalyst Halstona. Rzecz jasna – wariant For Men.

  39. Autor pisze interesująco i z duszą. Czy mógłbym jednak prosić o … pisanie po polsku? Upiorne neologizmy w rodzaju ‚noszalny’ jedynie brudzą naszą piękną mowę, która do wyrażania odczuć olfaktorycznych nadaje się wprost idealnie. Czy zamiast ‚wearable’ w kryminalnie złym przełożeniu – Autor nie mógłby pisać, że zapach nosi się dobrze/wygodnie/komfortowo? Na innym blogu znalazłem kwiatuszek: ‚liniowy’ – zamiast ‚linearny’… Panowie „perfumiści”, proszę, dbajcie o estetykę (ciekawych skądinąd) tekstów. Pozdrawiam.

    1. Drogi Pawle. Na wstępie dziękuję za pochlebną opinię dotyczącą treści moich wpisów. Dziękuję również za krytykę używanej w nich przeze mnie polszczyzny. Uważam jednak, że jej poziom jest całkiem dobry i dużo powyżej internetowej średniej. Język polski i jego poprawność to kwestie, które od zawsze bardzo leżą mi na sercu i – wierz mi – dbam bardzo o to, by pisać poprawnie po polsku. Mało tego – uważam, że nawet mi się to udaje. Dlatego Twoja krytyka – nie będę ukrywał – trochę mnie zabolała. Te kilka neologizmów, mających swój rodowód w anglojęzycznej perfumowej strefie Internetu, to rzeczy wprowadzone przeze mnie z premedytacją. Mają charakter slangu perfumistów i tak je postrzegam. Oczywiście zastanawiałem się, czy ich używać, ale stwierdziłem, że dla ożywienia języka zrobię to.

      Jeżeli czujesz potrzebę podniesienia poziomu języka polskiego w Internecie (co pochwalam), dobrze byś swój zapał skoncentrował w miejscach, które rzeczywiście tego potrzebują. A jest ich w Sieci cała masa, bowiem językowy poziom polskiej młodzieży jest zatrważająco, a nawet odrażająco niski. Mój blog pod tym względem pomocy nie potrzebuje, choć – powtarzam – Twoją krytykę przyjmuję.

      Pozdrawiam.

  40. Cóż, grunt to zadowolenie z siebie. . .
    .
    Blogi ‚młodzieżowe’ nie interesuja mnie zupełnie. Perfumiarskie – tak. Po lekturze kilku polskich blogów tego typu czym prędzej oddalam się, aby cieszyć duszę pięknie pisanymi recenzjami Scentimusa, Off-Centera, Hillaire i innych znakomitych krytyków pięknych woni.

    Pozdrawiam Autora w nadziei, że kiedyś zrozumie, iż jego postawa w tej materii jest, delikatnie rzecz ujmując, nietwórcza.

    PS ‚Noszalny’ brzmi jak ‚mszalny’, podobnie jak ‚kampowy’ (zamiast ‚camp’) kojarzy się z ‚kanapowy’.

    Mimo wszystko z sympatią,
    P

  41. Pisze Pan bardzo ciekawie, acz nie po polsku, jak już ktoś tu zauważył. Niemniej – czy nie sądzi Pan, że Zirh Ikon upowszechnił się u nas ZA BARDZO (na krakowskich ulicach jest wyczuwalny niemal na każdym kroku)? Pzdr. 😉

    1. Witam. Cóż, mi się wydaję, że piszę po polsku, ale mogę być w błędzie. A co do Zirh Ikon, to nie wiem, jak to jest w Krakowie, ale u nas w Wąbrzeźnie nie spotkałem się z nim ani razu.

      P.S. Przy okazji gratuluję rdzennie polskiego adresu mailowego: dupa24@yahoo.com. Doprawdy zacne. 😉

  42. Znane mi kobiety twierdzą że ten zapach przypomina im najtańsze supermarketowe dezodoranty i już go nie używam.Stoi na półce bo kupiłem zachęcony pozytywnymi recenzjami.A córka i jej koleżanki 20latki odwracają się od tego ze wstrętem i mówią że mogły by być z brzydkim chłopakiem, ale nigdy z takim który pachnie ikonem.Ja uważam że cytryna w tej kompozycji zepsuła wszystko i nadała tej taniej kolońskiej nuty.Może ten zapach i zwraca uwagę, ale na pewno nie przyciąga ludzi,a już na pewno bardzo mały ich procent.

  43. MSZ jest to zapach wybitny. I – na mojej skórze utrzymuje się ok. 16-18 godzin. Szczęśliwego Nowego Roku.

  44. Cashmeran jest gorzkawo pieprzowy i raczej ostry.Mam buteleczkę sprowadzoną specjalnie z Kanady.Jest chłodny,cierpki i gorzki,używam w wielu mieszankach od dawna.To ten składnik daje gorycz Encre noir od Lalique.Gdyby Oud Absolu YSL zmieszać z cashmeranem i białym piżmem otrzymamy wypisz wymaluj CK Dark obsession Night.

  45. Oceniam wersję przedreformulacyjną – z magnetycznym korkiem od Zirh Holdings: moim zdaniem niszowe, stylowe pachnidło – czuć dym, kadzidło, coś gęstego. Zapach ma w tle jakby coś słodkiego/słodkawego – ciężkiego, lepkiego – nie umiem tego opisać (może to kadzidło?). Ewidentnie mroczny, raczej na chłodną porę roku, na pewno na zimę, choć latem w chłodny, pochmurny wieczór i w nocy – też by się nadał. Szatan mógłby nim pachnieć 😉 Może to dziwnie zabrzmi, ale w pewnym momencie ten zapach skojarzył mi się (nie dosłownie, ale w swej „gęstości”) z… Davidoff’em Zino. Te zapachy są różne, mają inne składowe nuty, ale dzielą jakby podobny, ogólny styl. Użyłbym je na podobne okazje.
    Opakowanie Zirha Ikona – bardzo stylowe, takie lubię – prosta, czarna jak smoła, masywna butelka i ciężki magnetyczny korek. Pasuje do zawartości. Jeżeli chodzi o trwałość to na mnie co najmniej dobra, po 7-8 h od aplikacji był b. wyraźnie wyczuwalny przez osoby trzecie (ja sam też wyczuwam). Natomiast projekcja średnia, lekko powyżej średniej. Nieźle. Będzie to jeden z moich ulubionych zapachów, choć podobnie jak Zino – raczej nie w użyciu codziennym. Dobrze pasuje do zapachu skórzanej kurtki.

    Jeżeli natomiast chodzi o wersję poreformulacyjną, z plastikowym, wciskanym korkiem (dostępna w sieciowej drogerii) to faktycznie mocno się różnią. Poreformulacyjny Ikon jest dużo lżejszy, choć ma w sobie coś z pierwotnej wersji; nie czuję w nim jednak dymu, kadzidła, a jeżeli już to jakieś szczątkowe akcenty. Jego zapach określiłbym jako „zimny”, kojarzy mi się z zimą właśnie, z czystym, zimowym powietrzem, albo – inne skojarzenie – jego zapach przypomina mi zapach jakiegoś mydła sprzed lat – ostra, zimna „czystość”. Tą poreformulacyjną wersję Ikona można by polecić na wiosnę i w sumie myślę, że nawet na lato by się nadawała (ze względu na to wrażenie „chłodu” w zapachu). Wydaje mi się, że wersja poreformulacyjna jest wyraźnie mniej trwała i ma mniejszą projekcję niż przedreformulacyjna.
    Wersja poreformulacyjna też mi się podoba, choć – trzeba przyznać – jest zapachem znacznie mniej oryginalnym i ciekawym niż pierwotna (przedreformulacyjna). Wersję poreformulacyjną wąchałem jako pierwszą (i na tej podstawie oraz na podstawie opinii w Internecie nt. przedreformulacyjnego Ikona zakupiłem tego ostatniego). Jeżeli by przedreformulacyjnego Ikona uznać za wersję „na wieczór”, to poreformulacyjny mógłby być zapachem „na codzień”, do pracy – jako zapach bardziej uniwersalny/ wszechstronny. Albo jeszcze inaczej – poreformulacyjnego Ikon’a można by było określić jako „eau de cologne” (oficjalnie jest oczywiście oznaczony jako EDT, tak samo jak przed reformulacją).

    Ponadto w sprzedaży pojawił się jakiś czas temu tzw. „flanker” – Zirh Pure Ikon w przezroczystej butelce. Nie miałem okazji dokonać jego bezpośredniego porównania do poreformulacyjnego Zirh Ikona, ale wg mnie Zirh Pure Ikon i poreformulacyjny Zirh Ikon pachną bardzo, ale to bardzo podobnie. Zirh Pure Ikon jest również „zimnym” zapachem, dającym wrażenie czystości, świeżości, aczkolwiek bardzo minimalistycznym. Powiedziałbym, że jest to stonowana, lżejsza/ złagodzona wersja poreformulacyjnego Zirh’a Ikona – nieco mniej „zimna i czysta”; ma w sobie też jakiś blady cień zapachu pierwotnego – przedreformulacyjnego, kadzidlano-dymnego Ikona. Zirh Ikon na letnie upały 😉 Bardzo delikatny zapach, nieofensywny, wydaje się być bliskoskórny i raczej przeciętnie (lub mniej niż przeciętnie) trwały.

    1. Bardzo dziękuję za to jakże wnikliwe porównanie wszystkich 3 wersji IKONa. Ja także jestem zwolennikiem wersji pierwotnej, której flakon mam i będę miał pewnie długo, długo.

Dodaj komentarz