Prada Amber Pour Homme – niegdyś Prada Man – to chronologicznie pierwszy męski zapach Prady. Przy jego opracowywaniu asystowała sama Miuccia Prada – wnuczka założyciela firmy. Nadawała ona kierunek olfaktorycznych prac i poszukiwań. W efekcie powstała kompozycja oryginalna i intrygująca. Męska w sposób, w jakim męskie jest Rive Gauche PH YSL. Kto miał z nim do czynienia, wie o czym piszę. Obie kompozycje charakteryzuje męski, czysty akord, który amerykanie nazywają „barbershop note”, a my określić możemy jako mydlany, kojarzący się z kremem do golenia, z wizytą u golarza. Ten akord autorstwa Danieli Andrier stał się zresztą znakiem rozpoznawczym także w późniejszych męskich zapachach Prady jej autorstwa. Znaleźć go możemy zarówno w Infusion Pour Homme, jak i w najnowszym Infusion D’Vetiver.
Amber PH jest zapachem bardzo mocnym i zdecydowanym. Już akord główny – mimo mających zapewne złagodzić go cytrusów – zdominowany jest jednak przez intensywną mieszankę neroli i kardamonu, która ma stanowczy orientalny, gęsty wydźwięk. Ujawniające się po kilkunastu minutach serce (akord ten „wchodzi do gry” powoli i stopniowo) to wspomniana nuta „mydlana”, zapach „kremu do golenia”, który prawdopodobnie jest wynikiem dalszej obecność kwiatu pomarańczy i jego współdziałania z wetiwerem, mirrą oraz geranium. Serce trwa dość długo, bo kilka godzin, by w finale ustąpić miejsca ambrowo-skórzanej bazie, przy czym słowa „skórzanej” używam tu tylko dla porządku i by być zgodnym z deklaracjami producenta, bowiem ja skóry tu nie wyczuwam. Przynajmniej takiej skóry, jaką znam z DZING! L’Artisana, Daim Blond Lutensa czy Cuir Ottoman Parfum d’Empire. Natomiast przewodnią rolę w bazie gra tytułowy akord ambrowy, który perfumiarka osiągnęła poprzez połączenie wanilii, labdanum, Tonka i paczuli. Efekt to długo utrzymujący się zmysłowy, męski akord.
Amber to perfumy niebanalne, pięknie skonstruowane, z zastosowaniem wysokiej jakości składników, również naturalnych. Podobnie jak w Infusion PH, także i w tym przypadku na opakowaniu informowani jesteśmy o „kluczowych” składnikach zawartych w kompozycji. Na metalowej płytce przymocowanej do flakonu widnieją: francuskie labdanum, paczula z Indonezji, kardamon z Gwatemali, szafran z Hiszpanii i zamsz. Składniki wyselekcjonowane i szlachetne, a niektóre wręcz bardzo kosztowne (szafran).
Trwałość Amber jest więcej niż solidna, bo bazową nutę czuję na skórze wyraźnie jeszcze dobre 10 godzin od użycia. Zapach jest bardzo intensywny i należy dozować go z dużym umiarem. Przedawkowanie grozi bólem głowy. Zapach dosłownie nie odstępuje nosiciela na krok. Istnieje ryzyko zamęczenia zmysł węchu, jeśli zbyt obficie zlejemy się Amber. Jest to bowiem bardzo mocna i „gęsta” ciecz.
Podsumowując – Amber PH jest intrygującym i bardzo dobrze „zrobionym” męskim pachnidłem. Na pewno wyróżnia się pozytywnie wśród oferty sieciowych perfumerii. Właściwie niczego mu nie brakuje: jakości, charakteru, mocy i trwałości. Jest jedynie rzeczą gustu, czy komuś się spodoba czy nie. Ja doceniam go, choć nie stał się moim faworytem. Nieco wyżej oceniam jednak Infusion PH. Przynajmniej w tej chwili.
Flakon w kształcie „cienkiego” prostopadłościanu ze wspomnianą blaszaną etykietą i oszczędnym logo marki prezentuje się bardzo gustownie. Zastrzeżenia mam jedynie do asymetrycznej lokalizacji atomizera i jego jakości. Pierwsza powoduje, że całość staje się trochę nieporęczna i żeby sięgnąć zatomizerka, trzeba odwrócić flakon przodem do tyłu. Druga zaś utrudnia delikatne dozowanie. Dość trudno wydobyć delikatny strumień i dozować w małych ilościach, co w przypadku tak intensywnych perfum jest istotne. Poza tym pompka ma tendencje do wycieków. Na uwagę zasługuje błękitno-popielata barwa cieczy. Przyjęło się, że zapachy typu amber mają busztynowy kolor. Tu tę konwencję z powodzeniem przełamano.
Na kompozycję składają się cztery główne akordy:
koloński akord górny – cytrusowy złożony z nut bergamotki, mandarynki, kwiatu pomarańczy i kardamonu
fougere akord środkowy – aromatyczny, „mydlany” złożony z geranium, wetiweru, kwiatu pomarańczy, mirry, piżma Nirvanolide
ambrowy akord dolny – orientalny akord złożony z nut wanilii, labdanum, Tonka i paczuli;
skórzany akord bazowy – złożony z nut skóry, szafranu i drewna sandałowego
twórca: Daniela Roche-Andrier
rok wprowadzenia: 2006
moja klasyfikacja: dla chcących wyróżnić się indywidualistów, raczej na chłodne pory roku, bardziej wieczorowy niż do biura, aczkolwiek…..
ocena w skali 1-6: kompozycja: 5/ moc: 5/ trwałość: 5/ flakon: 4
A mnie to męskim dziadem pachnie… Kupiłem sobie 10 mL w amoku pod wpływem skórzanego opakowania. Może jak ponowię testy to coś z tego wyjdzie.
No ta mydlana nutka może Ci się tak kojarzyć. Jak już o „męskim dziadzie” mowa, to dla mnie nie do pobicia jest YSL Pour Homme Haute Concetration. Daje dziadem, oj daje…
Czekam na Kenzo Homme Woody eau de toilette recenzje i nowego dziecka od Bvlgari
Podeślij proszę próbki… 😉
ciekawy zapach. walczę z sobą od ponad roku czy je sobie kupić. pomijając fakt że w sieciówkach te perfumy są absurdalnie drogie, jednak abstrahując od ceny bo niszówki są jeszcze droższe, jednak ciągle usiłuję siebie samego przekonać że chcę ich używać.
Korci mnie ta prada, ale nie ejst z drugiej strony aż tak szałowa bym bez wahania wrzucił ją do koszyczka i poczłapał do kasy. zrobiłem kilka testów na skórze a dzięki uprzejmości mojej kochanej kierowniczki z zaprzyjaźnionej perfumerii miałem do dyspozycji całą perfumetkę. i jak? \
zapach z pozoru tylko jest lekki i banalny, taki mydlany. jak już zagości na skórze i przeminie głowa, wraz z nastaniem serca perfumy uwypuklają ukryte dotąd oblicze i z transparentnego wręcz banalnego akordu ambry wyzierać zaczyna potężnie hipnotyzująca głębia tego zapachu. zapach rozkwita z każdą minutą. tu oczywiście uwaga ze na każdej skórze zapach ten rozwinie się nieco inaczej. osobiście wolę mocne nuty, zdecydowane i bogate. dlatego delikatna, aczkolwiek głęboka prada wpędziła mnie w swoistą konsternację. kupić czy nie kupić? z jednej strony lubię nuty mocne, skórzasto – pieprzne (gucci, hermes, dior) ale i nie pogardzę czymś delikatniejszym, (emporio armani, cartier roadster, chanel allure, czy keneth cole rsvp, kenzo woody) ale nie mam pojęcia do czego ja tę pradę ubiorę? jest taka inna