Serge Lutens i lawenda: „Encens et Lavande” i „Gris Clair”

Lawenda to historycznie jeden z najważniejszych składników perfumeryjnych. To nie tylko tradycyjny składnik wód toaletowych niemal od początku ich wyrabiania, ale także trzon tzw. paprociowej (fougere) rodziny perfumowej, której początek dało słynne Fougere Royale (1882) marki Houbigant. Także i dziś bogata w aromatyczne molekuły esencja z tej niezwykle wonnej rośliny jest bardzo chętnie używana przez perfumiarzy, szczególnie … Czytaj dalej Serge Lutens i lawenda: „Encens et Lavande” i „Gris Clair”

Bukiet z pięciu róż…

Róża to w perfumerii bardzo atrakcyjny i niezwykle wdzięczny temat do eksploracji. Nie ma chyba - poza jaśminem - drugiej tak bardzo perfumowej woni kwiatowej. Zarówno esencja jak i absolut z róży to substancje tak złożone, że już same w sobie stanowią perfumową kompozycję, tyle że stworzoną przez naturę, a wydobytą z niej przez człowieka. Dowodzą tego … Czytaj dalej Bukiet z pięciu róż…

Serge Lutens „La Religieuse”

Maestro Serge Lutens wraz ze swym nieodłącznym partnerem, mistrzem perfumeryjnej sztuki Christopherem Sheldrakem, po raz kolejny w historii marki poświęcili swe dzieło kwiatowi jaśminu. Wcześniej jaśmin był już bohaterem w A La Nuit (2000) i Sarrasins (2007), sporo jest go także Nuit de Cellophane (2009). Tym razem możemy podziwiać go w La Religieuse (2015). Wbrew nazwie Zakonnik … Czytaj dalej Serge Lutens „La Religieuse”

Serge Lutens „L’Orpheline”

Serge Lutens ma 72 lata. Od mniej więcej 22 lat stoi na czele Les Salons du Palais Royal - stworzonej przez siebie niszowej marki perfumowej (nota bene będącej własnością koncernu kosmetycznego Shiseido), która wśród zapachowych koneserów cieszy się co najmniej wielką estymą, a często wręcz kultowym uwielbieniem. Całkiem zasłużenie. Lutens to jeden z pionierów niszowej, artystycznej perfumerii. Jedna z … Czytaj dalej Serge Lutens „L’Orpheline”

Serge Lutens – po drugiej stronie lustra (5) – „Rousse”, „Fumerie Turque”, „Santal de Mysore”, „Santal Blanc”

Rousse - rudzielec Któż inny, jeśli nie Serge Lutens, wielbiciel Arabii, który wiele lat przemieszkał w Marakeszu, mógł stworzyć takie właśnie pachnidło? Mimo przewąchania wielu dziesiątek perfum na przekonujące zapachy z cynamonem w roli głównej natykałem się niezmiernie rzadko. Poza Rousse pamiętam jedynie także lutensowski Five O'Clock Au Gingembre, genialny Musc Ravageur od Frederica Malle oraz całkiem udany massmarketowy Diesel … Czytaj dalej Serge Lutens – po drugiej stronie lustra (5) – „Rousse”, „Fumerie Turque”, „Santal de Mysore”, „Santal Blanc”