Brytyjska marka Ormonde Jayne kierowana przez Lindę Pilkington rzadko gości na moim blogu. A szkoda, bo zapachy tej marki są zdecydowanie warte uwagi. Sam bardzo lubię orientalny Ormonde Man, a ostatnio miałem okazję przetestować dokładnie Montabaco Intensivo z kolekcji Four Corners of The World.
Zapach Montabaco pojawił się w 2012 roku. Wersja Intensivo ma o 12% wyższą koncentrację. Na nasuwające się naturalnie pytanie, czy oba pachną tak samo, z tym że jeden mocniej od drugiego, nie odpowiem jednoznacznie, bo nie znam wersji podstawowej. Intuicja i doświadczenie z różnymi koncentracjami podpowiadają mi jednak, ze najprawdopodobniej są różnice nie tylko w intensywności, ale także w charakterze zapachu obu koncentracji. Ktoś mógłby zapytać – ale jak to, limitowana wersja letnia ma wyższą koncentrację, zamiast być lżejsza i – w domyśle – świeższa? Powszechne przekonania, że intense jest „na zimę”, jest w swoim założeniu błędne. W rzeczywistości im wyższa koncentracja perfum, tym de facto wyższej temperatury otoczenia potrzebują, by projektować. Stąd wszelkie gęste perfumy mocniej dają o sobie znać i piękniej rozkwitają, a także dłużej trzymają się skóry przy wyższych temperaturach, właśnie latem. Montabaco Intensivo jest takim właśnie zapachem.

W zapachu tym czuję wyraźnie rękę i styl Gezy Schöna w najlepszym wydaniu. Mimo tytoniowego tematu, mogącego kojarzyć się z wonią gęstą i ciężką, zapach jest lekki i mocno projektujący. Duża dawka Iso E Super (swoisty podpis Schöna), drzewny kontekst, odrobina przypraw (głównie jałowiec) i wyraźna nuta herbaty – tworzą unikatową całość w stylu rozpoznawalnym głównie dla tych, którzy znają inne zapachy tego perfumiarza. To styl bliski temu, co zaprezentował np. choćby w gs 02 dla Biehl Parfumkunstwerke, a także w estetyce, którą de facto zapoczątkował Jean-Claude Ellena Declaration Cartiera, a później kontynuował w takich pachnidłach jak Terre d’Hermes, Voyage d’Hermes czy choćby Poivre Samarcande.
Świeża, transparentna i lekko przyprawowa drzewność, tu pomalowana na brązowy kolor liśćmi tytoniu i herbaty.
Geza Schön nie ukrywa, że jest zafascynowany twórczością Jean-Claude’a Elleny i czuć, że idzie w jego ślady, choć oczywiście buduje swój własny, bywa że natychmiast rozpoznawalny, styl, tak jak ma to miejsce w przypadku Montabaco.
Gdyby ktoś powiedział mi, że tak miał pachnieć kolejny zapach z serii Hermessence, byłbym skłonny w to uwierzyć.
Co warto zaznaczyć, perfumiarz zinterpretował tytoniowy temat zupełnie odmiennie od tego, do czego przyzwyczaili nas dotąd inni. Przede wszystkim nie ma tu zbitki tytoniowo-słodkiej na wzór gamechangera Tobacco Vanille od Toma Forda, ani też słodko-przyprawowej jak w przypadku skądinąd świetnego Spicebomb Victor&Rolf. Nie jest to też nobliwe i tradycyjne ujęcie tematu jak w przypadku Tabarom z domu Visconti czy Tabarome Millesime Creeda, ani fougerowe Havana do Aramisa. Montabaco pachnie absolutnie unikatowo i to – w połączeniu z przyjazną naturą – jest jedną z jego największych zalet.

Naprawdę szkoda, że perfumy te są już praktycznie niedostępne w tej wersji (na szczęście „zwykłe” Montabaco wciąż jest w ofercie). Doskonale się je nosi, pięknie projektują, zmieniają się nieco w czasie i są całkiem trwałe. Mają w sobie nienachalną elegancję i intrygującą sygnaturę. Wyróżniają się i zdecydowanie przydają dobrego samopoczucia. Bardzo mi się spodobały.

główne nuty: jałowiec, herbata, tytoń, ISO E Super
rok premiery: 2013
nos: Geza Schön
moja ocena: zapach: 4,5/ trwałość: 4,5/ projekcja: 4,0->3,5
O wersji Extreme nie słyszałem, ale bez problemu można kupić wersję Intensivo…o ile portfel uniesie koszt 18 zł/ml. Zapytałem u źródła bo też byłem ciekaw różnic. Wersja podstawowa zawiera ponoć 30% olejków podczas gdy wersja Intensivo aż 42%. Posiadam wersję podstawową i jest rewelacyjna, muszę wkrótce przetestować Intensivo, ale boję się, że spodoba mi się jeszcze bardziej…
Oczywiście chodziło mi o wersję Intensivo, bo taką testowałem. 🙂 Extreme to moja pomyłka, na którą zwróciłem uwagę po przeczytaniu Twojego komentarza. 🙂 Łatwo się w tych wszystkich wersjach pogubić…
Tylko jak teraz patrzę to wersja Extreme też była, więc faktycznie można zgłupieć 🙂
Tak, ale ja mam dekant z rozbiórki na forum. Sprawdziłem i to jest Intenso.
Przepraszam, a gdzie można je nabyć