Roja Pafums „Oceania” – luksusowe wakacje

W życiu każdego – jak sądzę – konesera są takie chwile, kiedy natrafia na przedmioty swej pasji cechujące się najwyższą możliwą jakością.

Popada wówczas w niemy zachwyt i myśli sobie – lepiej już nie można. To jest to. Mam go. Złapałem króliczka. Nie umiem bez niego żyć. To jest absolutny majstersztyk. Potem ów koneser robi wszystko, by te niezwykłe doznania powtórzyć, bo są emocjonujące i po prostu, po ludzku… przyjemne. Króliczka nigdy nie złapie, ale obcując z tymi przedmiotami czuje, że coraz to ociera się o królicze futerko….

Roja Dove, fot. Amelia Hallsworth

Dla takich koneserów (i ku ich „przekleństwu” ;)) w dziedzinie perfum wziął się swego czasu za ich wytwarzanie koneser właśnie (i to wyjątkowy) – niejaki Roja Dove. Postać, o której na blogu już pisałem. Trudno jest zresztą pisać o perfumach i nie wymienić tego nazwiska, jednej z najważniejszych postaci współczesnej perfumerii. Przede wszystkim perfumowego konesera pośród koneserów, znawcy i niekwestionowanego autorytetu, historyka perfum i autora poświęconych im publikacji i książek. Dopiero później – bo od 2007 roku – twórcy perfumowej marki.

Jakkolwiek pretensjonalną postacią może się Roja Dove wydawać (ma w swojej ofercie m.in. pachnidła przeznaczone dla arabskich sułtanów i rosyjskich oligarchów. A po ile zapytacie? A po co najmniej 1000 funtów za flakonik), nie można mu odmówić pasji i rozmachu, a jego perfumom – najwyższej jakości. W tej kwestii lepiej się nie da i tego jestem pewien. Gdy więc szukacie perfumowego Mount Everest – zajrzyjcie do londyńskiego butiku Roja Dove na 6 piętrze Harrodsa lub do jednej z wybranych przez niego perfumerii, które oferują te absolutnie wyjątkowe perfumy (w Polsce wyłączność ma warszawska Quality Missala).

Istotne jest, by zrozumieć, że Dove nie goni za modą i bazuje na sprawdzonej i zdecydowanie klasycznej perfumowej estetyce, kładąc nacisk nie na niespotykanie nuty czy akordy, ale na jakość i wyrafinowanie kompozycji oraz składników. Stąd wrażenie, które można mieć obcując z niektórymi z nich, że gdzie już to czuliśmy, gdzieś wąchaliśmy, ale nigdy w takim euforycznym wydaniu. O tym mogę zapewnić.

Oceania jest świetnym tego przykładem, a do tego nieco odbiegającym od wyżej opisanego wzorca, bowiem pachnie całkiem oryginalnie i nie kojarzy mi się z niczym innym. No może jedynie z moim faworytem z domu Maison Francis Kurkdjian Absolue Pour Le Matin. Oba dzielą bardzo zbliżoną estetykę. Niesamowicie świeżą, ale posiadającą piękną kremową głębię. Oceania to typowy Dove. Obezwładniający przepych składników, niezwykła naturalność aromatu, perfumowe El Dorado.

Rześki powiew musujących cytrusów na wstępie, soczysto-kremowe serce i kremowa, ciepła baza, przypominająca zapach emulsji do opalania. Oto Oceania Roja Dove.

Oceania to jedno z absolutnie najpiękniejszych świeżych pachnideł, jakie znam, a jej akord otwarcia, złożony przede wszystkim z soczystych cytrusów (niemal wszystkich możliwych do wykorzystania w perfumerii) z wyróżniająca się musującą limonką, wzbogaconych o nuty ziołowe (m.in. rozmaryn, tymianek i lawenda) i zielone, to prawdziwy majstersztyk. Niby nic nowego, ale jak to pachnie! Niezwykle intensywnie, wyraziście, orzeźwiająco i bardzo naturalnie. Serce oceanu to głównie bukiet klasycznych kwiatów, co prawda z pominięciem róży, ale za to z różo-podobnym, ale nie tak ewidentnie różanym, bardziej zaś cytrusowym i zielonym geranium oraz z dwoma gatunkami jaśminu (w tyn ten najcenniejszy z Grasse), fiołkiem i Ylang Ylang. Ten bukiet – zdominowany przez jaśmin Sambac i geranium – stanowi uroczą przeciwwagę dla potężnej cytrusowej ferii. Baza jest zmysłowa i ciepła, jak to baza, do tego bardzo złożona, z dominacją nut mszystych, drewna sandałowego i irysa, skutecznie podtrzymująca świeżą zmysłowość serca. Wbrew temu, co sugeruje nazwa zapachu, nie znajdziemy w nim typowych nut morskich czy wodnych (efekt niemożliwy do uzyskania bez syntetycznych składników, a tych Dove – zdaje się – unika). Jednak słoneczna aura zapachu może sugerować radosny i beztroski wypoczynek na oceanicznym wybrzeżu. Przy tak daleko posuniętej interpretacji nazwa nabiera większego sensu.

Oceania to fantastyczne pachnidło. Wieka szkoda, że traktowane przez Roja Dove jedynie jako edycja limitowana. Warto na koniec dodać, że część dochodu ze sprzedaży każdego flakonu Oceania Roja Dove przekazuje organizacjom charytatywnym zaangażowanym w ratowanie oceanów. Szlachetnie.

Nuty głowy: cytryna, bergamotka, grejpfrut, limonka, mandarynka, litsea cubeba, rozmaryn, tymianek, lawendyna

Nuty serca: geranium, jasmin z Grasse, Ylang Ylang, fiołek, jaśmin Sambac

Nuty bazy: galbanum, nuty mszyste, wetyweria, cedr, jałowiec, drewno sandałowe, benzoin, wanilia, irys, labdanum, piżmo

rok premiery: 2019

nos: Roja Dove

moja ocena: zapach: 5,0/ trwałość: 4,5/ projekcja: 4,5->3,0

3 uwagi do wpisu “Roja Pafums „Oceania” – luksusowe wakacje

  1. Szczerze mówiąc, pierwsze zdjęcie nie zachęca do kupienia czegokolwiek, poza tandetną złotą biżuterią.
    A na stronie polskiego dystrybutora oczywiście Oceanii brak.

  2. Testowałem trzy jego dzieła.. i wybrałem …wszystkie. Aż boję się podjąć dalszych testów… doskonałość

Dodaj komentarz