Przy okazji 25 lecia powstania firmy Parfums de Nicolai na jej czele stanął Axel De Nicolai – syna Patrici i jej męża Jeana-Louisa. Tak rozpoczęła się nowa era w historii tej wyjątkowej paryskiej marki przemianowanej dla podkreślenia tej cezury na Nicolai Parfumeur Createur.
Ambre Cashmere Intense
Pierwszym wspólnym projektem Patrici i Axela był zapach Ambre Cashmere Intense, należący do kolekcji Intense. Zanim dotrzemy do jego ambrowej bazy, wita nas wibrujący akord otwarcia, z wyraźnym czarnym pieprzem i bursztynowym, subtelnym akordem słodko-cytrusowym. W tle pobrzmiewa już oczywiście ambrowy temat zapachu. Najpierw jednak ujawnia się kaszmirowe serce kompozycji – pikantne goździkiem, nieco drzewne i orientalne dzięki użytej z mistrzowskim wyczuciem paczuli, z przez pewien czas wyraźną nutą irysa. Akord serca to przykład kalejdoskopu zmieniających się aromatów – za każdym razem, gdy zbliżamy nozdrza do spryskanej Ambre Cashmere skóry, czujemy nieco inny układ tych samych kolorów. Raz z przodu jest paczula, raz irys, innym razem pojawia się przebłysk ambry, a nawet wspomnienie mandarynki. Akord głębi jest stabilny, spokojny, a nawet nieco… nudny. Całość pachnie gorzko-ambrowo i bardzo w stylu Patrici de Nicolai – elegancko, wyrafinowanie, klasycznie – bez oglądania się na aktualne trendy i bez nadużywania syntetycznie brzmiących nut. Jedynym nowoczesnym elementem jest… pieprz w otwarciu. Ogólnie – to bardzo solidny zapach, dedykowany raczej tym, którzy poszukują w perfumach spokojnego wyrafinowania i klasy, niż tym, którzy penetrują niszę w poszukiwaniu wow factor.
nuty głowy: czarny pieprz, mandarynka, cytryna
nuty serca: irysa, fiołek, goździk
nuty bazy: wanilia, labdanum, benzoina, tonka, paczula, drewno sandałowe, piżmo, ambra
perfumiarz: Patricia de Nicolai
rok premiery: 2015
moja ocena w skali 1-6:
zapach: 4,5/ projekcja: 4,0/ trwałość: 4,5
Cuir Cuba Intense
To nieco bardziej dynamiczny i zniuansowany zapach w porównaniu z Ambre Cashmere. Trzeba od razu zastrzec, że ma on ewidentnie męski charakter. No i pachnie inaczej, niż się tego spodziewałem – sądząc po nazwie. „Cuir” – skóra – nie jest tu obecna w formie, w jakiej zwykłem ją spotykać w perfumach. Powiem więcej – nie zidentyfikowałem tu skórzanej nuty. Pole do popisu olfaktorycznej wyobraźni? Może. „Cuba” zaś jednoznacznie wskazuje na wątek tytoniowy. I rzeczywiście – dość surową nutę tytoniu można zidentyfikować w głębi kompozycji, ale – znów (jak to u PdN) – jest ona zupełnie inna od tych, jakie znam z wielu perfum z tytoniem w nazwie i – rzekomo – składzie. Patricia de Nicolai ma swój własny styl i po raz kolejny to udowodniła. Zanim jednak dotrzemy do tytułowego tytoniu, autorka najpierw zaskakuje nas wstępnym, bardzo aromatycznym i kontrastowym akordem z dominująca lukrecją i anyżem, uzupełnionymi miętą i złagodzonymi esencją z cytryny. Początek jest naprawdę niecodzienny i bardzo intensywny, a nawet nieco szorstki. Aromat z czasem układa się na skórze, odsłaniając do granic możliwości francuskie serce, zbudowane z samych prowansalskich dobroci: szałwia, lawenda, geranium i dominująca, świetnie komponująca się z anyżem kolendra. Ten klasyczny kwartet Patricia połączyła z delikatnymi kwiatami – ylang i magnolią, które nie tyle ujawniają się, ile dodają sercu łagodności. Nad wszystkimi tymi składnikami góruję jednak nuta tytoniu połączona z lukrecją.
I taka jest sygnatura Cuir Cuba: aromatyczny, nieco ziołowy tytoń z delikatnie anyżową lukrecją.
Baza jest tytoniowo-drzewna, pogłębiona przez piżma i odrobinę cywetu. Całość jest fenomenalna i niebywale klasycznie brzmiąca, z początku bardzo ekspansywna, później emanująca eleganckim ogonem, trwająca na mojej skórze dobrze ponad 8 godzin.
Po gruntownym przetestowaniu Cuir Cuba Intense, będąc jednocześnie wielbicielem ponadczasowej elegancji New York (także w wersji Intense) i znając – fakt, że pobieżnie, ale jednak – kilka innych perfum NPC – nie mam wątpliwości, kto dziś uosabia najpełniej tradycyjną francuską perfumerię. Tu wszystko jest takie, jakie być powinno. Aromaty są wyrafinowane, bardzo naturalne, ponadczasowo eleganckie, tradycjonalistyczne, zbudowane w klasyczną zapachową piramidę w większości z nut uznanych za tradycyjnie francuskie. Kunszt kompozycyjny jest tu bezdyskusyjny, jakość pachnideł nie do zakwestionowania, co nie może dziwić, gdy przypomnimy sobie, kim jest Patrica de Nicolai – krewną Jean-Paula Guerlaina, absolwentką ISIPCA z 1981 roku, tworzącą pachnidła pod własnym nazwiskiem od ponad 25 lat i stojącą od lat kilku na czele paryskiej Osmotheque – niezwykłego zupełnie muzeum, a nawet mauzoleum, w którym przechowywane są nie tylko formuły, ale także flakony z większością klasyków francuskiej perfumerii. Właściwa osoba na właściwym miejscu? Absolutnie tak. Trudno wyobrazić sobie kogoś innego. Reszta jest już wyłącznie kwestią gustu.
nuty głowy: anyż, lukrecja, cytryna, mięta
nuty serca: szałwia, lawenda, geranium, ylang, magnolia, kolendra
nuty bazy: tytoń, siano, paczula, cedr, piżmo, cywet
perfumiarz: Patricia de Nicolai
rok premiery: 2014
moja ocena w skali 1-6:
zapach: 5,0/ projekcja: 4,5/ trwałość: 4,5