Zdążyło minąć nieco ponad pół roku od poprzedniej wizyty Martine Micallef i Geoffrey’a Nejmana w Perfumerii Quality. Wówczas to w chłodny październikowy dzień zostaliśmy oczarowani opowieścią Geoffreya o ówczesnej męskiej premierze pod tajemniczą nazwą AKOWA i niezwykłym składniku, który buduje ten wyjątkowy zapach. Tym razem twórcy marki Parfums Micallef przybyli do nas z dwóch, a właściwie nawet trzech powodów: jubileuszu 20 lecia powstania marki, premiery nowych damskich perfum Pure Extreme oraz premiery męskiego zapachu Osaïto, będącego kontynuacją opowieści rozpoczętej przez AKOWA (opowieść ta – co zdradził mi Geoffrey – znajdzie swoje zakończenie w postaci trzeciego zapachu, którego premiera przewidziana jest na przyszły rok).
20 lat to kawał czasu i trzeba przyznać, że Martine i Geoffreyowi udało się z połączenia sztuki i perfumowego rzemiosła zbudować z sukcesem coś niezwykłego. Przypominam, że mówimy nie tylko o znanej na całym świecie z bezkompromisowej jakości marce perfum niszowych/ ekskluzywnych, ale także o zlokalizowanej w Grasse fabryce perfum z własnym laboratorium, „osobistym” perfumiarzem (Jean-Claude Astier) oraz rozlewnią zdolną napełnić 150 tys. flakonów rocznie, gdzie zarówno napełnianie, zdobienie i pakowanie flakonów odbywa się całkowicie ręcznie, co kreatorzy marki często podkreślają. Na obecnym etapie marka jest w trakcie otwierania kolejnych ekskluzywnych butików w najważniejszych miastach świata (póki co czynne są dwa – w Dubaju i Abu Dhabi, ale w planach już są kolejne, m.in. w Paryżu, a finalnie ma być ich 10).
Dla mnie wizyta twórców Parfums Micallef miała jeszcze jeden, najważniejszy, aspekt. Zarówno z wypowiedzi prezentującego nam dwa nowe zapachy Nejmana, jak i z niektórych jego stwierdzeń, które usłyszałem podczas ekskluzywnego wywiadu, jakiego twórcy marki udzielili mi po prezentacji (cały wywiad opublikuję wkrótce), wynika że Micallef i Nejman postanowili odmłodzić swoją firmę, i że już zaczęli przygotować się do przekazania jej w ręce młodych następców. Obecni na środowej prezentacji prasowej mogli usłyszeć od Geoffreya, że ma on już gotowy plan rozwoju firmy na najbliższe siedem lat. Można się jedynie domyślać, że po zrealizowaniu tego planu firma Parfums Micallef będzie już zarządzana i kreowana przez młode pokolenie. Tymczasem podjęte już zostały działania odświeżające image marki (m.in. nowe visuale), a oba najnowsze pachnidła: Pure Extreme i Osaïto dowodzą zmian także w zakresie projektowania zapachów, co zresztą potwierdził sam Nejman, mówiąc iż są one zdecydowanie mniej couture, bardziej zaś modern i minimalistic, podobnie zresztą jak flakony, pozbawione ozdób w rodzaju kryształów Swarovskiego, z których marka była dotąd znana. Nejman nie krył, że nowymi zapachami chcą trafić do młodszej klienteli, i że po raz pierwszy w historii marki decyzję na temat ostatecznego kształtu perfum miało „młode pokolenie” kreatywnego zespołu Parfums Micallef. Pure Extreme i Osaïto doskonale ilustrują tę zmianę kierunku.
Osaïto – duchowa podróż do Tybetu
Tak jak AKOWA miał swój początek w Afryce, w jej ziemi, w esencjach roślin z Czarnego Lądu tak Osaïto znalazł swą inspirację w powietrzu i wietrze Tybetu.
W przeciwieństwie do mocnego, wyrazistego i charakternego poprzednika Osaïto to zapach bardziej ulotny, lekki, świeży, łączący subtelne cytrusy z zielonością mirtu i ciepłem nieśmiertelnika, a wszystko to osadzone na drzewno-ambrowej bazie.
Osaïto to nowa jakość w ofercie Micallef. Zapach jest na wskroś nowoczesny, casualowy, choć wciaż niebanalny. Rozwija się od miękkiego cytrusowego intro, przez zielone i jednocześnie subtelnie ziołowe serce aż po jeszcze cieplejszą, słoneczną, ambrową bazę, w której wciąż czuć echa głównego tematu. Osaïto kojarzy mi się z Aqua Vitae Francisa Kurkdjiana, ale ma od niego lepsze parametry użytkowe, a także wyraźniejszą sygnaturę
Flakon Osaïto ma szorstką, przypominająca beton fakturę, która nadawana jest ręcznie. Stąd nie ma dwóch identycznie wyglądających flakonów tego zapachu.
Nuty głowy: grejpfrut, cytrusy, nuty morskie
Nuty serca: mirt, nieśmiertelnik
Nuty bazy: sandałowiec, egzotyczne drzewa, piżmo, ambra
twórcy: Geoffrey Nejman/ Jean-Claude Astier
rok premiery: 2016
Pure Extreme
Pomyślany jako lekki, kwiatowy zapach dla młodych kobiet Pure Extreme jest przykładem perfekcyjnej realizacji założeń. Śliczne, w istocie bardzo kobiece, lekkie, ale jednocześnie wyraźne perfumy, w których delikatny bukiet kwiatowy (gardenia, róża i jaśmin) oparty został na ambrowo-piżmowej bazie. W zapachu użyto dużej ilości piżm, z przewagą pachnących „czystością” tzw. białych piżm. Efekt jest moim zdaniem naprawdę przekonujący i nie dziwi mnie fakt, iż – jak relacjonowali Martine i Geoffrey – zapach krótko po wejściu na rynek stał się bestsellerem. Mimo nieskomplikowania, ma wyraźną sygnaturę, która pięknie projektuje wokół noszącej go osoby. Jest zaprzeczeniem tego, co było charakterystyczne dla dotychczasowych kobiecych pachnideł Micallef, takich jak Ananda, Mon Parfum czy Jewel for Her – ich wyraźnej złożoności, wielowątkowości, czasem wręcz przytłaczającej gęstości i nierzadko obezwładniającej mocy.
To wszystko czyni zeń doskonały zapach do używania na co dzień, na każdą okazję, bez obawy o niedostosowanie lub trudny do zaakceptowania przez otoczenie charakter. Komercja? Z pewnością tak, ale w najlepszym wydaniu.
Flakon to przykład niespotykanego dotąd u Micallef minimalizmu i jednocześnie idealna ilustracja charakteru zapachu, który sprawia wrażenie odpowiedzi na konwencję transparentnych, ciepłych zapachów kwiatowych proponowanych w mistrzowski sposób choćby przez Francisa Kurkdjiana (A La Rose czy Aqua Universalis). Zarówno design flakonu jak i sam zapach zdecydowane mnie przekonują.
Nuty głowy: gardenia, róża
Nuty serca: jaśmin
Nuty bazy: nuty drzewne, białe piżmo, ambra
twórcy: Geoffrey Nejman/ Jean-Claude Astier
rok premiery: 2015