„Green is the colour”, czyli „Colonia Club” Acqua Di Parma i „Cyber Garden” Costume National

„Green is the color of her kind
Quickness of the eye deceives the mind
Envy is the bond between the hopeful and the damned”

Pink Floyd „Green is the colour”

 

Trochę przy okazji dnia Świętego Patryka i jego zielonej symboliki, a trochę przypadkowo dziś na blogu dwa zapachy zielone, jak przyjęto określać pachnidła z dominującymi nutami roślinnych soków. Oba penetrują zieloną estetykę na swój odrębny i oryginalny sposób. Oba w swym gatunku prezentują bez wątpienia najwyższą jakości i oba warte są uwagi, zważywszy na zbliżającą się wiosnę…

 

Acqua Di Parma Colonia Club – ogród tradycji

Od pierwszy sekund czuć tu rękę mistrza Francoisa Demachy’ego i – choć to inny zapach – to jednak pod względem ogólnej stylistyki kojarzy mi się z zeszłorocznym Eau Sauvage Cologne. Tam perfumiarz mocno zaakcentował nuty rześkie, gorzko-zielone (bergamotę, grejpfrut, galbanum i petit grain). Tu poszedł bardziej w kierunku subtelnej zielonej mentolowości, unikając nut gorzkich i soczyście zielonych, poza samym początkiem zapachu. Dobór składników świadczy o klasycznym podejściu perfumiarza i o chęci osiągnięcia konkretnego estetycznego celu. Mięta, zaskakująco jeden z głównych bohaterów Colonia Club, która ujawnia się po dosłownie kilkunastosekundowym, mocnym zielono-cytrusowym wstępie (bergamotka), pachnie tu bardzo naturalnie, kojarząc się z Menthe Fraiche Jamesa Heeleya. Została tu zresztą w naturalny sposób przedłużona w fazę serca przez wyraźnie przecież mentolowe geranium. Otoczono ją nutami słodko-cytrusowymi oraz ładnie wkomponowanym kwiatem pomarańczy. Zielone serce zapachu wzmocniono galbanum (które czuć w towarzystwie mięty praktycznie od początku), a ziołowość mięty i geranium wsparta została lawendą. Drzewna baza złożona jest z wetywerii, ambry i piżm i wydaje się bardzo logiczną konsekwencją całej tej zielono-ziołowo-kolońskiej konstrukcji, która pachnie dość jednak tradycyjnie, klasycznie i zdecydowanie męsko.

Colonia Club to bardzo ładna, przyjemna w noszeniu i na swój sposób, poprzez istotny udział nut mentolowych, oryginalna, subtelnie ziołowa, naturalnie pachnąca kolońska, która cieszy nos głównie przez pierwsze kilka kwadransy, z czasem mocno wyciszając się i pozostając blisko skóry. Jest z pewnością ciekawym uzupełnieniem kolońskiej oferty szacownej włoskiej marki, która dotąd znana była z kolońskich klasycznie zdominowanych przez cytrusy (pomijam tu Ingredient Collection). Na ich tle Colonia Club stanowi przekonujący wyjątek.

acqua-di-parma-colonia-club

nuty głowy: bergamotka, cytryna, liść pomarańczy, mandarynka, mięta, kwiat pomarańczy

nuty serca: geranium, lawenda, galbanum

nuty bazy: ambra, piżmo, wetiwer

twórca: Francois Demachy

rok premiery: 2015

moja ocena:

zapach: ****/ trwałość: ****/ projekcja: ***

 

Costume National Cyber Garden – ogród przyszłości

Cyber Garden w porównaniu z Colonia Club pachnie nie tylko bardziej zielono, ale także mniej naturalnie, zdecydowanie bardziej nowocześnie i intrygująco. To jedno z najciekawszych ujęć zielonego tematu w perfumach, jakie zdarzyło mi się testować, dużo lepsze od mającego podobne ambicje Amazingreen Comme des Garcons. Już sama osoba perfumiarza – znanego z zamiłowania do eksperymentu Antoine’a Lie’a – jest niemal gwarantem niebanalności zapachu. W Cyber Garden potwierdza on swój kunszt i niesztampowość.

Cyber Garden to pachnidło zdecydowanie warte uwagi. Ma w założeniu symbolizować ogród przyszłości,w którym natura łączy się z elementami sztucznymi. Antoine Lie genialnie oddał ten temat tworząc przy tym zapach intrygujący i charyzmatyczny,  jednocześnie bardzo komfortowy w noszeniu.

T1K-Green-Masterbatch

Intrygujące i przykuwające uwagę perfumy powinny zawierać pozornie nieprzystające do siebie składniki, tworzące bliskie dysonansu olfaktoryczne napięcie. W Cyber Garden z pewnością obecne są takie kontrasty. Zasadniczym jest kontrast pomiędzy tradycyjnymi składnikami naturalnymi (m.in. bergamotka, geranium, fiołek, wetiwer) i syntetycznymi molekułami,  które dodają zapachowi futurystycznej aury (zielony eter i winylu). Szczególnie nuta winylu, wspomagana przez szczyptę szafranu (!) wypada ciekawie, czyniąc obecną tu zieleń jakby… plastikową. Nutka sztucznego tworzywa zaskakuje, intryguje, ale wpisuje się w całość w sposób zadziwiająco harmonijny. Za jego dominującą zieloność odpowiada przede wszystkim woń fiołkowego liścia.

Soczysty, owocowo zielony początek Cyber Garden przechodzi gładko w plastikowo-zielone serce, by finiszować niezwykle udanym, intrygującym, mocnym i długo obecnym bazowym ogonkiem zapachowym zbudowanym z nut drzewnych i żywicznych, mających w sobie wciąż sporo zieleni.  Cyber Garden ładnie snuje się za noszącym przez długie godziny, co dodatkowo poprawia moją i tak już wysoką ocenę tego zapachu, który jest moim daniem zdecydowanie wart polecenia. To kolejne bardzo dobre perfumy w ofercie Costume National, marki, którą każdy wielbiciel dobrych perfum powinien mieć na uwadze.

Cyber Garden 1

nuty głowy: zielony eter, różowy pieprz, bergamotka, grejpfrut

nuty serca: winyl, geranium, szafran, liście fiołka

nuty bazy: wetiwer, paczula, opoponax, labdanum, mech

twórca: Antoine Lie/ Ennio Capasa

rok premiery: 2013

moja ocena:

zapach: *****/ trwałość: *****/ projekcja: ****

Dodaj komentarz