O’Driu – „Peety” – perfumowy happening

W światku perfumiarzy niszowych znajdziemy postacie bardzo różnego typu – hipisowskich luzaków (Mark Buxton), bezpretensjonalnych intelektualistów (Andy Tauer), elokwentnych i natchnionych artystów (Bertand Duchaufour), zadufanych w sobie narcystycznych gwiazdorów (Geza Schoen), dandysów (Olivier Creed, Pierre Guillaume), a także absolutnych ekscentryków (Alessandro Gualtieri). Do tej ostatniej grupy należy Angelo Orazio Pregoni, twórca marki O’Driu, włoski happener, poeta i perfumiarz, który postanowił zaistnieć w świecie perfum łącząc swoje zdolności. Postawił przede wszystkim na happening i kontrowersję.

AngeloPregoni_
Angelo Orazio Pregoni

Jego instalacje oraz występy podczas ostatnich targów Esxence, podczas których m.in. wraz z kolegą prezentowali perfumy Peety przelane do flakonów po Chanel No.5, które na tę specjalną okazję przechrzcili na Pi-Scianel No. 1 i Pi-Scianel No. 2 oraz zgodnie obwieścili ich wartość 10 000 EUR za sztukę, wzbudzały zarówno ogromne zainteresowanie, jak i kontrowersje (nota bene oba flakony zostały dość szybko ze stoiska O’Driu ukaradzione, co jak się później okazało, było ciągiem dalszym happeningu). Te oraz inne zabiegi jak widać okazały się skuteczne. O O’Driu jest coraz głośniej. Także i ja zwróciłem uwagę na tę markę i zaintrygowany zaopatrzyłem się w zestaw próbek czterech głównych pachnideł: Peety, Eva Kant, Satyricon i Pathetique. Wbrew pewnym obawom co do zawartości bardzo oryginalnych flakonów i co do tego, czy aby O’Driu nie jest jednym wielkim perfumowym żartem, zapachy Pregoniego okazały warte uwagi, ciekawe, unikatowe i stylistycznie ewidentnie niszowe. Dziś moje wrażenia na temat pierwszego z nich – Peety. Wkrótce recenzje pozostałych.

MISE EN ABYME

Peety

Pregoni traktuje Peety jako su-misura, czyli perfumy przeznaczone do zindywidualizowania. Na wstępie należy się kilka słów wyjaśnienia. Otóż flakon tych perfum zawiera 49 ml cieczy. Brakuje 1 ml do pełnych 50 ml, a to dlatego, że autor sugeruje nabywcom, by uzupełnili butlę Peety kilkoma kroplami własnego… moczu, tak by zapach nabrał indywidualnego charakteru… Zaiste oryginalny i szokujący to pomysł, szczególnie, że Peety same w sobie są pełnoprawnym i całkiem dobrym pachnidłem. Ja w każdym razie testowałem zapach bez żadnych „dodatków” i oto, co stwierdziłem.

Otwarcie jest mocne, gęste, intrygujące. Najpierw rzuca się do nozdrzy niesiony różowym pieprzem duet róży i jaśminu, rozjaśniony nieco cytrusami. W tle majaczy cynamon i nuta tytoniu. Składniki niby tradycyjne, ale wykonanie jest nieco szorstkie, niszowe. Na tym etapie przypomina mi się styl Andy’ego Tauera, w szczególności jego przepiękne Une Rose Chypree, tyle że Peety jest mimo wszystko mniej esencjonalne (perfumy Tauera to najmocniejsze zapachy, jakie kiedykolwiek poznałem). Serce Peety to kontynuacja akordu kwiatowego, który jednak w dużej części przykryty został wspomnianym tytoniem i pylistym cynamonem. Także na tym etapie nie umiem uciec od skojarzeń z twórczością sympatycznego Szwajcara. Tym razem aromaty dochodzą z pustynnych terenów Maroka… Serce trwa kilkadziesiąt minut, po czym zapach wycisza się w kierunku ciepłej ambrowo-sandałowej, raczej oklepanej bazy. Baza to najsłabszy punkt tej interesującej mikstury. Peety ma bardzo dobry początek i ciekawe rozwinięcie, jednak zaskakująco szybko traci impet. Tak jakby czegoś mu brakowało… Czyżby jednak tego jednego, indywidualnego „składnika”?

ODRIU_Peety_adv

Peety jest owszem pachnidłem do pewnego stopnia oryginalnym, aczkolwiek zapachy podobne do niego z pewnością można odnaleźć, choć niemal wyłącznie w perfumowej niszy, która chętnie eksploruje temat tytoniu (tabac), który często łączony jest z cytrusami, cynamonem, drewnem sandałowym i wanilią (np. wspomniane L’Air du Desert Marocain Andy’ego Tauera, Sonoma Scent Studio Tabac Aurea, Chopard Oud Malaki, Odin Semma, Phaedon Tabac Rouge, Diptyque Volutes, Jovoy Les Jeux sont Faits). Czym więc Peety się wyróżnia? Dość surowym charakterem i specyficznym, nieco fizjologicznym tłem – nutą obecną na skórze niemal przez cały czas. Mimo tego, a także ekscentrycznego autora i takiej też marketingowej otoczki, Peety sam w sobie nie zasługuje na miano awangardowego, choć jest z pewnością dobrym pachnideł niszowym, które może spodobać się koneserom tematu. Pisząc to wszytsko muszę jednak dodać, że moim zdaniem Peety jest najbardziej happeningowym i jednocześnie najmniej interesującym pachnidłem w ofercie O’Driu. Pozostałe przedstawiają się dużo ciekawiej. Ale to już temat na osobny wpis…

odriu peety

nuty głowy: gorzka pomarańcza, mandarynka, różowy pieprz

nuty serca: róża, jaśmin, tytoń, porosty, cynamon

nuty bazy: ambra, paczula, drewno sandałowe, tonka

twórca: Angelo Orazio Pregoni

rok wprowadzenia: 2013

moja ocena:

  • zapach: dobry
  • projekcja: początkowo dobra, po 30 minutach średnia, po 2 godzinach słaba
  • trwałość: 6 h

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s