Versace „Oud Noir”

Czasy mamy takie, że każda perfumowa marka chce mieć w swojej ofercie zapach o tematyce agarowej, najlepiej ze słowem oud w nazwie. I choć mam wrażenie, że oudowa moda traci swój impet, to już pozostawiła po sobie niezliczone „dzieci”. O tym że słowo oud jest zwykle jedynie chwytem marketingowym (bardzo często mającym na celu lukratywną sprzedaż zapachu w krajach arabskich) i absolutnie nie gwarantuje użycia w formule prawdziwej żywicy agarowej, pisałem już wielokrotnie. Ale czyż nie analogicznie działo się i wciąż dzieje z zapachami ambrowymi? Ile z nich mających w nazwie amber zawiera prawdziwą, naturalną szarą ambrę? Żaden. (Znanymi mi wyjątkami są super ekskluzywne pachnidła marek Roja Dove i Royal Crown). Dziś ambra w perfumach = akord ambrowy stworzony z różnych ingrediencji (często są to żywica benzoesowa, wanilina i labdanum), mający „udawać” naturalną ambrową woń. Bardzo często już nawet to kryterium nie jest spełniane, gdyż na przestrzeni wielu lat swej obecności w pachnidłach akord ambrowy nabrał szerszego znaczenia, a nawet w dziwny sposób przetransformował w zapach… bursztynu (ang. amber), tak jakby naturalny bursztyn czymkolwiek pachniał… Identycznie dzieje się dziś z oudem. Zapachy „oudowe” potrafią pachnieć bardzo różnie, a oudem często nazywane są wonie nie mające z zapachem oudu nic wspólnego (patrz np. Ferrari Essence Oud, którego recenzję szykuję). Ale zdarzają się na szczęście przypadki wprost przeciwne. Do takich należy moim zdaniem bohater dzisiejszego wpisu – w mojej opinii przykład naprawdę udanej realizacji agarowego tematu. Długo przymierzałem się do testów Versace Oud Noir, obawiając się zapachowego rozczarowania. Dziś jednak z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że było warto poświęcić mu czas (a czas to jak wiadomo także i … pieniądz).

Versace Oud Noir

Choć flakon jest doskonale znany z niezwykle popularnego, świeżego, aromatycznego Versace Pour Homme (2008), to już jego czarno-złota barwa sugeruje zgoła inny charakter i ciężar gatunkowy pachnidła. Nie przypadkowo jednak Oud Noir zamknięty został właśnie w takim flakonie. Ten orientalno-drzewny zapach pomyślany jest bowiem jako skierowany na rynki arabskie odpowiednik europejskiego Pour Homme. I coś w tym jest. Przecież Versace Pour Homme, łączący rześkie nuty cytrusowe z przyprawami i nutami drzewnymi, to absolutnie europejski typ męskiego pachnidła z gatunku casual. W ten sam sposób należy potraktować Oud Noir, tyle że w kontekście arabskim. To agarowy casualowiec, oud europejsko-arabski, o „cywilizowanej” mocy i projekcji.

versace-oud-noir3

Przede wszystkim – i to jest dla mnie spora niespodzianka, a także przyczyna, dla której moja ocena Oud Noir jest bardzo subiektywna – mocno przypomina mi on M7 od Yves Saint-Laurenta. Oczywiście oba zapachy nie są identyczne, ale postawiłbym je obok siebie, gdybym miał grupować znane mi „oudowce” pod względem sposobu realizacji tematu. Co konkretnie wspólnego maja Oud Noir i M7? Łączy je gorzko-„lekarstwiana” nuta, która w Oud Noir obecna jest przede wszystkim w otwarciu (gdzie początkowo jeszcze łagodzą ją nieznacznie pomarańcza i neroli) oraz w fazie serca, gdy do głosu dochodzi tercet szafranu, kardamonu i kadzidła. Początek jest zresztą dość mocny, szorstki i całkiem wyraźnie doprawiony czarnym pieprzem. Z czasem zapach staje się łagodniejszy i gorzko-słodki (szafran). Pojawia się sygnaturowa, sucho-drzewno-szafranowa woń, która ciągnie się przez kolejne godziny wyraźnie projektując i stopniowo, ale bardzo powoli gasnąc, uwydatniając jednocześnie solidne pokłady czegoś, co może być Iso E Super. Na etapie bazy Oud Noir oddala się od M7 znacząco, stając się mniej dymnym, a bardziej sucho-drzewnym. Zapach ten więc praktycznie od początku do końca zachowuje swój zasadniczy, drzewny charakter, ulegając na skórze jedynie subtelnym przemianom, których niewprawiony nos może nawet nie zauważyć. To co czujemy na samym początku jest niemalże tym samym, czym pachniemy na finiszu.

M7-m

Podobieństwo do M7 było czymś, czego absolutnie się nie spodziewałem. Nie spotkałem się nigdzie w Internecie z takim porównaniem, a przecież fani M7 znani są z poszukiwań alternatyw dla swego ulubieńca (choć póki co na szczęście mamy M7 Oud Absolu). Szczerze przyznam, że Oud Noir to chyba najbardziej podobne do M7 znane mi ujęcie oudu i bardzo jestem ciekaw, jaki perfumiarz za nim stoi. Na swój użytek uknuję (jak zwykle!) małą teorię spiskową, która (jak zwykle!) równie dobrze może być funt kłaków warta… Otóż przypomnę, że M7 dla YSL stworzył duet Alberto Morillas i Jacques Cavallier. Versace Pour Homme (europejski) to dzieło Morillasa. Może więc i za Oud Noir stoi ten twórca? Tym bardziej, że czuję w nim charakterystyczne cechy stylu Morillasa: harmonia, oszczędność środków wyrazu, moc na „poprawnym politycznie” poziomie, perfekcyjny warsztat.

versace oud

Oud Noir nie jest przytłaczający, ale jest „obecny” przez wiele godzin pod warunkiem dość solidnej aplikacji (atomizer rozpyla drobne chmurki). Ma satysfakcjonującą projekcję, nie dominuje, ale snuje się za noszącym pozostawiając krótki, ale wyraźny ogon, złożony z bardzo intrygującej mieszanki zapachowych molekuł. Szczyt projekcji przypada między 3 a 8 godziną po aplikacji. Zastosowanie szafranu i kardamonu w sercu przydaje mu tej arabskie orientalności, odrobiny kulinarnej słodkości, ale jest ona tak zbalansowana innymi nutami, że nie ma tu mowy o popadaniu w estetykę gourmand. Podobny zabieg w swoim wspaniałym Oud zastosował Francis Kurkdjian, choć tam więcej jest orientalnej słodkości szafranu. I to właśnie dzieło Kurkdjiana jest dla mnie drugim obok M7 odnośnikiem dla Oud Noir.

Oud Noir uważam za jedno z moich bardziej przyjemnych odkryć zapachowych ostatnich miesięcy. Długo przymierzałem się do jego spróbowania, ale cieszę się, że w końcu to zrobiłem. Gdzieś po cichu liczyłem, że mnie przyjemnie zaskoczy i faktycznie tak się stało. Nosi się go z dużą przyjemnością. Bardzo lubię, gdy perfumy pozostawiają taką enigmatyczną, niedopowiedzianą aurę. Oud Noir taki własnie jest. Tajemniczy i intrygujący. Polecam go nie tylko fanom oudu i M7, ale także wszystkim tym, którzy lubią pachnidła suche, przyprawowe, drzewne i kadzidlane.

versace oud 3

nuty głowy: pomarańcza, neroli, czarny pieprz

nuty serca: kardamon, szafran, kadzidło

nuty głębi: paczula, oud, skóra, akord skórzano-drzewny

twórca: bd.

rok wprowadzenia: 2013

moja ocena:

  • zapach: bardzo dobry
  • projekcja: dobra
  • trwałość: ponad 10 h

3 uwagi do wpisu “Versace „Oud Noir”

  1. Marcinie,w którym zapachu Roja ta szara ambra?
    Szukam ostatnio kompozycji z tą nutą (mocno zaakcentowaną)ale bardzo,bardzo ciężko.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s