Houbigant „Duc de Vervins”

Nazwa Houbigant dla każdego, kto interesuje się perfumami, jest synonimem perfumowej historii. Jeden z autentycznie najstarszych producentów perfum, który „wystartował” w 1775 roku (!), a swój rozkwit przeżył w XX wieku, został zapamiętany przede wszystkim jako twórca damskiego Quelques Fleurs (1912), przede wszystkim zaś rewolucyjnego Fougere Royale (1882), który zdefiniował najpopularniejszy męski gatunek pachnidła wszech czasów – fougere. Ale warto wiedzieć, że od momentu powstania po dziś dzień pod marką Houbigant światło dzienne… (ups!) ujrzało niemal 160 pachnideł (!), z czego zdecydowana większość w latach 1900-1988. Obecnie oferta francuskiej legendy jest skromna i sprowadza się do obu wymienionych pachnideł (przy czym obecne Fougere Royale to współczesna interpretacja pierwowzoru, o której pisałem na blogu) oraz męskiego Duc de Vervins z 1985 roku. Pachnidło to, jak wieść niesie, wzorowane było na pierwotnej wersji Fougere Royale i jako takie jest mu rzekomo nawet bliższe, aniżeli współczesna reedycja FR. Rzeczywiście według mnie Duc de Vervins pachnie dużo bardziej tradycyjnie aniżeli Fougere Royale 2010.

fougere royale 1

Od kiedy poznałem Duc de Vervins (a było to ładnych kilka lat temu w toruńskiej Quality Missala i był to zachwyt), jestem pod jego ciągłym urokiem. To archetypiczne męskie perfumy wyjątkowej wprost urody i najwyższej jakości.

Już od pierwszych sekund nie mam wątpliwości, że oto mam do czynienia ze stuprocentowym aromatycznym fougere w klasycznym, wzorcowym wręcz wydaniu. Charakterystyczny akord złożony z lawendy, rozmarynu i geranium, umiejscowiony na obowiązkowym mszystym podłożu (mech dębu w postaci gęstego absolutu jest tu absolutnie kluczowy), wzbogaconym popularną w tym gatunku paczulą lśni tutaj absolutnie pozaziemską urodą. To co znane z wielu innych świetnych pachnideł (np. Paco Rabanne Pour Homme, Azzaro Pour Homme, Guy Laroche Drakkar Noir, YSL Rive Gauche Pour Homme, Bond No.9 Cooper Square czy wreszcie rzeczone Houbigant Fougere Royale 2010), tutaj zostało zrealizowane w sposób tak doskonały, że wręcz niewiarygodny. Początkowo ta kojarząca się z dojrzałym, eleganckim, czystym, zadbanym mężczyzną woń odświeżona jest klasycznym bukietem cytrusów (cytryna i bergamotka – czy można bardziej klasycznie?). Po krótkim czasie – gdy cytrusy ulecą i wprowadzą nas w główny temat – zaczyna dominować sygnaturowy aromat fougere. Mocno daje o sobie znać bazowy duet mchu dębowego i paczuli, który przytwierdza całość do skóry na wiele wiele godzin. Zapach roztacza wokół noszącego aurę lekko mydlanej czystości. Jego niezwykłe zrównoważenie jest rzadko spotykane.

Duc de Vervins to fougere w wydaniu absolutnie genialnym i moim zdaniem nieosiągalnym dla żadnego innego tego typu znanego mi zapachu. Napiszę to z pełną odpowiedzialnością – nie znam lepszego fougere, które byłoby wciąż w produkcji i dostępne w perfumeriach. Duc de Vervins mógłby zagościć w obok wzorca metra w Severs jako wzorzec fougere, oczywiście gdyby nie jego poprzednik Fougere Royale. Gdybym kiedykolwiek miał komuś zilustrować, jak pachnie aromatyczne fougere, bez chwili zastanowienia sięgnąłbym po Duc de Vervins.

Zapach ma doskonałe parametry. Jest idealnie intensywny, tworzy piękny ogon, roztacza aurę czystości i trwa na skórze przez kilkanaście godzin. Jest po prostu zabutelkowaną perfekcją. Jakby tego jednak było mało w 1991 rok Houbigant zaserwował wielbicielom tego pachnidła wersję Extreme, którą opisuje jako bardziej skoncentrowaną, bardziej obecną i trwalszą wersję eau de toilette. Ufff… No jeżeli tak rzeczywiście jest, to musi to być prawdziwy mocarz. Czy lepszy od pierwowzoru? Tego nie wiem, ale zamierzam się wkrótce przekonać…

Houbigant-Duc-de-Vervins

nuty głowy: cytryna, bergamotka

nuty serca: lawenda, rozmaryn, gałka muszkatołowa, kmin, geranium

nuty głębi: mech dębu, paczula

twórca: bd.

rok wprowadzenia: 1985

moja ocena:

  • zapach: doskonały
  • projekcja: bardzo dobra
  • trwałość: ponad 12 h

8 uwag do wpisu “Houbigant „Duc de Vervins”

  1. DV to juz legenda, klasyk. Zapach obiektywnie naprawde doskonaly, troche juz staromodny. Byl tez troche w swoim czasie (mniej lub wiecej) nasladowany przez inne marki. Ja spotkalem jego swoista interpretacje w balsamie po goleniu firmy Nivea z lat 80. Wtedy zapachy typu fougere byly jeszcze w modzie i DV mi sie naprawde podobal. Co w nim jest typowe, to wlasnie owe uczucie czystosci i swiezosci o ktorych pan pisze.

  2. Ja od kilku dni używam wersji podstawowej, nie mogłem się powstrzymać przed zakupem. Świetny zapach, przypomina starego Drakkara. Sartorial poszedł w kąt, Eau Sauvage używam wieczorem, w ciąga dnia cieszy mnie Duc. Piszę to już po raz wtóry, ale chyba w końcu osiągnąłem perfumowe spełnienie 😉

  3. Pono Luca Turin stwierdził, że to najgorsze fougere , jakiego doswiadczył … no to teraz koniecznie muszę skosztować …

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s