Ted Lapidus „Black Extreme Pour Homme”

Ósma dekada ubiegłego wieku dała się poznać jako czas dominacji przepełnionych testosteronem machos z owłosionymi torsami, wyglądającymi spod rozpiętych wzorzystych koszul. W ten image prawdziwego facet wkomponowała się także ówczesna estetyka perfumowa. Wydała na świat takie perfumowe „killery” jak ulubiony przez Clinta Eastwooda Bijan Men, Davidoff Zino, Antaeus Chanel, Pour Lui Oscar de La Renta, Giorgio Beverly Hills for Men, wreszcie najsławniejszy z nich – czyli Kouros od Yves Saint-Laurenta. I choć każde z tych pachnideł reprezentuje nieco inną kategorię zapachową, to wszystkie łączy ta sama mocna, narzucająca się, żeby nie powiedzieć bezpardonowo męska, wręcz agresywna estetyka, w której odnajdziemy zarówno nuty cytrusowe, jak i ziołowe, kwiatowe, przyprawowe czy skórzane. Klasyczny Ted Lapidus Pour Homme (1987) jest doskonałym przedstawicielem swej epoki. Powiem więcej – jednym z najbardziej wyrazistych. To bardzo złożone, wieloskładnikowe, wirtuozerskie fougere z dodatkiem wielu nietypowych dla gatunku nut (miód, kadzidło, ananas, tytoń) do dziś zadziwia mocą, złożonością i ultramęskim charakterem. Stąd nigdy nie sądziłem, że można pokusić się o stworzenie wersji Extreme, a do tego jeszcze… Black :). No ale 25 rocznica wypuszczenia klasyka zobowiązuje…

ted lapidus ph

Pamiętam moje pierwsze testy klasyka. Był to pewien olfaktoryczny szok. Nawet spory. Dziś gdy porównuję go do Black Extreme, owszem wciąż kiwam głową z podziwem i uznaniem dla perfumiarza Martina Grasa, ale jego wiekopomne dzieło jawi się dziś po prostu jako charakterne fougere, podczas gdy Black Extreme poraża mnie chyba nawet mocniej niż swego czasu klasyk. Jednocześnie nie mogę wyjść z podziwu, że marka Ted Lapidus (obecnie we władaniu Jacques Bogart Group) odważyła się wypuścić TAKI zapach! O ile wspomniane lata 80-te były ku temu czasem idealnym, o tyle obecnie tak potężne olfaktoryczne bomby można spotkać niemal wyłącznie pośród premier marek niszowych, spoza głównego nurtu.  

Jak twierdzi perfumiarz Jean Jacques: „Lapidus Pour Homme to klasyk gatunku fougere. W wersji Extreme chciałem do niego powrócić zachowując podstawy jego kompozycji – cytrusy i nuty aromatyczne. Black Extreme jest orientalnym fougere, ciepłym, ambrowym, rozżarzonym. Jego oryginalność wynika z unikalnej harmonii pomiędzy nutami miodu, szafranu i kwiatu pomarańczy.”

Zapach otwiera się powalająco, mocną, „czarną” wonią będącą mieszanką dużej dawki syntetycznego szafranu oraz esencji z kwiatu pomarańczy. Początkowo wszystko nieco bardziej wibruje dzięki dodatkowi pieprzu i jest odrobinę zielono-soczyste dzięki liściom fiołka i sokom z cytrusów (niewyczuwalnych indywidualnie w tej gęstej magmie). Po pewnym czasie akord serca układa się na skórze potężnie projektując. Zapach emanuje bardzo mocną niemal fekalną nutę quasi-indolową, być może wynikającą z połączenia nuty szafranu i kwiatu pomarańczy. Sygnaturowa woń poprzednika (mydlane, „brudno-czyste” fougere „na sterydach”) ujawnia się tu kilka (ok. 5) godzin po aplikacji, tak że nie można mieć wątpliwości co do pokrewieństwa obu wersji. Jest ona bardziej współcześnie skomponowana, ale podobieństwo zapachowe jest ewidentne. To najprzyjemniejszy etap trwania tego jak dla mnie dość trudnego zapachu. Mimo tych wyraźnych zmian określenie czarny ekstremalny pasuje to niego od początku do końca. To z pewnością jedno z najpotężniejszych znanych mi pachnideł.

Zarówno flakon jak i graficzny design pudełka bazują na protoplaście. Tu oczywiście dominuje czerń, a grafika na pudełku jest – w przeciwieństwie to zapachu – minimalistyczną interpretacją tej znanej z wersji klasycznej.

Myślę że TL Pour Homme Black Extreme zadowoli najwybredniejszych fanów mocnego perfumowego uderzenia, także tych, którzy polubili protoplastę, choć ja mimo wszystko wciąż  będę preferować klasyka, który przewyższa wersję Extreme nie tylko osobliwą retro-urodą i finezją, ale także i trwałością.

Lapidus Black Extreme

nuty górne: cytrusy, czarny pieprz, liść fiołka

nuty środkowe: szafran, nuty drzewne, kwiat pomarańczy

nuty dolne: labdanum, tonka

twórca: Jean Jacques

rok wprowadzenia: 2012

moja cena w skali 1-6: kompozycja: 4/ projekcja: 5/ trwałość: 5/ flakon: 4

Jedna uwaga do wpisu “Ted Lapidus „Black Extreme Pour Homme”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s